To on tam grał?! Fabinho w Realu, Aubameyang w Milanie, doborowe towarzystwo Smudy

To on tam grał?! Fabinho w Realu, Aubameyang w Milanie, doborowe towarzystwo Smudy
Twitter
W obecnych czasach piłkarze rzadko spędzają w jednym klubie całą karierę. Zmiana barw to po prostu nieodłączny element ich pracy. Tu Cię nie chcą? Idziesz gdzieś indziej. Dostajesz lepszą ofertę? Przeprowadzka. Nic dziwnego, że później spis klubów w CV prezentuje się często jak lista zakupów, którą żona daje przed Bożym Narodzeniem. Bywa tak, że patrzymy na przeszłość jakiegoś znanego piłkarza i myślimy sobie: “Serio?! To on tam grał?!”. Właśnie takie nieoczywiste epizody wzięliśmy dziś pod lupę.
Jasne, dla jednego fakt, że piłkarz “X” grał dziesięć lat temu w klubie “Y” będzie oczywistością. Dla kogoś innego może niekoniecznie. Dajcie więc znać w komentarzach, czy wiedzieliście o wszystkich poniższych przypadkach. A może macie w głowie innych zawodników i ich zaskakującą przeszłość klubową?
Dalsza część tekstu pod wideo

Toby Alderweireld (Atletico Madryt)

Wiedzieliście, że reprezentant Belgii i kluczowy zawodnik londyńskiego Tottenhamu trafił do “Kogutów” właśnie z Atletico Madryt? We wrześniu 2013 roku “Los Colchoneros” wykupili go za 7 milionów euro z Ajaxu. Pierwszy sezon w stolicy Hiszpanii to 22 rozegrane spotkania. Toby cztery razy wystąpił nawet w meczach Ligi Mistrzów. Później jednak Atletico wypożyczyło go do Southampton, a po tym epizodzie “Spurs” zapłacili za niego 16 milionów euro.

Fabinho (Real Madryt)

Jeden z filarów Liverpoolu i najlepszych piłkarzy 2019 roku ma za sobą przeszłość w ekipie “Królewskich”. W lipcu 2012 roku Rio Ave wypożyczyło Brazylijczyka do Realu na rok. W pierwszej drużynie Fabinho zagrał… 14 minut. Wszedł na murawę w ligowym spotkaniu z Malagą, zaliczając nawet asystę. Więcej grał jednak w drużynie rezerw. Tam wystąpił w 30 meczach na zapleczu La Liga, po czym wrócił do Portugalii, by chwilę później trafić do Monaco. Wtedy jego kariera nabrała już prawdziwego rozpędu.

Pierre-Emerick Aubameyang (AC Milan)

Gabończyk dołączył do juniorskich drużyn Milanu już w 2008 roku. Później był jednak notorycznie wypożyczany. Na takiej zasadzie przeniósł się do Dijon, Lille, Monaco i Saint-Etienne. Ten ostatni zespół w końcu wykupił go z Mediolanu za zaledwie 1.8 mln euro. W międzyczasie rozegrał jedynie dziewięć meczów w barwach młodzieżowej drużyny “Rossonerich”.

David Alaba (TSG Hoffenheim)

Można powiedzieć, że David Alaba to już legenda Bayernu. Do Monachium przeniósł się bowiem w 2008 roku. Od tamtego czasu opuścił szeregi “Die Roten” zaledwie na sześć miesięcy, wędrując właśnie na wypożyczenie do Hoffenheim. Miało to miejsce w 2011 roku, a Austriak rozegrał w barwach “Wieśniaków” 18 spotkań - 17 w Bundeslidze i jedno w Pucharze Niemiec. Ograł się w niemieckiej elicie, po czym wrócił na Allianz Arenę.

Leonardo Bonucci (FC Inter)

Większość osób na pewno pamięta nieudany epizod Bonucciego w Milanie, po którym stoper z podkulonym ogonem wrócił do Juventusu. Może jednak nie każdy wie, że Włoch w przeszłości występował też w innym wielkim klubie Serie A - Interze. Zresztą, to tam na dobrą sprawę rozpoczynał karierę. Ostatecznie w barwach “Nerazzurrich” spędził trzy lata, po których Genoa wykupiła go za 4 miliony euro. W pierwszym zespole Interu zagrał jednak tylko cztery spotkania.

Kamil Glik (Real Madryt)

O tym akurat pewnie większość z Was wie, ale na wszelki wypadek warto przypomnieć. W styczniu 2007 roku Kamil Glik trafił do trzeciej drużyny Realu Madryt, razem z dwoma innymi polskimi piłkarzami - Szymonem Matuszkiem i Krzysztofem Królem. W stolicy Hiszpanii grał przez 1.5 roku, po czym powędrował do Piasta Gliwice. Furory więc w barwach “Królewskich” nie zrobił, ale niezły wpis w CV pozostał.

