Święcicki: Jak ktoś w sztafecie pokoleń ma przejąć schedę po Messim, to on. Nadzieja kibiców FC Barcelony

"Jak ktoś w sztafecie pokoleń ma przejąć schedę po Messim, to właśnie on". Nadzieja kibiców FC Barcelony
Gao Jing / Xinhua / PressFocus
To niedzielne El Clásico, rozgrywane w nowej erze, bez Leo Messiego i Sergio Ramosa, potrzebuje bohaterów, którym można założyć pelerynę. Ansu Fati już ją nosi, od kiedy przejął numer “10” od najlepszego piłkarza w historii klubu. Początek transmisji w Barcelonie o godz. 12:00 w ELEVEN SPORTS 1.
baner el clasico
Eleven Sports
Dalsza część tekstu pod wideo
Byłem latem na inauguracji sezonu w Barcelonie, gdzie nostalgia za Leo Messim była tak przygniatająca, że dało się ją odczuć w każdej części miasta. Koszulki z nazwiskiem Argentyńczyka nie zniknęły nawet ze sklepu klubowego, upychane po kątach i przeniesione z witryn na zaplecza. Turyści stali w kolejkach do zwiedzania Camp Nou i muzeum “Barcy”, ubrani w stroje sprzed lat, bądź zakończonego sezonu, a najczęstszym nazwiskiem i numerem były: 10 i Messi. Jakby koniec epopei, który nastąpił wraz z odejściem Leo do Paris Saint-Germain, w ogóle ich nie dotyczył. W środku ludzie ustawiali się w kilkusetmetrowych kolejkach do sali, w której umieszczono repliki Złotych Piłek i Złotych Butów wywalczonych przez Messiego. Każdy chciał mieć pamiątkowe zdjęcie, więc ćwiczył swoją cierpliwość.
Florent Turchet, korespondent “France Football”, który przeprowadził kilka wywiadów z Argentyńczykiem, w tym ostatni w jego domu w Castelldefels, powiedział mądrą rzecz:
- Messi już na zawsze będzie częścią Barcelony, jak Gaudi. W sensie kulturowym pozostanie magnesem przyciągającym ludzi. Ale na boisku ktoś go będzie musiał zastąpić. Jeśli nie od razu to za jakiś czas. Widzę tylko jednego kandydata - Ansu Fatiego.
Wystarczyło zobaczyć go raz na treningu, by odnieść wrażenie, że ma się do czynienia z wyjątkowym talentem. Ansu jest jak nastolatek, który przechodzi błyskawiczny kurs dojrzewania w świecie pełnym oczekiwań i presji. Debiut 25 sierpnia 2019 roku przeciwko Betisowi, kiedy na murawę posyła go nieskory do komplementów Ernesto Valverde i czyni najmłodszym graczem, jakiego kiedykolwiek wpuścił na boisko. Pierwsze trafienie w La Liga niespełna miesiąc później, co dało mu status najmłodszego gracza Barcelony, który trafił do siatki w meczu ligowym. Rekordowy debiut w Champions League i gol w El Clásico jako najmłodszy piłkarz w dziejach. Do tego debiut w reprezentacji Hiszpanii i błyskawiczne trafienie przeciwko Ukrainie. Znów jako najmłodszy w historii. Rekord za rekordem i zachwyt świata. Narracja, której każdy z nas był częścią. Jak ktoś w sztafecie pokoleń ma przejąć schedę po Messim, to właśnie on.
Ten dziesięciomiesięczny rozbrat z piłką, który związał się z poważną kontuzją i trzema operacjami, był dla niego jak nokautujący cios, ale w skali globalnej nie stanowi nic wyjątkowego. Młode organizmy, eksploatowane od najmłodszych lat, przed wejściem w dorosłość, pękają i odmawiają posłuszeństwa. Nie przekreśla to jednak ich przyszłości. Messi też wykluwał się z problemami zdrowotnymi. W sezonie, w którym rozpychał się łokciami w pierwszej drużynie i walczył z drużyną Franka Rijkaarda o Puchar Europy, nie byał wolny od urazów. Owszem, nie tak poważnych jak te Fatiego, ale jednak blokujących mu drogę do finału w Paryżu, gdzie wylądował na trybunach, a po ostatnim gwizdku sędziego nie wszedł na murawę, by cieszyć się z kolegami, tylko ukrył zrozpaczony w szatni. To tam Deco przyniósł mu medal za zdobycie Ligi Mistrzów i powiedział: - Bez ciebie byśmy tego nie wygrali. W Londynie przeciwko Chelsea byłeś najlepszy.
Fati wie, że ludzie nie dadzą mu spokoju, bo w Barcelonie cierpliwość jest ostatnią rzeczą, której można oczekiwać. Messiego już nie ma, więc kibic szuka substytutu. Ta dziesiątka, której ciężar jest przygniatający, to też pewien symbol i sygnał dla świata: patrzcie, nie boję się, biorę na siebie tę odpowiedzialność. Po przedłużeniu umowy do 2027 roku z ust największej nadziei “Barcy” padły słowa, które może i są trzeźwą oceną sytuacji, ale bardziej wyglądają na przesadną skromność: “Jeszcze nic nie zrobiłem”.
Owszem, w porównaniu do największych wychowanków “Blaugrany”, którzy podbili świat, Ansu ledwie ruszył nogą. Ale w tak błyskawicznym tempie i tak efektownie przebijał się do świadomości globalnego widza przed kontuzją, że najważniejsze zostało wykonane.
On dał nadzieję! A to dziś jedyny pokarm każdego kibica “Barcy”.
Jak Fati radził sobie będzie w El Clásico możesz przekonać się w ELEVEN SPORTS 1. Początek studia o 12:00.

Przeczytaj również