To był szok dla Świątek. "Najbardziej się nie spodziewałam"
Iga Świątek wróciła pamięcią do spektakularnego triumfu na Wimbledonie. 24-latka w rozmowie z TVP Sport przyznała, że nie spodziewała się takiego sukcesu.
W poprzednich latach Świątek rewelacyjnie radziła sobie na nawierzchni ziemnej. Czterokrotnie wygrała Roland Garros. Na kortach trawiastych zwykle szło jej gorzej.
W tym roku sytuacja się odwróciła. Polka nie zdołała obronić wielkoszlemowego tytułu w Paryżu, ale zrekompensowała to sobie, wygrywając Wimbledon po raz pierwszy w karierze.
- Moje oczekiwania były niskie co do występu na Wimbledonie. Jestem realistką, moim najlepszym wynikiem do tego momentu był ćwierćfinał. Pozytywnym celem byłby ćwierćfinał lub półfinał. Co prawda ja nie zakładam sobie przed żadnym turniejem celów wynikowych, bo w tenisie jest tak dużo czynników, które mogą przeszkodzić np. pechowe losowanie, że wolę się skupić faktycznie nad czymś, nad czym mam kontrolę. W trakcie turnieju nie dopuszczałam do siebie myśli, które mogłyby sprawić, że zaczęłabym myśleć o wygrywaniu, a niekoniecznie o tym, jak mam pracować - powiedziała Świątek w wywiadzie dla TVP Sport.
Tegoroczny finał Wimbledonu przeszedł do historii. Polka zdeklasowała Amandę Anisimową 6:0, 6:0. Nigdy wcześniej decydujący mecz na londyńskich kortach nie był tak jednostronny.
- Było to zwycięstwo, którego najbardziej się nie spodziewałam. Bardzo zaskakujące dla mnie i odświeżające, bo nie myślałam, że może być jeszcze w mojej karierze coś, co mnie zaskoczy, a cały proces, który odbył się po, to, z jakimi tradycjami wiąże się Wimbledon i to, jak oni dbają o swoich zwycięzców, to naprawdę było niesamowite i żaden inny turniej nie robi tego w taki sposób - dodała Świątek w rozmowie z Jackiem Kurowskim.
24-latka wróci do gry 26 grudnia. W meczu pokazowym zmierzy się z Jeleną Rybakiną.