Strzelił 100 goli w 5 lat, na Euro nie pojedzie, ma łatkę "antyszczepa" i "foliarza". Oto snajper jakich mało

Strzelił 100 goli w 5 lat, na Euro nie pojedzie, ma łatkę "antyszczepa" i "foliarza". Oto snajper jakich mało
Hasan Bratic / Pixathlon / SIPA / Pressfocus
W wieku 19 lat chciał zaczepić się w profesjonalnej piłce po grze w czwartej lidze, ale oblał testy w średniaku Eredivisie. Nie miał łatki wielkiego talentu, nie dojrzewał w wielkiej akademii Ajaksu. Nie przeszkadza mu to jednak w seryjnym strzelaniu goli. Ale mimo fantastycznych statystyk, w kadrze Holandii Wout Weghorst właściwie nie istnieje. Zaś ostatnio jest o nim głośno głównie z powodu kontrowersyjnych wypowiedzi na temat pandemii koronawirusa i szczepionek.
Kariera Wouta Weghorsta nie była usłana różami. W odróżnieniu od wielu uzdolnionych rodaków, on akurat nie miał okazji terminować w akademii największych klubów. To w ogóle piłkarz nietypowy, bo przy prawie dwóch metrach wzrostu gra głową wcale nie jest jego największym atutem. Ale choć ostatnio mocno ten element poprawił, to dzięki wielu innym zaletom strzela po kilkanaście goli na sezon. W obecnym idzie na bramkowy rekord. To właśnie na barkach Weghorsta VfL Wolfsburg najprawdopodobniej wjedzie do Ligi Mistrzów. Kim jest zawodnik, który zaraz zostanie najlepszym strzelcem w historii “Wilków”?
Dalsza część tekstu pod wideo

Czas i cierpliwość

Piłkarzem mającym na plecach spory bagaż doświadczeń. I to od najmłodszych lat. Weghorst przeszedł niełatwą drogę, by w wieku 28 lat zyskać miano legendy Wolfsburga i być przymierzanym do ekip z czołówki Premier League.
Ostatnio głośno jest o Jude Bellinghamie. Rewelacyjny Anglik z Borussii Dortmund, o którym więcej przeczytacie TUTAJ, nie ma jeszcze 18 lat, a już błyszczy w Lidze Mistrzów. Świetnie grają inne “dzieciaki” - Eduardo Camavinga, Pedri, Florian Wirtz. A Weghorst? On w ich wieku kopał w czwartej lidze holenderskiej. Jego ówczesny klub, DETO, dziś rywalizuje na kompletnie amatorskim poziomie szóstym. Wout wiedział, że stać go na więcej. Wspominał w kilku wywiadach, że różnił się od bliskich mu rówieśników, którzy traktowali piłkę jak zabawę. Zawsze dbał o profesjonalizm. Zna się na właściwym odżywianiu. Wierzył w sukces. Czuł, że jego szansa w końcu nadejdzie. W wieku 19 lat trafił na testy do Heraclesu Almelo, czyli średniaka Eredivisie.
I tam nastąpił pierwszy zawód. Pokazano mu drzwi. Potrzebny był czas. I cierpliwość, bo rosłego napastnika wprawdzie przyjęto do Willem II Tillburg, lecz dostał angaż jedynie w drużynie rezerw. Rok później rękę wyciągnęło do niego drugoligowe wówczas Emmen. W barwach tego zespołu dał się poznać jako dość skuteczny egzekutor. W dwa lata strzelił ponad 20 goli. Warto jednak zaznaczyć, że poziom Eerste Divisie jest, delikatnie mówiąc, niezbyt wysoki. Swego czasu brylowali tutaj piłkarze, którzy odbili się nawet od polskiej Ekstraklasy - Koen van der Biezen, Johan Voskamp czy niedawno Fabian Serrarens.
Na kontrakt w Eredivisie to jednak w zupełności wystarczyło. Wout przeniósł się do Heraclesu. Tego samego, który go wcześniej odrzucił. W Almelo naprawili dawny błąd, a piłkarz odwdzięczył się za szansę. W sezonie 2014/15 zanotował dziewięć goli i osiem asyst. W kolejnym uzbierał aż 15 bramek. Z takimi statystykami mógł liczyć na awans wyżej, do lepszej holenderskiej drużyny. Padło na AZ Alkmaar. Alkmaar, które okazało się dla niego trampoliną do sukcesu.

