Niepokojące słowa Świątek. Wskazała największy problem w swojej grze. "Nie mam żadnych oczekiwań"
Iga Świątek poniosła dotkliwą porażkę w półfinale turnieju WTA w Madrycie. Polska tenisistka wskazała, co jest największym problemem w jej grze.
Świątek nie miała nic do powiedzenia w rywalizacji z Gauff. Przegrała z nią 1:6, 1:6. W trakcie meczu oddała rywalce aż dziesięć meczów z rzędu.
Polka po porażce zaznaczała, że już we wcześniejszych meczach w Madrycie miała problemy. Potrafiła jednak przedzierać się przez kolejne rundy.
- Dziś wszystko się zawaliło. Zarówno tenisowo, jak i w pozostałych aspektach. Nie byłam nawet nogami w odpowiednim miejscu przy uderzeniach Coco. Żałuję, że nie ruszałam się lepiej. To dałoby mi jakąkolwiek szansę na odbicie w tym meczu, bo tak się często zdarza, ale dziś nie było szans - mówiła Świątek, którą cytuje portal przegladsportowy.onet.pl.
Polka twierdzi, że pod względem mentalnym czuła się dobrze. Podkreślała za to inny, powtarzający się, problem w swojej grze.
- Czuję się ciężka i wymuszam ruch, zamiast działać płynnie, intuicyjnie. Wiem, jak potrafię się poruszać, zazwyczaj nie muszę nawet specjalnie o tym myśleć. W ostatnich tygodniach mam z tym jednak problemy. Sama się zmuszam, przypominam sobie, by schodzić niżej nogami, bo samo się nie zrobi. Może któregoś dnia to w końcu kliknie, ale nie mam tak naprawdę żadnych oczekiwań - komentowała Polka.
Świątek chce teraz przez kilka dni odpocząć od tenisa. Nie ma na to zbyt wiele czasu. Polka ma przed sobą turniej w Rzymie, który rozpocznie się 9 maja.