Świetny wybór Drągowskiego. Co będzie go czekało w Anglii? "Ma rozłożony czerwony dywan do bluzy z nr 1"

Świetny wybór Drągowskiego. Co będzie go czekało w Anglii? "Ma rozłożony czerwony dywan do bluzy z nr 1"
Foto Fotografo01/SIPA/PressFocus
Bartłomiej Drągowski ma podpisać kontrakt z Southampton, co wydaje się doskonałym wyborem reprezentanta Polski. Lepszego, sensownego kierunku “Drago” raczej by nie znalazł. A na rozbrat z Fiorentiną niewątpliwie nadszedł czas.
Kończący się sezon 2021/22 nie był udany dla Bartłomieja Drągowskiego. Golkiper Fiorentiny, który wcześniej dał się poznać jako pewny i czołowy bramkarz Serie A, może właściwie spisać ostatni rok na straty. Nie dobił w nim nawet do dziesięciu rozegranych spotkań w barwach “Violi”. Teraz jednak znów otrzyma szansę, by skierować karierę na właściwe tory. Ma trafić do Southampton.
Dalsza część tekstu pod wideo

Zjazd

Co sprawiło, że Drągowski, łączony nie tak dawno temu z Atalantą czy Interem, a więc czołowymi klubami włoskimi, wyjedzie z Italii i dołączy do polskiej kolonii na Wyspach? Abstrahując od tego, że i w Atalancie (Juan Musso), i Interze (zaraz Andre Onana) postawiono na inne nazwiska, to trzeba powiedzieć sobie wprost: w minionym roku akcje Polaka mocno spadły. Nie sprzyjały mu okoliczności, ale Drągowski absolutnie sobie nie pomógł.
Mimo że plotki o prawdopodobnej sprzedaży “Drago” przez Fiorentinę po obecnym sezonie pojawiały się od jakiegoś czasu (z uwagi na wygasający za rok kontrakt piłkarza), to w sierpniu jeszcze nic nie zwiastowało katastrofy. Przynajmniej dopóki zawodnicy z Florencji nie rozpoczęli rozgrywek Serie A. Wtedy bowiem, na inaugurację przeciwko Romie, polski bramkarz już w 17. minucie wyleciał z boiska za faul na Tammym Abrahamie. Zaryzykował, wybiegł z pola karnego, ale się spóźnił. Zasłużona kara.
Takie wpadki zdarzają się jednak nawet najlepszym. Drągowski po jednym meczu zawieszenia i jednym na ławce wrócił do składu. Bronił do momentu kontuzji odniesionej na początku października. Z jakim skutkiem? Cztery występy, sześć wpuszczonych goli, dwie wygrane, dwie porażki. Ot przyzwoicie.
Uraz uda wyeliminował reprezentanta Polski z gry na ponad dwa miesiące. Do kadry Fiorentiny wrócił na początku 2022 roku. Wtedy miało miejsce wydarzenie definiujące kres kariery 24-latka na Stadio Artemio Franchi. 10 stycznia znalazł się on na ławce w meczu ligowym z Torino, zaś trzy dni później otrzymał szansę gry od pierwszej minuty przeciwko Napoli w Pucharze Włoch. Gorzej chyba zagrać nie mógł.
W 44. minucie, przy stanie 1:0 dla “Violi”, Drągowski fatalnie wyprowadził piłkę z “piątki”, podając wprost do rywala. Jego błąd w krótkim czasie doprowadził do gola wyrównującego. Ta pomyłka kompletnie odcięła zawodnikowi prąd, bowiem po kilku minutach golkiper Fiorentiny wybiegł z pola karnego, nie zrozumiał się z obrońcą, minął z futbolówką, po czym wpadł w Eljifa Elmasa, faulując go w okolicach 22-23 m od bramki. Absurdalne, nerwowe zachowanie, czerwona kartka, zasłużony zjazd do bazy. Odżyły demony z Rzymu z początku sezonu.
Seria błędów Drągowskiego od [0:47]
- Widząc, co robił, mógł zostać w domu. Długo czekał na powrót i nie wiadomo, jak długo teraz potrwa przerwa, zanim trener da mu kolejną szansę - proroczo stwierdził wtedy portal "ViolaNews.it".

Czerwony dywan

Polak zatem koncertowo zawalił okazję, by na nowo przekonać do siebie Vincenzo Italiano. Gdyby mecz z Napoli potoczył się inaczej, Drągowski mógłby szybko wygryźć ze składu Pietro Terracciano. A tak w Serie A bronił wyłącznie gdy 31-letni Włoch, żaden wybitny bramkarz, raczej idealna ligowa “dwójka”, miał kłopoty zdrowotne. Za wygrane w lutym spotkanie z Atalantą “Drago” dostał nawet pozytywne recenzje, tyle że to nie wystarczyło na ponowne zaufanie od trenera. Ostatnim jego występem w barwach Fiorentiny prawdopodobnie okaże się rewanżowe starcie z Juventusem w Coppa Italia, rozegrane 20 kwietnia (“Juve” triumfowało 2:0).
Gdyby Drągowski myślał o nowym kontrakcie, pewnie jego akcje stałyby wyżej. Tyle że od jakiegoś czasu raczej było jasne, że rychły transfer to kwestia czasu. Polak dał sporo powodów, by na niego nie stawiać, choć miał też pecha. Teraz zaś wreszcie może otworzyć nowy rozdział kariery. Już w Anglii, gdzie bramkarze z naszego kraju mają doskonałą reputację.
24-latek powinien ją podtrzymać. W teorii trafia do idealnego miejsca, by się pokazać z dobrej strony. W Southampton o bluzę z numerem będzie raczej dość łatwo. Z klubem z St. Mary’s Stadium najpewniej pożegna się Fraser Forster, 34-letni “wyjadacz”, golkiper całkiem niezły, lecz nie wirtuoz, bez przyszłości. Kontrakty wygasają też weteranowi Willy’emu Caballero oraz Alexowi McCarthy’emu, który zimą mocno podpadł trenerowi Ralphowi Hassenhuettlowi.
Z kim więc przyjdzie rywalizować Drągowskiemu? “The Athletic” pisało o zainteresowaniu Soton Gavinem Bazunu, 20-letnim golkiperem Manchesteru City, który pokazał się z niezłej strony na wypożyczeniu w Portsmouth.
Na tę chwilę wydaje się jednak, że “Drago” ma rozłożony czerwony dywan do bycia “jedynką” w Southampton. Możemy być o niego spokojni. W nowym miejscu powinien odżyć, wrócić do dawnej formy i udowodnić, dlaczego łączono go nie tylko z Interem i Atalantą, ale także Borussią Dortmund, a nawet Barceloną. To przecież solidny, widowiskowy, a przy tym bardzo perspektywiczny bramkarz. Jeśli w barwach “Świętych” wyrobi sobie markę na Wyspach, o udaną karierę nie musi się martwić. Grę w lepszym klubie również. Krok po kroku. A sam trafia do ligi, o której marzył jeszcze jako nieopierzony golkiper Jagiellonii.
- Liga, w której chciałbym zagrać? Angielska, zdecydowanie - mówił w 2015 roku.
No to proszę bardzo. Czekamy na fajerwerki.

Przeczytaj również