Kevin de Bruyne (Werder Brema)

Zanim belgijski magik na dobre osiadł w Manchesterze, musiał się trochę nazwiedzać. Była Chelsea, o czym na pewno wszyscy pamiętają. Dalej: Wolfsburg, gdzie de Bruyne wskoczył na najwyższy poziom, czym zwrócił na siebie uwagę “The Citizens”. W międzyczasie Belg spędził jednak również rok na wypożyczeniu w Werderze Brema. Ten pobyt też może wspominać całkiem dobrze, bo w 34 meczach ustrzelił double-double, a więc 10 goli i 10 asyst.

Dani Carvajal (Bayer Leverkusen)

Carvajal to wychowanek Realu Madryt, do którego dołączył już jako junior w 2002 roku. Dziesięć lat później “Królewscy” sprzedali go jednak do Bayeru Leverkusen za 5 milionów euro. Dość szybko swojej decyzji pożałowali. Hiszpan rozegrał w Niemczech świetny sezon (36 meczów, jeden gol, osiem asyst), po którym “Królewscy”... wykupili go z drużyny “Aptekarzy” za 6.5 mln euro. Ciekawa historia.

Sławomir Peszko (Wolverhampton)

Może nie każdy wie, ale “Peszkin” ma za sobą przygodę z obecnie siódmą drużyną Premier League. Trafił tam na zasadzie wypożyczenia z FC Koeln w sierpniu 2012 roku. W Anglii spędził jeden sezon, rozgrywając w pomarańczowej koszulce 16 spotkań - 13 w Championship i trzy w krajowych pucharach. Do siatki trafić się nie udało, ale już trzy asysty na konto wpadły. Po roku Peszko wrócił jednak do Niemiec.

Raul Jimenez (Atletico Madryt)

Kiedyś w koszulce “Wilków” biegał Peszko, a dziś robi to Raul Jimenez. Może będziecie trochę zaskoczeni, ale najlepszy strzelec drużyny z Wolverhampton (aktualnie 11 goli w Premier League) w przeszłości reprezentował barwy Atletico Madryt, które zapłaciło za niego zresztą całkiem sporą sumę, bo 10.5 mln euro. Jimenez spędził jednak w stolicy Hiszpanii tylko jeden średnio udany sezon, okraszony zaledwie jednym golem i dwoma asystami. Lekkim zaskoczeniem mógł być więc fakt, że Benfica wykupiła go po zakończeniu tamtych rozgrywek za… 22 mln euro.

Cesar Azpilicueta (Olympique Marsylia)

Hiszpan jest już w Chelsea tak długo (od 2012 roku), że pewnie nie każdy pamięta skąd w ogóle do Londynu przywędrował. A był to Olympique Marsylia, gdzie “Azpi” występował przez dwa sezony. W barwach francuskiej ekipy rozegrał 68 spotkań, strzelając dwa gole i notując sześć asyst. Radził sobie na tyle dobrze, że wpadł w oko włodarzom “The Blues”, którzy wyłożyli za niego 8.8 mln euro.

Harry Kane (Norwich City)

Kane kojarzy nam się oczywiście z długoletnią grą w Tottenhamie, ale po drodze zdarzyło mu się kilka wypożyczeń. Był więc w Leyton Orient, Millwall, Leicester i Norwich. Akurat o jego przygodzie z “Lisami” trochę się mówiło, a świat obiegło zdjęcie Kane’a i Vardy’ego, którzy okupowali ławkę rezerwowych drużyny z King Power Stadium. Epizod w ekipie “Kanarków” mało kto jednak pamięta. Tam Anglik rozegrał tylko pięć spotkań, ale ani razu nie wpisał się na listę strzelców.

Jerome Boateng (Manchester City)

Pamiętacie z jakiego klubu Boateng trafił do Bayernu? Tak, właśnie z Manchesteru City. Było to jednak tak dawno, że mogło wylecieć z głowy. W barwach “The Citizens” niemiecki obrońca spędził tylko sezon 2010/2011, rozgrywając 24 mecze. Wtedy klub z Monachium zdecydował się wykupić go za 13.5 mln euro, czego z pewnością w Bawarii nie żałują, bo z Boatengiem w składzie “Die Roten” święcili już niemal wszystkie możliwe sukcesy.