Strzelec wyborowy

W 2016 r. Weghorst po raz pierwszy zagrał w europejskich pucharach. Z miejsca został niezwykle istotnym elementem AZ. Inwestycja 1,5 mln euro ze strony klubu była strzałem w dziesiątkę. W debiutanckim sezonie w czerwono-białym trykocie Holender strzelił 18 bramek. W drugim - aż 27, zwykle mając na ramieniu opaskę kapitańską. Przez kilka lat “urósł” niesamowicie. Od jednego z wielu graczy wyróżniających się w Eerste Divisie do lidera silnej jak na krajowe warunki ekipy Alkmaar. W nagrodę zadebiutował w reprezentacji “Oranje”. W marcu 2018 r. dostał trzy “ogony” od Ronalda Koemana.
- Wout był gwiazdą w AZ Alkmaar i widać było, że ma potencjał na grę w silniejszej lidze - wskazuje Mariusz Moński z serwisu “Retro Futbol”.
Jak wielu czołowych zawodników Eredivisie, Weghorst otrzymał ofertę z Bundesligi.W 2018 r. podpisał kontrakt z Wolfsburgiem. “Wilki” przelały na konto AZ około 10 mln euro. Dziś w mieście Volkswagena mogą się przy takiej kwocie najwyżej uśmiechnąć. Jeśli sprzedadzą Holendra, na ich konto wpłynie ponad trzy razy tyle.
W Wolfsburgu bowiem narodził się napastnik naprawdę solidny w skali europejskiej. A jak na warunki Bundesligi - wyborny. Przez niespełna trzy lata gry dla VfL Weghorst zdobył, uwaga, 61 goli we wszystkich rozgrywkach.
  • 2018/19: 36 meczów/18 goli/7 asyst
  • 2019/20: 43 m./20 g./5 as.
  • 2020/21: 35 m./23 g./8 as. (stan na 16 kwietnia)
Może trudno w to uwierzyć, ale ten fantastyczny bilans pozwolił Woutowi wskoczyć na drugie miejsce w tabeli najlepszych strzelców Wolfsburga wszech czasów. A zaraz 28-latek pewnie obejmie fotel lidera. Do numeru jeden, Edina Dżeko, traci tylko pięć bramek. Wyprzedził Andrzeja Juskowiaka, Diego Klimowicza i Grafite. Pobicie rekordu Bośniaka to zatem idealny cel na końcówkę obecnego sezonu. Sezonu, który najprawdopodobniej zakończy się awansem “Wilków” do Ligi Mistrzów. Niewykonalnym, gdyby nie Wout Weghorst.
- Weghorst to napastnik kompletny, przynajmniej na warunki Bundesligi. Nietypowy, bo pomimo tych centymetrów sam mówi, że gra głową to nie jest jego najmocniejsza strona. Ale widać postępy i w tym względzie. Mówił, że pracował latem dużo z trenerami od siatkówki, by poprawić timing. No i przynosi to efekty - strzelił głową cztery gole w tym sezonie. Tylko czterech piłkarzy w lidze ma ich więcej - tłumaczy nam Tomasz Urban, komentator “Eleven Sports”, ekspert od ligi niemieckiej.
A więc choć 28-letni Holender to strzelec iście wyborowy, w żadnym wypadku nie jest klasycznym egzekutorem. Wręcz przeciwnie. Pozytywny bilans asyst rok po roku nie wziął się znikąd. Weghorst to gracz pracowity jak mrówka. Zasuwa po całym boisku. Poświęca się dla zespołu. Wykonuje masę sprintów - pod tym względem należy do czołowych piłkarzy Bundesligi. A przecież na pierwszy rzut oka wygląda jak “stojanow”, który czeka w polu karnym na wrzutkę na “nos” lub dogranie do nogi. Cóż, pozory mylą.
- Rzadko tak wysocy piłkarze są tak dobrze wyszkoleni technicznie jak Wout - zwraca uwagę Mariusz Moński.
- Weghorst to pierwszy obrońca Wolfsburga, który biega od obrońcy rywala do obrońcy, nie stroni od pojedynków z nimi. Dzięki temu świetnie odnajduje się w taktyce Olivera Glasnera, bazującej na ostrym i wysokim pressingu. Jednocześnie Holender nie traci przez to jakości w ofensywie. Zachowuje chłodną głowę w sytuacjach sam na sam. Znakiem rozpoznawczym stają się jego podcinki (np. gol z Augsburgiem) - dodaje Tomasz Urban.

