To koniec reprezentacji Polski U-21. Ale pewnie początek kilku karier w seniorskiej reprezentacji Polski

To koniec młodzieżowej kadry. Ale, miejmy nadzieję, początek kilku karier w seniorskiej reprezentacji Polski
Dziurek / shutterstock.com
Pożegnanie polskiej kadry z Mistrzostwami Europy U-21 nie było zbyt przyjemne. Porażka 0:5 z Hiszpanami brutalnie pokazała „Biało-czerwonym” miejsce w szeregu, ale koniec i tak zaskakująco udanego turnieju stanowi dopiero początek przygody młodzieżowych reprezentantów z poważnym futbolem. Dorosła kadra czeka na najbardziej utalentowane „Orły Michniewicza”.
Jednym z głównych celów kadry U-21 był oczywiście awans do półfinału EURO oraz na przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie, ale najważniejszy cel wszystkich młodych zawodników jest inny – promocja do seniorskiej reprezentacji.
Dalsza część tekstu pod wideo
Polacy mimo znakomitego turnieju nie zdołali wyjść z „grupy śmierci”, aczkolwiek dobre występy na włoskich boiskach sprawiają, że apetyty w kwestii wielu młodych graczy zostały rozbudzone. Ostatnie spotkania potwierdziły, że pokolenie z Lewandowskim, Krychowiakiem czy Szczęsnym nie musi być ostatnim, które przysporzy Polsce sukcesy. Przyszłość również jest zabezpieczona przez naszych dzisiejszych bohaterów.

Od zera do znakomitego golkipera

Zaczynamy od bramki, czyli pozycji, na której Polska raczej nigdy nie ma większych problemów. Przed niemal każdym zgrupowaniem toczą się debaty czy powinien grać Szczęsny czy jednak Fabiański. Już niedługo trzecim poważnym kandydatem może stać się Kamil Grabara.
Podczas EURO U-21 20-latek zaprezentował się z najlepszej możliwej strony, mimo że sam podsumował cały turniej dosyć krytycznie. Bilans siedmiu straconych bramek nie wygląda zbyt imponująco, aczkolwiek nie należy zapominać o przebiegu wszystkich spotkań. Polska niemal cały czas broniła się na własnej połowie, zatem Grabara był narażony na ciągły ostrzał. Belgowie oddali 16 strzałów, Hiszpanie 33 (!), a mecz z Włochami zakończony czystym kontem to już prawdziwy popis zawodnika Liverpoolu.
Rozwój kariery 20-letniego golkipera będzie silnie uzależniony od decyzji jaką podejmie w trakcie najbliższego okienka transferowego. Pozostanie na Anfield, gdzie króluje Alisson Becker byłoby bezsensowne. Grabara jest jeszcze zbyt słaby, aby móc rywalizować z Brazylijczykiem, ale jednocześnie zbyt dobry, aby kolejny rok tułać się na wypożyczeniu w średniakach duńskiej ligi.
Potencjał Grabary jest ogromny i warto pamiętać, że ten zawodnik ma dopiero 20 wiosen za sobą. Choćby Łukasz Fabiański jest od niego o 14 lat starszy. Kamil ma jeszcze czas na rozwój gwarantujący możliwość rywalizacji za kilka lat o miejsce nr 1 w bramce dorosłej reprezentacji. Oby ten czas nie został tylko zmarnowany przez złe decyzje dot. przyszłości klubowej.

