Tyle Świątek zarobiła w pół roku. Kibice złapią się za głowę

Bieżący sezon WTA nie należał jak dotąd do najlepszych z perspektywy Igi Świątek. Polka nie może jednak narzekać na zarobki. W pół roku już zgarnęła fortunę, a to jeszcze nie koniec.
Sezon 2025 nie był póki co specjalnie udany w wykonaniu Igi Świątek. Pochodząca z Raszyna tenisistka nie tylko nie zdołała odzyskać pozycji liderki rankingu WTA, ale przede wszystkim wciąż nie wygrała ani jednego turnieju.
Najbliżej długo wyczekiwanego triumfu była pod koniec czerwca. W trakcie zmagań na trawie w Bad Homburgu dobrnęła do finału, gdzie musiała uznać wyższość Jessiki Peguli (0:2).
Po drodze nie brakowało dodatkowo półfinałów. Na początku roku Świątek znalazła się w najlepszej czwórce Australian Open. Później powtórzyła to także w Indian Wells, Madrycie oraz Roland Garros. Turniejów zatem nie wygrywała, ale na jej konto i tak regularnie wpływają potężne pieniądze, stała się multimilionerką.
Od stycznia do końca czerwca 2025 roku na konto byłej liderki rankingu WTA trafiło aż 3,2 mln dolarów. Przeliczając całą tę kwotę na polską walutę, daje to 12,1 mln zł. Zdecydowanie najwięcej zarobiła ona podczas zmagań w Roland Garros. Miejsce w półfinale przełożyło się na 785 tys. dolarów (około 2,9 mln zł).
Kolejna wypłata trafi na konto Polki po Wimbledonie. Turniej na kortach trawiastych w Londynie jest na razie dla niej wyjątkowo udany. Pomimo tego, że owa nawierzchnia nie należy do jej ulubionych, radzi sobie na niej wyśmienicie. Na inaugurację gładko uporała się z Poliną Kudiermietową (2:0). W kolejnych starciach pokonała również Caty McNally (2:1), Danielle Collins (2:0) oraz Clarę Tauson (2:0).
Awans do ćwierćfinału Wimbledonu zagwarantował Świątek kolejną premię w wysokości około 540 tys. dolarów, czyli blisko dwóch mln zł. Kwota ta już za chwilę może wzrosnąć, wszak za awans do półfinału na jej konto wpłynie dodatkowe aż 500 tys. dolarów.
Dotychczasowe zarobki Świątek w 2025 roku robią wrażenie i plasują ją na piątym miejscu w tabeli najlepiej opłacanych tenisistek ostatnich sześciu miesięcy. Na szczycie znajduje się Aryna Sabalenka, która zgromadziła aż 22,1 mln zł. Tuż za nią są Coco Gauff (20,8 mln zł) i Madison Keys (13,2 mln zł).
Łączne wpływy pochodzącej z Raszyna tenisistki są oczywiście znacznie większe. Powyższe kwoty pochodzą jedynie z nagród za turnieje. Do tego należy ponadto dodać liczne współprace sponsorskie.