Widmo w kadrze

Tak skuteczny piłkarz w tak wybornej formie powinien w teorii być główną strzelbą reprezentacji Holandii na nadchodzącym Euro. Cudem jednak będzie, jeśli Weghorst… w ogóle na mistrzostwa pojedzie. W kadrze “Oranje” nie ma bowiem dla niego miejsca. Odkąd zagrał w narodowych barwach jeszcze jako zawodnik Alkmaar, na zgrupowaniu pojawił się tylko raz. W listopadzie 2019 r. dostał 27 minut przeciwko Estonii w meczu towarzyskim. Jego reprezentacyjny bilans jest wręcz kuriozalny jak na snajpera tej klasy: cztery spotkania, łącznie 47 minut, zero goli. Nie figurował w planach Ronalda Koemana, w zespole nie widzi go też Frank de Boer.
Jak to możliwe? Czy piłkarz Wolfsburga sprawia problemy dyscyplinarne? A może niezbyt chętnie zapatruje się na grę w kadrze? Albo popadł w konflikt z trenerem? Nic z tych rzeczy. O co więc chodzi?
- Holandia zazwyczaj gra 4-3-3, i w tym ustawieniu ma miejsce tylko dla jednego napastnika. Zwykle jest nim Depay. Jeżeli taktyka w czasie meczu się zmienia, wchodzi Luuk de Jong. Weghorst, jako napastnik podobnego typu co Luuk, mógł grać tylko w towarzyskich meczach ze słabszymi rywalami - wyjaśnia Moński.
- Nie można porównywać Wouta do Luuka tylko pod względem statystyk, bo Luuk jest bardzo ważny jako jeden z liderów poza boiskiem. Do tego dochodzi doświadczenie i skuteczność w meczach międzynarodowych i europejskich pucharach. Weghorst ma 28 lat i w rozgrywkach europejskich jak dotąd praktycznie nie zaistniał - tłumaczy redaktor “Retro Futbolu”.
Wiele wskazuje na to, że Wout Weghorst na Euro nie zagra. Na wielkie zmiany w selekcji de Boera się nie zanosi. Nawet mimo widocznych gołym okiem problemów kadry, które spowodowały choćby porażkę 2:4 z Turcją na starcie eliminacji do mundialu.
- Pewnie że istnieje szansa na Weghorsta na Euro, ale byłoby to dziwne, bo de Boer mówi, że ma w 90% ustaloną kadrę. I także byłoby dziwne, gdyby powołał do niej gościa, którego nie sprawdzał w kadrze w meczach o stawkę - ocenia Moński.

Afera “covidowa”

