Dramat znanej tenisistki. Okradli ją w biały dzień
Koszmar Sorany Cirstei. Zaledwie tydzień temu tenisistka cieszyła się z wielkiego sukcesu, a teraz padła ofiarą zuchwałej kradzieży.
Sorana Cirstea odpadła już z wielkoszlemowego US Open. Po pokonaniu Solany Sierry 7:5, 6:0 uległa Karolinie Muchovej 6:7(0), 7:6(3), 4:6. Wielki sukces odniosła jednak kilka dni wcześniej.
35-letnia Rumunka wygrała turniej rangi WTA 250 w Cleveland. Po drodze ograła Moyukę Uchijimę, Jil Teichmann, Liudmiłę Samsonową oraz Anastasiję Zacharową, a w finale wygrała z Ann Li.
Oprócz niebanalnej gratyfikacji finansowej tenisistka otrzymała również pamiątkowy puchar. Nie nacieszyła się nim jednak długo. Tydzień po sukcesie trofeum zostało bowiem skradzione z hotelu, w którym przebywała w trakcie US Open.
- Ktokolwiek ukradł moje trofeum z Cleveland z pokoju 314 w hotelu The Fifty Sonesta: proszę, oddaj je. Nie ma ono żadnej wartości materialnej, tylko wartość sentymentalną - rzuciła Cirstea.
Wiele wskazuje na to, że jak dotychczas Cirstea nie zdecydowała się na powiadomienie policji. Nie można jednak wykluczyć, że jeśli sprawca się nie przyzna, będzie miał na karku służby.
Cirstea jest aktualnie jedną z najbardziej doświadczonych aktywnych tenisistek. Mimo tego rzadko święci triumfy. W Cleveland odniosła dopiero trzecie turniejowe zwycięstwo w karierze.