Nolito (FC Barcelona)

Jako 22-latek Nolito trafił do katalońskiego klubu, gdzie jednak furory nie zrobił. Spędził w Barcelonie trzy lata, ale występował głównie dla drużyny rezerw, w 38 spotkaniach zdobywając 13 bramek. Bilans przyzwoity. Przyszła więc i szansa debiutu w pierwszym zespole, ale tam Nolito rozegrał tylko pięć meczów, w których raz wpisał się na listę strzelców. W końcu przeniósł się do Benfiki, gdzie jego kariera nabrała już większego rozpędu.

Romelu Lukaku (West Bromwich Albion)

Po pierwszym sezonie pobytu Lukaku w Chelsea, klub ze Stamford Bridge zdecydował się wysłać Belga na wypożyczenie do West Bromu. Tam snajper spędził cały sezon 2012/2013, pokazując się z naprawdę znakomitej strony. W 38 spotkaniach strzelił aż 17 goli i zanotował 7 asyst. A warto wspomnieć, że “The Baggies” występowali wtedy w Premier League. Belgijski napastnik wrócił do Londynu, ale po chwili znów został wypożyczony. Tym razem do Evertonu.

Jesse Lingard (Leicester City)

Lingard to wychowanek Manchesteru United, ale zanim na dobre przebił się do pierwszej drużyny, musiał zrobić swoje na kilku wypożyczeniach. W Leicester za długo jednak nie zabawił, bo spędził tam… dwa miesiące. Rozegrał łącznie pięć spotkań, choć grywał głównie ogony. Bilans? 76 minut spędzonych na boisku. Bez goli, bez asyst.

Nicklas Bendtner (Juventus FC)

Dziś duński napastnik pozostaje bez klubu, ale w przeszłości zwiedził kilka fajnych miejsc. Może jednak nie każdy pamięta, że sezon 2012/2013 Bendtner spędził na wypożyczeniu z Arsenalu do Juventusu. Przygody ze “Starą Damą” obie strony raczej nie będą jednak wspominać z dużym sentymentem. Tylko 397 rozegranych minut w 11 spotkaniach, żadnego gola, żadnej asysty.

Bojan Krkić (AFC Ajax)

Nie tak miała potoczyć się kariera tego chłopaka. Gdy jako nastolatek wchodził do pierwszej drużyny FC Barcelony, wróżono mu wielką przyszłość. Wysokie oczekiwania mocno go jednak przygniotły. Gdy w stolicy Katalonii nie radził już sobie wystarczająco dobrze, szukał formy w innych miejscach. W lipcu 2013 roku “Blaugrana” wypożyczyła go do Ajaxu, gdzie Bojan spędził rok. Nie zawiódł całkowicie, ale też nie do końca spełnił pokładane w nim nadzieje. W 32 meczach zdobył pięć bramek i dołożył do tego sześć asyst.

Eric Dier (Sporting CP)

Kto wiedział, że reprezentant Anglii ma też portugalskie obywatelstwo i jest wychowankiem Sportingu? Dier spędził w klubie z Lizbony aż dziewięć lat, przechodząc przez wszystkie kategorie wiekowe aż do drużyny seniorskiej. Tam rozegrał jednak tylko 32 mecze, strzelając jednego gola i notując pięć asyst. W lipcu 2014 roku pięć milionów euro wyłożył za niego Tottenham.

Lukas Podolski (FC Inter)

Pamiętacie Lukasa biegającego w czarno-niebieskiej koszulce? Miało to miejsce w 2015 roku, gdy “Poldi” powędrował do Mediolanu na wypożyczenie z londyńskiego Arsenalu. W barwach “Nerazzurrich” spędził pół sezonu, ale zdecydowanie nie był to najlepszy czas w jego karierze. 18 rozegranych spotkań i tylko jeden strzelony gol. Słabo. Nic dziwnego, że nie miał już później czego szukać na Emirates Stadium. “Kanonierzy” sprzedali go więc do Galatasaray za zaledwie 2.5 mln euro.
***
Powyższe grono to wyłącznie piłkarze wciąż aktywni zawodowo. Gdyby wziąć pod uwagę również tych, którzy w bliższej lub dalszej przeszłości zawiesili buty na kołku, trzeba by było wspomnieć pewnie o Andrei Pirlo w Interze, Fernando Torresie w Milanie, Samuelu Eto’o reprezentującym barwy Evertonu czy Thierrym Henrym strzelającym bramki dla Juventusu. A na koniec jeszcze prawdziwa perełka czyli…

Franciszek Smuda (Los Angeles Aztecs)

Może nie każdy zdaje sobie sprawę, że popularny “Franz” ma za sobą ciekawą karierę piłkarską. Kilka ładnych lat występował właśnie w Stanach Zjednoczonych, a reprezentując barwy Los Angeles Aztecs grał w jednej drużynie z… George'm Bestem. Klub z Kalifornii był jednak jego domem tylko przez kilka miesięcy.
Dominik Budziński

Przeczytaj również