W ostatnich dniach nazwisko Weghorsta było odmieniane w niemieckich i holenderskich mediach przez wszystkie przypadki. Nie ma to jednak związku ani z problemami 28-latka w kadrze, ani z kapitalną formą strzelecką, ani ewentualnym transferem po zakończeniu sezonu. Wszystko przez kontrowersje, które wywołały słowa Holendra na temat pandemii koronawirusa, a konkretnie szczepionek.
Zacznijmy od tego, że Weghorst jest niezwykle aktywnym użytkownikiem Instagrama. Jego profil obserwuje niemal 70 tys. osób. Zawodnik “Wilków” chętnie wrzuca do sieci zdjęcia, głównie z rodziną - partnerką Nikki oraz dwoma córeczkami. Łatwo zauważyć, że to człowiek bardzo familijny, co sam podkreślał w różnych wywiadach. W połowie grudnia Wout opublikował jednak na Stories nie zdjęcie, a grafikę. Z pozoru zwyczajną. Głęboki cytat, autor słów, poparcie ze strony udostępniającego. Tyle? Otóż nie.
Wspomniany cytat jest następujący:
- Wyobraź sobie szczepionkę tak skuteczną, że grożą Ci, byś ją przyjął - na chorobę tak śmiertelną, że musisz zostać przetestowany, by wiedzieć, czy ją masz.
Autorką tych słów jest dr Christiane Northrup. To zwolenniczka teorii spiskowych dot. pandemii koronawirusa. Przeciwniczka szczepionek, piewca medycyny alternatywnej, znana z kontrowersyjnych wypowiedzi i sugerowania, że pandemia to “ustawka” możnych tego świata.
Na Weghorsta posypały się gromy. Oskarżano go o trywializowanie choroby, która pochłonęła miliony ludzkich żyć. Po lawinie krytycznych komentarzy Holender usunął feralną grafikę. Podkreślił, że wie, jakie skutki może wywołać koronawirus i ma świadomość, jak potrafi być groźny dla zdrowia.
Ostatnio sprawa odżyła. 10 kwietnia Wout Weghorst pojawił się w studiu telewizji “ZDF”. Niemiecki dziennikarz nie omieszkał poruszyć tematu usuniętego wpisu. Oto fragment wywiadu z napastnikiem VfL.
- Czy teraz rozumiesz, dlaczego zostałeś tak mocno skrytykowany za tamten wpis? - zapytał Weghorsta prowadzący.
- W żadnym wypadku nie miałem zamiaru kogokolwiek tym wpisem skrzywdzić. A, po pierwsze, nie przeprosiłem za udostępnienie tego postu. Przeprosiłem za reakcje, które otrzymałem od wielu ludzi, szczególnie tych, którzy źle mnie zrozumieli. Mi naprawdę nie o to chodziło. Ten temat (szczepionek - przyp. red.) rzeczywiście jest bardzo ważny i wrażliwy. (...) Każdy powinien (...) spojrzeć na cały, złożony problem i sprawdzić, o co tak naprawdę chodzi. (...) I na tej podstawie podejmować decyzje dobre dla siebie i swojej przyszłości - odparł Holender.
- Czy dobrze Cię zrozumiałem, że nie przepraszasz za post sam w sobie? To, co tam napisano, to absolutnie “spiskowe” słownictwo. Inaczej tego ująć nie można. A więc nadal popierasz te słowa? W końcu skomentowałeś je krótkim “TO”, z trzema wykrzyknikami - dociekał dziennikarz.
- Opublikowałem nie tylko grafikę, ale też odnośnik do filmu dokumentalnego. W tym filmie zagłębiają się w temat koronawirusa samego w siebie, szczepionek oraz jak one…
(Dziennikarz przerywa)
- Ale ta sentencja mówi - jeśli mogę tak to podsumować - że człowiek jest zmuszony do przyjęcia szczepionki na chorobę, która jest mało śmiertelna. Przecież to kompletny nonsens. To jak - nadal podtrzymujesz te słowa, czy nie? - znów zapytał prowadzący.
- Wiesz, ja podjąłem decyzję. Z moją rodziną, dziećmi, partnerką. Rozmawialiśmy zresztą o tym wpisie. Rozwiązałem problem - usunąłem post. Ale, jak już mówiłem, to dla mnie ważne, by każdy mógł podjąć własną decyzję, by każdy decydował za siebie - podkreślił Weghorst.
- O jakiej decyzji mówisz?
- Moim zdaniem - o najlepszej możliwej.
- Czyli jakiej?
- Najlepszej - zakończył holenderski piłkarz z uśmiechem na twarzy.
Kto ma w tym sporze rację? Oceńcie sami. Słowa Holendra z pewnością są kontrowersyjne. Weghorst nie zdystansował się od udostępnionej w grudniu grafiki. Przeprosił jedynie za burzę, jaką to wywołało. Z drugiej strony warto podkreślić, że 28-latek w sposób spokojny, rzeczowy i kulturalny starał się wyłożyć na stół własne racje. Zobaczycie to na poniższych filmach:
Po tym wywiadzie w Niemczech znów wybuchło spore zamieszanie. Woutowi przypięto łatkę “foliarza”, nazywano “covidiotą”. Doszło do tego, że dyrektor sportowy Wolfsburga Jorg Schmadtke zapowiedział coś w rodzaju rozmowy wychowawczej z zawodnikiem. 57-latek akurat wie, o czym mówi - dopiero co wrócił do zdrowia po przejściu koronawirusa. Oczywiście - żadne kary klubowe Weghorstowi nie grożą. Lider zespołu normalnie trenował w ostatnich dniach i ma poprowadzić “Wilki” do zwycięstwa nad Bayernem Monachium, osłabionym przez plagę kontuzji.