Studnia i wahadło

Przyszłość boków obrony polskiej reprezentacji również jest zabezpieczona, mimo że nasi wahadłowi mają już za sobą niezbyt przyjemne perypetie. Gumny czy Pestka mogliby podać rękę bohaterowi noweli Edgara Allana Poe, który znajdował się w sytuacji bez wyjścia, ale jednak zdołał się uratować. Taki sam hart ducha zaprezentowali nasi wahadłowi - w szczególności zawodnik Cracovii.
Kariera 20-latka zdecydowanie nie była usłana różami. Po udanych pierwszych spotkaniach w Cracovii usługami Pestki zainteresowała się Valencia, która przecież znana jest ze znakomitego szkolenia lewych obrońców. Kamil nie mógł jednak podążyć drogą Bernata, Alby czy Gayi, ponieważ transfer hucznie zawetował Michał Probierz.
Postawa szkoleniowca „Pasów” była zastanawiająca. Po głośnym wyśmianiu oferty zasilenia przez Pestkę rezerw „Nietoperzy” Probierz tylko raz wystawił 20-latka w składzie Cracovii. Niemal całkowicie odsunięty od drużyny Pestka zdecydował się na odważny krok w postaci poszukania możliwości gry na niższym szczeblu rozgrywkowym. Dziś obrońca Chrobrego Głogów jest na ustach niemal wszystkich sympatyków biało-czerwonej reprezentacji.
Po tak udanym EURO Pestka z całą pewnością już nie wróci do gry na zapleczu Ekstraklasy. Pozostaje mieć nadzieję, że pierwsza połowa sezonu 2018/19 spędzona na ławce była ostatnim z nieudanych epizodów Kamila Pestki. Pozycja lewego obrońcy jest najbardziej newralgiczna w polskiej reprezentacji, ale dzięki zawodnikowi Cracovii wszelkie problemy mogą zostać rozwiązane.
Wiele przeszkód na drodze do wielkiej kariery spotkało także Roberta Gumnego. Pierwszym ciosem dla wychowanka Lecha był nieudany transfer do Borussii Mönchengladbach, który wysypał się na ostatniej prostej. Potem prawy obrońca doznał poważnej kontuzji kolana wykluczającej go z gry na niemal połowę sezonu. Na szczęście po powrocie do pełnej sprawności Gumny nadal pokazywał dlaczego jest jednym z najbardziej perspektywicznych zawodników w Polsce.
Niestety podczas młodzieżowego EURO Gumny znów nie mógł zaprezentować pełni swoich możliwości. Zatrucie pokarmowe wyeliminowało 20-latka z gry w spotkaniach przeciwko Belgii i Włochom.
Nie zmienia to oczywiście faktu, iż Robert Gumny jest jednym z zawodników, którzy mają największe szanse na owocną karierę w dorosłej reprezentacji. Czekamy na moment, w którym Jerzy Brzęczek da 20-latkowi szansę zanotowania debiutu. Ta chwila może nadejść już podczas wrześniowego zgrupowania, ponieważ wychowanek Lecha posiada wszelkie atuty, które pozwalają widzieć w nim następcę Łukasza Piszczka.

Z Ekstraklasy na wschód

Z kolei naśladowcami innego reprezentanta, czyli Grzegorza Krychowiaka zostaną Szymański, Michalak oraz być może Wieteska. Dwa transfery do rosyjskiej ligi już zostały potwierdzone, ale przyszłość stopera Legii nadal pozostaje nieznana.
Po udanym EURO nazwisko Wieteski z pewnością wzbudza jeszcze większe zainteresowanie na rynku transferowym. 22-latek rozegrał dosyć przeciętny sezon przy Łazienkowskiej, ale na szczęście na włoskich boiskach obserwowaliśmy najlepszą możliwą „twarz” młodego stopera.
Duet Glik-Bednarek na środku obrony na razie pozostaje nie do ruszenia, ale ewentualny transfer oraz rozwój Wieteski muszą cieszyć. Wreszcie pojawiła się alternatywa dla 31-letniego stopera Monaco, którego urazy niejednokrotnie destabilizowały polską defensywę.
Wieteska już niedługo może zostać klubowym kolegą Sebastiana Szymańskiego, który po miesiącach spekulacji wreszcie oficjalnie zmienił barwy, stając się przy okazji jednym z najgłośniejszych transferów w historii naszej ligi.
Szymański udowodnił w Legii swoją przydatność (7 asyst w poprzednim sezonie) i jesteśmy pewni, ze przygoda w Dinamie także pozytywnie wpłynie na filigranowego 20-latka. Polski pomocnik stał się najdroższym transferem moskiewskiej drużyny od czasów ściągnięcia Mathieu Valbueny, zatem ewidentnie widać, że w Szymańskim pokładane są ogromne nadzieje.
Pozycja Piotra Zielińskiego w dorosłej kadrze jest niepodważalna, aczkolwiek Jerzy Brzęczek powinien obdarować Szymańskiego minutami w meczach z mniej wymagającymi rywalami podczas eliminacji. Atutami byłego zawodnika Legii są przecież wszechstronność (Sebastian poza pozycją ofensywnego pomocnika może grać na obu skrzydłach) oraz doskonała umiejętność wykonywania stałych fragmentów gry.
Kolejnym zawodnikiem, który powinien otrzymać szansę gry w pierwszej reprezentacji jest Konrad Michalak – nowy zawodnik Achmatu Grozny. 21-letni skrzydłowy prawdopodobnie nie stanie się nigdy gwiazdą ze ścisłego topu, ale wydaje się być doskonałym zmiennikiem, jokerem, który robiłby „wiatr” po wejściu na boisko.
Wszak dziura pozostawiona przez Jakuba Błaszczykowskiego na prawej flance nadal nie została w pełni załatana. Przemysław Frankowski zawodzi w meczach reprezentacji, Piotr Zieliński dobrze wyglądał choćby w starciu przeciwko Izraelowi, ale to nie jest typ zawodnika, który wykona rajd wzdłuż linii zakończony dośrodkowaniem. Michalak za to posiada predyspozycje, aby stać się naprawdę wartościowym zmiennikiem reprezentacji i kimś na wzór Kamila Grosickiego po prawej stronie ataku naszej kadry.

