Sztab Świątek dokręcił śrubę. Tak Polka przygotowuje się do Wimbledonu
Iga Świątek w ostatnim czasie skupiła się na treningach. Maciej Ryszczuk z jej sztabu szkoleniowego przyznał, że Polka trenowała z wyższymi obciążeniami niż dotychczas.
Ostatnim turniejem, w którym wzięła udział Świątek, był Roland Garros. Polka dotarła do nim do półfinału, a później zrobiła sobie przerwę od startów. Do gry wróci dopiero w rozgrywanym na trawiastych kortach turnieju w Bad Homburg. Ma to być dla niej przetarcie przed Wimbledonem.
Świątek przerwę w występach wykorzystała na mocniejsze treningi. Wraz ze swoim sztabem pracowała na Majorce. Co tam robiła?
- Oprócz dnia podróży to codziennie co najmniej półtorej, dwie godziny treningu na korcie plus dodatkowe jednostki techniczne i przygotowania motorycznego – czy to na siłowni, czy biegowo-wytrzymałościowe poza kortem - powiedział Maciej Ryszczuk, trener przygotowania fizycznego Świątek, w rozmowie z tvpsport.pl.
Polka podczas obozu na Majorce miała mniej czasu na regenerację niż zwykle. Zwiększenie intensywności treningów ma dać efekt w przyszłości.
- Jestem zwolennikiem ciągłego monitoringu i dostosowywania treningów. Pozwoliliśmy więc sobie na dokręcenie śrubki, żeby zrobić tak zwane "functional overreaching", czyli żeby popracować nieco więcej na zmęczeniu. Docelowo chcemy, żeby super kompensacja, czyli nadwyżka formy, mogła nastąpić po większej regeneracji. Więc tak, to jest sporo. Iga zdawała sobie sprawę z tego, że tak to będzie wyglądać. Poza tym warunki na Majorce nam sprzyjały - tłumaczył Ryszczuk.
Świątek od tego sezonu współpracuje z nowym trenerem. Nie jest jej łatwo dostosować się do wszystkich nowinek, które wprowadza Wim Fissette.
- Iga to silny charakter. Faktem jest, że jeżeli proponowane zmiany od razu nie przynoszą zamierzonego efektu, czyli są to zmiany, które wymagają troszeczkę czasu, żeby je wdrożyć i uzyskać docelowy rezultat, to czasami trudno Igę do nich przekonać. Wymaga to wielu przykładów z gry czy z treningów, żeby w nie czasem uwierzyła, ale na pewno wszystko opiera się na rozmowie i ona ufa nam jako trenerom. Ona chce się rozwijać, niemniej jest też osobą, która wierzy w swój tenis - podsumował Ryszczuk.