Kierunek: Anglia?

Przed Weghorstem ważne decyzje. Może i podjął już jedną z nich, tę życiową, dotyczącą szczepionki. Ale ma jeszcze kilka spraw do rozwiązania. Po pierwsze, Wolfsburg jest o włos od awansu do Ligi Mistrzów. O włos, czyli troszeczkę jeszcze brakuje. Kibice “Wilków” liczą, że Holender utrzyma świetną skuteczność i wprowadzi drużynę na europejskie salony. Po drugie, Woutowi brakuje pięciu bramek do zostania najlepszym strzelcem w historii klubu. Po trzecie, piłkarz pewnie do końca będzie wierzył w wyjazd na Euro.
A co dalej? W dotychczasowej karierze 28-latek zmieniał barwy klubowe co dwa lata. Dopiero w zeszłym roku wyłamał się z tej reguły. Trwa jego trzeci sezon w VfL. Ostatni? Bardzo możliwe. Od dłuższego czasu Weghorst przymierzany jest do transferu, który stanowiłby swoisty krok naprzód. Media wielokrotnie wspominały o zainteresowaniu Holendrem płynącym z Anglii. Najwięcej mówiło się o Tottenhamie, gdzieś w tle przewijał się także Arsenal. Cena? “Wilki” mają żądać minimum 35 mln euro. Sam Wout przyznał w zimie, że środek sezonu to nie jest najlepszy czas na przeprowadzkę. Ale letniego transferu nie wykluczył.
Czy 28-letni snajper sprawdziłby się w Premier League?
- To trudne pytanie, bo wiele czynników wpływa na to, czy piłkarz sprawdzi się w nowym środowisku. Ale jeśli chodzi o kwestie czysto piłkarskie - nie mam żadnych wątpliwości, że dałby sobie radę na Wyspach. Choćby przez swoją wszechstronność. Od jakiegoś czasu nie ukrywa, że chciałby się sprawdzić w Anglii, więc sądzę, że gdy przyjdzie konkretna oferta, to chętnie z niej skorzysta. Z Wolfsburgiem już niczego więcej nie wygra i nie zrobi już w tym klubie kroku do przodu - uważa Tomasz Urban.
Zaraz możemy więc oglądać Wouta Weghorsta w klubie z czołówki najsilniejszej ligi świata. Zanim jednak Holender pojedzie na Wyspy, pewnie chętnie odwiedzi jedno z państw Afryki. Piłkarz Wolfsburga jest bowiem ambasadorem fundacji “Join for Joy”, mającej na celu promowanie edukacji w najbardziej biednych afrykańskich krajach za pomocą sportu i zabawy. W zeszłym roku miał jechać m.in. do Ugandy. Uniemożliwiła mu to pandemia.
- W tych krajach wiele dzieci nie chodzi do szkoły, bo nie widzi w tym sensu. Uczą się w domu i tracą tym samym okazję na zabawę. Próbuję wnieść do ich życia trochę sportu i zabawy. Jako mały chłopiec byłem w Tanzanii. Widziałem tamtejszą biedę. Wiedziałem, że jeśli wszystko potoczy się po mojej myśli, chciałbym coś dla tych ludzi zrobić, pomóc im. Na szczęście mogę to teraz robić, co daje mi niesamowite uczucie, nawet jeśli te dzieci są choćby o jeden procent szczęśliwsze - podkreśla sam zainteresowany.
I obyśmy jak najczęściej mogli przeczytać o Weghorście w wyłącznie pozytywnym tonie. Na Euro może nie zagra, ale w takiej formie powinien brylować czy to w Premier League, czy w Lidze Mistrzów. Napastnik - a jak widać, także i człowiek - z niego nietuzinkowy.

Przeczytaj również