"To było kluczowe". Tak Świątek wygrała Wimbledon. Sztab odkrył karty

"To było kluczowe". Tak Świątek wygrała Wimbledon. Sztab odkrył karty
IMAGO / pressfocus
Maciej Ryszczuk i Daria Abramowicz uchylili rąbka tajemnicy na temat przygotowań Igi Świątek do Wimbledonu. Wskazali kluczowe aspekty, w których się poprawiła.
Iga Świątek zdemolowała Amandę Anisimovą w finale Wimbledonu. Polka ograła Amerykankę na korcie centralnym 6:0, 6:0. Potrzebowała do tego 57 minut. Tym samym przeszła do dziejów tenisa.
Dalsza część tekstu pod wideo
W erze Open tylko jeden zawodniczce udało się wygrać w ten sposób wielkoszlemowy finał. W Roland Garros w 1988 roku Steffi Graf rozbiła tym samym rezultatem Natallę Zwierawą. Więcej TUTAJ.
Jaki był sekret tak świetnej finałowej formy podopiecznej Wima Fissette'a? Trener przygotowania fizycznego Maciej Ryszczuk wyjaśnił jasno, w jakim aspekcie najbardziej poprawiła się zawodniczka.
- Szczerze mówiąc, wykonaliśmy ogrom pracy podczas siedmiu dni na Majorce, przed Bad Homburg. Chodziło bardziej o dostosowanie się, więcej drobnych kroków, bez poślizgów, większe wyhamowywanie, by być przygotowanym wcześniej niż dotychczas. Myślę, że kluczowe było dostosowanie pracy nóg przy forhendzie, co Wim chciał, żeby poprawiła właśnie na sezon trawiasty - rzucił Ryszczuk w rozmowie z Benem Rothenbergiem.
- Chodziło głównie o to, że ona nie wierzyła, że jej styl gry pasuje do trawy. Pokazaliśmy jej, że nie trzeba niczego radykalnie zmieniać: drobne korekty i będzie tak samo świetna jak na innych nawierzchniach. I ona po prostu musiała w to uwierzyć. Pierwszym krokiem były szybkie korty twarde, jak na Australian Open. Kiedy zobaczyła, że sobie radzi, pomyślała: "Okej, dam radę", a potem, krok po kroku, przeszło to na trawę - poinformował.
Podobnie uczyniła również Daria Abramowicz. Choć największych tajemnic nie ujawniła, wskazała, że oprócz dyspozycji fizycznej dużo pracy tenisistkę kosztowało pochylenie się nad sferą mentalną.
- Cóż, oczywiście pamiętam, że kiedy mówiła o swoim juniorskim tytule, zawsze podkreślała: "Miałam wtedy przewagę fizyczną nad wszystkimi, było bardzo sucho, więc było łatwo, teraz to już zupełnie co innego". Więc trochę to umniejszała. To w pewnym sensie stało się podstawą jej przekonań na temat gry na trawie. Moim zdaniem na pewno dokonała pewnych korekt, trochę się dostosowała - rzekła Abramowicz.
- Dla mnie zawsze najważniejsze, i tak będzie dalej, jest to, o ile bardziej Iga może się jeszcze rozwinąć w każdym aspekcie gry i całego sportu, zarówno na korcie, jak i poza nim. I ona naprawdę to przyjęła, zaakceptowała i wykonała pracę. Tak więc moim zdaniem najważniejsze było właśnie popracowanie nad wiarą, nastawieniem, a także otwartością na nowe rzeczy na korcie - podsumowała psycholożka sportowa.
Michał - Boncler
Michał BonclerDzisiaj · 14:56
Źródło: Ben Rothenberg

Przeczytaj również