"To prawdziwy cyrk". Zmiażdżył kibiców na Roland Garros
Jaume Munar odpadł w drugiej rundzie Roland Garros. Po meczu z Arthurem Filsem Hiszpan w brutalnych słowach podsumował zachowanie kibiców w Paryżu.
Reprezentanci gospodarzy zawsze mogą liczyć na wyjątkowe wsparcie. We Francji ulubieńcami publiki są m.in. Gael Monfils, Arthur Fils czy Corentin Moutet.
Widownia poniosła Filsa do zwycięstwa w drugiej rundzie. Po wygraniu z Munarem dwóch setów w kolejnych dwóch partiach ugrał on zaledwie dwa gemy. Walczył z problemami zdrowotnymi i wydawało się, że może nawet skreczować.
Fils zacisnął jednak zęby i w piątym secie zwyciężył 6:4, zapewniając sobie awans. Po meczu Jaume Munar bez ogródek podsumował zachowanie kibiców, którzy jego zdaniem zachowywali się w naganny sposób.
- Będę bardzo szczery. Uważam, że to całkowicie normalne, że kibice wspierają innego zawodnika, jestem do tego przyzwyczajony i to samo w sobie mi nie przeszkadza. Ale absolutnym brakiem szacunku są śpiewy w momencie serwisku, wykrzykiwanie różnych bzdur i ciągłe zakłócanie meczu. To utrudnia normalny przebieg gry - powiedział Munar, cytowany przez portal Puntodebreak.com.
- Niektórzy kibice nie zdają sobie sprawy z tego, że my wykonujemy swoją pracę. To najbardziej irytujący i fanatyczny tłum fanów na świecie. Flaga przy nazwisku znaczy tu bardzo wiele. W Nowym Jorku i Australii ludzie inaczej rozumieją sport. Też kibicują, wspierają swoich, ale nigdy nie okazują braku szacunku innym graczom. Tutaj ludzie powinni się nieco uspokoić, bo przypomina to prawdziwy cyrk - dodał.
Kolejnym rywalem Filsa będzie Andriej Rublow. Rosjanin prawdopodobnie również odczuje na własnej skórze uroki paryskiej publiczności.