Bogactwo w linii pomocy

Luki w składzie kadry Brzęczka nie kończą się na pozycjach lewego obrońcy czy prawego skrzydłowego. Polsce potrzeba także klasowego środkowego pomocnika, który mógłby występować w duecie z Krychowiakiem i tu znów remedium jest obecne w reprezentacji młodzieżowej.
Krystian Bielik po rozegraniu doskonałego sezonu w ekipie Charlton nie spuścił z tonu podczas Mistrzostw Europy. Poza dwoma zdobytymi bramkami 21-latek wyróżniał się na tle całej reprezentacji pod względem wyprowadzania piłki oraz interwencji defensywnych.
Szeroki wachlarz umiejętności Bielika powoduje, że grzechem Jerzego Brzęczka byłoby pomijanie „Kanoniera” przy okazji kolejnego zgrupowania. O ile Grabara czy Michalak są melodią przyszłości, tak Krystian Bielik już teraz byłby wartością dodaną dla „Biało-czerwonych”.
Na uwagę zasługuje zresztą nie tylko „szóstka” w kadrze Michniewicza. Obiecująco zapowiadają się także Jagiełło i Żurkowski, którzy od przyszłego sezonu będą występować na włoskich boiskach.
Zarówno Genoa, jak i Fiorentina powinny odważnie stawiać na naszych reprezentantów. Obie ekipy zanotowały fatalny poprzedni sezon zwieńczony zajęciem pozycji ledwo nad strefą spadkową. Jeśli młodzi pomocnicy utrzymają formę z EURO, powinni odmienić losy włoskich marek.
Przez wiele lat uważano Karola Linettego za zbawienie drugiej linii naszej reprezentacji, ale niewykluczone, że o wiele większą rolę odegrają inni gracze, którzy będą zdobywać szlify na boiskach Serie A. Żurkowski i Jagiełło już się przedstawili włoskiej publiczności.

Najlepszy zawodnik z największą konkurencją

Ostatnim i zarazem największym polskim talentem w kadrze Michniewicza jest Dawid Kownacki. Uraz nieco zahamował 22-letniego snajpera podczas samego EURO, jednak nie zapominajmy, że w dużej mierze dzięki Kownackiemu Polska w ogóle uzyskała awans na te mistrzostwa.
Dzięki Piątkowi, Milikowi i przede wszystkim Lewandowskiemu pozycja „dziewiątki” w polskiej reprezentacji jest zabezpieczona, ale Kownacki jest zbyt perspektywicznym zawodnikiem, aby w ogóle nie dawać mu szans. Owocna teraźniejszość nie sprawia, że można całkowicie zapominać o przyszłości.
O jakości byłego snajpera Lecha najlepiej mówi fakt, iż jest on jedynym zawodnikiem w kadrze U-21, który ma za sobą debiut w dorosłej reprezentacji. 4 występy w podstawowej drużynie narodowej okraszone jedną bramką cieszą, ale nie zapominajmy, że wszystkie te spotkania miały miejsce jeszcze podczas kadencji Adama Nawałki.

Czas na młodość

Jerzy Brzęczek dotychczas nie był zbyt skory do obdarowywania młodych zawodników minutami w seniorskiej kadrze. Pomijanie Kownackiego czy Szymańskiego można było dotychczas tłumaczyć niechęcią zakłócania Czesławowi Michniewiczowi przygotowań do EURO, ale teraz wymówki się skończyły.
Nadeszła pora na odważne korzystanie ze skarbów drużyny młodzieżowej i wdrażanie najbardziej utalentowanych graczy młodego pokolenia do pierwszej reprezentacji. Sytuacja Polski w grupie eliminacyjnej EURO jest na tyle korzystna, że Brzęczek już na wrześniowym zgrupowaniu powinien uwzględnić przy selekcji m.in. Kownackiego, Bielika, Szymańskiego, Żurkowskiego i Gumnego.
Nawet kataklizm nie zabierze Polsce awansu na przyszłoroczne mistrzostwa, a minuty dla młodych „Biało-czerwonych” w dorosłej kadrze mogą okazać się bezcenne. Brzęczek nic nie straci wystawiając przeciwko Słowenii np. Gumnego zamiast Kędziory czy Bielika w miejsce Klicha.
Z kolei istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że Polska zyska zawodników, którzy będą stanowić o sile naszej reprezentacji przez minimum dekadę. Spieszmy się kochać zawodników jak Lewandowski oraz Zieliński, ale jednocześnie spieszmy się wdrażać do gry ich następców. Inaczej ich potencjał szybko odejdzie na marne.
Mateusz Jankowski

Przeczytaj również