To tam Puchacz jedzie odbudować karierę. Co go czeka? "Trudno, by znowu miał nie grać"

To tam Puchacz jedzie odbudować karierę. Co go czeka? "Trudno, by znowu miał nie grać"
Paweł Andrachiewicz / Press Focus
Kariera Tymoteusza Puchacza wraca na odpowiednie tory. Lewy obrońca Unionu Berlin najbliższą rundę spędzi na wypożyczeniu w Panathinaikosie Ateny. Czego możemy się tam po nim spodziewać? O co walczy w tym sezonie nowy klub Polaka? Z kim będzie rywalizował ’’Puszka”?
Berlin stał się dla reprezentanta Polski więzieniem domowym. Niby wszystkie wygody pod nosem, ale nie o to w piłkarskim życiu chodzi, by jeździć na kolejne stadiony Bundesligi i oglądać mecze z perspektywy ławki. Puchacz miał w sobie wielkie pokłady zapału, skoro w każdej możliwej przerwie, gdy Union grał sparing, Polak wyróżniał się, był dynamiczny, potrafił strzelić w towarzyskim spotkaniu piękną bramkę.
Dalsza część tekstu pod wideo
Jednak to Ursa Fischera szczególnie nie obchodziło, tak jak i rozwój piłkarski Puchacza czy wyjazd na mistrzostwa świata. Nie puścił go latem na wypożyczenie, a jesienią korzystał z niego na murawie zaledwie przez 195 minut, w tym tylko 59 w Bundeslidze. W DFB Pokal "Puszka" strzelił nawet gola przyczyniającego się do awansu, ale ewidentnie nie miało to żadnego znaczenia, jeśli chodzi o perspektywy na grę w Berlinie. Był w kadrze Fischera, żeby być.
Panathinaikos ma być dla niego nowym Trabzonsporem. Odkąd Tymek gra zagranicą, to właśnie w Turcji czuł się najlepiej. Był doceniany i co najważniejsze - wystawiany, regularnie, do gry. Transfer do ligi greckiej brzmi ciut gorzej. Ale czy na pewno? Przypatrzmy się sytuacji w nowym klubie Polaka.
Ostatnie pięć lat to zdecydowany zjazd. Co prawda ostatnie mistrzostwo Panathinaikos zgarnął w sezonie 2009/2010, więc jeszcze dawniej, ale potem utrzymywał się na podium. A ostatnie pięć sezonów? Lokaty: jedenasta, ósma, czwarta, piąta, piąta. No… kiepsko. Dlaczego tak było?
- Można powiedzieć, że taka kolej rzeczy. Swoje pięć minut w ostatnich latach miały przecież PAOK i AEK, choć nie można było postawić tych drużyn w roli jednoznacznych faworytów, ale zdetronizowali Olympiakos. Jeśli chodzi o Panathinaikos, to stagnację powodowały zawirowania ekonomiczne (przede wszystkim rosnące zadłużenie wobec byłych pracowników klubu), a także ciężki klimat na linii zarząd-kibice - mówi nam Leszek Nieużyła z "Greckiej Piłki”.
Ale co najistotniejsze, Puchacz nie jedzie podbudować kariery do ligowego, greckiego średniaka. Dzisiaj Panathinaikos to lider tabeli. Po 15 kolejkach ateńczycy czują na plecach oddech AEK i nikogo więcej, bo trzeci Olympiakos zdystansowali na aż 10 "oczek". Trzeba przyznać, że to imponujące na tak krótkim dystansie.
- Teraz wydaje się, że wróciła normalność. Obecna dyspozycja Panathinaikosu jest zaskakująca, ale te dwa ostatnie mecze 2022 roku pokazały, że za wcześnie upatruje się u nich powrotu na mistrzowski tron. Przed drużyną jeszcze 21 meczów o ligowe punkty i nie będzie łatwo, bo rywali o pierwsze miejsce jest kilku - kontynuuje Nieużyła.
Te dwa ostatnie mecze to remisy 1:1 z drużynami - tu fakt - z drugiej połowy tabeli. Ale na całe 15 spotkań dalej daje to bilans 12 zwycięstw, trzech remisów i braku porażek. Pokazuje to, że wiosną Puchacza czeka zacięta walka o drugie mistrzostwo w karierze, bo przecież w Turcji świętował z Trabzonem przez kilka długich dni. Kto w Panathinaikosie odgrywa kluczową rolę i jaki jest trener Ivan Jovanović?
- Był genialny Aitor, ale zerwał więzadła i to wielki cios dla drużyny. Poza tym doskonale wkomponowała się w zespół słoweńska trójka Šporar - Čerin - Verbič. Nie przypuszczałem, że będą siłą PAO. Wyróżnia się też Palacios, ale to z Aitorem tworzył on moc napędową ofensywy. Teraz w jego miejsce jest Bernard. Poważanie w drużynie i u trenera ma kapitan Kourbelis. Wrócił po niekończących się problemach zdrowotnych i jest takim stabilizatorem drużyny. Brignoli to wybraniec Jovanovicia i wraz z kolegami z defensywy tworzą mały monolit. Sam trener to szanowana postać w Grecji. Spędził tu dużą część swojego życia. W PAO przede wszystkim postawił na swoim i zbudował team tak jak chciał i być może to jest jednym z powodów dobrej postawy drużyny w obecnym sezonie, choć i w poprzednim ugrał dobry wynik zdobywając puchar Grecji - wyjaśnia Nieużyła.
Istotne jest jeszcze jedno, szczególnie ważne zagadnienie. Z kim Puchacz będzie rywalizował o miejsce w składzie?
- Ma być zmiennikiem Juankara. Hiszpan jest solidny, choć oczywiście nie doskonały i jest zadaniowy. Szkoda powikłań covidowych u Ganeii, który był naturalnym zmiennikiem Juankara. Ja postawiłbym na przykład na zawodnika z drużyny rezerw Apostolosa Martinisa. Zobaczymy jak Polak sobie tam poradzi - zastanawia się autor profilu "Grecka Piłka”.
My w reprezentanta Polski wiarę mamy większą. Co prawda, w CV Juankara widzimy Malagę, Bragę, Granadę czy Betis, a zaczynał on od młodzieżowych drużyn Realu Madryt, ale 32-latek nie bez powodu dostał właśnie mocną konkurencję. A trudno przypuszczać, by agenci Puchacza oraz Union puszczali go do drużyny, gdzie miałby nie grać. Dlatego z wyczekiwaniem spoglądamy na grecką ligę, a przede wszystkim na derby z Olympiakosem, które odbędą się w lutym.

Przeczytaj również