TOP10 transferów dekady FC Bayernu. Perełka zza oceanu, piłkarze po przejściach i Lewandowski vs Neuer

TOP10 transferów dekady Bayernu. Perełka zza oceanu, piłkarze po przejściach i "Lewy" vs Neuer
własne
Był Real, była Barcelona, czas na Bayern Monachium. W trzecim odcinku naszego cyklu dotyczącego najlepszych transferów dekady zabieramy Was do stolicy Bawarii. Które transakcje przeprowadzone w latach 2011-2020 okazały się wielkim sukcesem klubu? Kandydatur do takiego miana było sporo. Wybrać mogliśmy jednak tylko czołową dziesiątkę.
Zanim przejdziemy do konkretów, przypominamy jeszcze, że na miejsce w naszej klasyfikacji składały się takie kwestie jak: ogólna dyspozycja w barwach Bayernu, wkład w sukcesy klubu, stosunek ceny do jakości, potencjał na przyszłość, a także choćby poziom reputacji, rozpoznawalności i umiejętności zawodnika w momencie przenosin do Monachium. Co chyba oczywiste, pod uwagę braliśmy jedynie transfery do klubu.
Dalsza część tekstu pod wideo

10. Kingsley Coman (Juventus -> FC Bayern, 21 mln euro)

Bohater finału z Lizbony. Przygoda Comana z Bayernem nie zawsze była usłana różami. Miał trudniejsze momenty, ale mimo wszystko dał temu klubowi wystarczająco dużo, by otwierać nasze zestawienie. Bo czy więcej dla Bayernu zrobili Arturo Vidal, Mario Mandżukić czy Xabi Alonso? Może Rafinha? Mamy wątpliwości.
Coman początkowo trafił do Monachium na wypożyczenie, które kosztowało klub z Bawarii 7 mln euro. Spisywał się jednak wówczas na tyle przyzwoicie, że zdecydowano się wykupić go za 21 mln euro. Kwota nieszczególnie wygórowana, biorąc pod uwagę, że Francuz miał wtedy 21 lat, a na karku całkiem spore doświadczenie i - przede wszystkim - naprawdę duży potencjał. Przygoda Comana z Bayernem trwa więc już ponad pięć lat. I co można o tym okresie powiedzieć? Na pewno był obfity w sukcesy drużynowe (wygrana Liga Mistrzów, pięć mistrzostw Niemiec i można tak długo wymieniać, bo przecież “Die Roten” co rusz zdobywają jakieś trofeum), choć wkład Comana w nie raz bywał większy, raz mniejszy.
Statystyki? Na ten moment 172 mecze, 38 goli, 39 asyst. Nie ma szału, nie ma też wstydu. Wyglądałoby to na pewno lepiej, gdyby nie kontuzje, które mocno uczepiły się Francuza. Gdy jednak jest zdrowy, potrafi grać naprawdę znakomicie.

9. Javi Martinez (Athletic Bilbao -> FC Bayern, 40 mln euro)

Zawodnik, który staż w stolicy Bawarii ma jeszcze dłuższy. Latem 2012 roku Bayern sprowadzał Martineza z Athletiku Bilbao za całkiem słuszne pieniądze. Przyszłość pokazała jednak, że zdecydowanie było warto je wydać. Hiszpan to jeden z nielicznych zawodników, którzy w koszulce “Die Roten” już dwukrotnie zdobyli Ligę Mistrzów. W ostatnim sukcesie nie miał może wielkiego udziału, bo grał jedynie w fazie grupowej, ale już triumf z 2013 roku to efekt również jego dobrej dyspozycji. Martinez nie zagrał wówczas tylko w grupowym meczu z BATE i pierwszym ćwierćfinale przeciwko Juventusowi (zawieszenie za kartki).
Przez lata był ważną częścią monachijskiej układanki. Od pewnego czasu coraz głośniej mówi się o jego odejściu, co nie przeszkadza mu w kolejnych występach. Teraz jest głównie zmiennikiem, ale swoje w Bawarii zdążył już zrobić. Rozegrał 253 mecze. Triumfował nie tylko we wspomnianej Lidze Mistrzów, ale dokładał duże cegły do innych sukcesów Bayernu. Choćby do wieloletniej dominacji na niemieckiej ziemi. Ma ponadto inną istotną cechę. Może występować na kilku pozycjach, co zawsze jest w cenie.

8. Leon Goretzka (wolny transfer)

Na miejscu ósmym klasyfikujemy natomiast zawodnika, który w Monachium jest od nieco ponad dwóch lat, ale zdążył już rozkochać w sobie bawarską publiczność. Goretzka zachwycił zwłaszcza w finałowym turnieju Ligi Mistrzów, który kilka miesięcy temu padł łupem Bayernu. Najpierw podczas pandemicznej przerwy zamienił się w Hulka, przerzucając ciężary na siłowni, a niedługo potem rządził i dzielił w środku pola, podnosząc na koniec najcenniejsze klubowe trofeum na Starym Kontynencie.
Goretzka powoli zbliża się do setki występów w koszulce “Die Roten”. Póki co ma ich 91. Strzelił w tym czasie 21 goli i dołożył do tego tyle samo asyst. Niezłe statystyki, jak na zawodnika, który mocno haruje też w defensywie. Bayern sprowadzając go zrobił znakomity interes, a za sam transfer nie wydał choćby jednego euro. Niemcowi najpierw skończył się bowiem kontrakt z Schalke, a chwilę potem podpisał umowę w Monachium. Uprzedzając jednak fakty, które na pewno znacie, nie jest to w naszym zestawieniu najwyżej klasyfikowany zawodnik, który trafił do Bayernu na zasadzie wolnego transferu.

7. Serge Gnabry (Werder Brema -> FC Bayern, 8 mln euro)

Droga Serge’a Gnabry’ego na salony była kręta. Miał być za słaby na Arsenal, za słaby na West Bromwich Albion, a ostatecznie okazał się wystarczająco dobry, by błyszczeć w najlepszej drużynie Europy. Bayern sprowadził go do siebie latem 2017 roku z Werderu Brema za 8 mln euro, ale po chwili wypożyczył jeszcze do Hoffenheim. Niemiecki zawodnik za naszą zachodnią granicą czuł się dużo lepiej niż w Anglii. Już w Bremie radził sobie nieźle (11 goli w 27 meczach), czym zapracował na transfer do Bayernu, a i u “Wieśniaków” nie spuścił z tonu. Wtedy przyszedł czas na weryfikację w Monachium.
I po dwóch latach regularnej gry w zespole “Die Roten” nie ma wątpliwości, że to był złoty interes dla obu stron. Już w pierwszym sezonie Gnabry uzbierał 20 punktów do klasyfikacji kanadyjskiej. W kampanii 2019/20 poprowadził zaś drużynę do triumfu w Lidze Mistrzów, strzelając przez całą edycję dziewięć goli, w tym m.in. cztery na Tottenham Hotspur Stadium. Dwa razy trafiał w półfinale, raz w ćwierćfinale. Był podczas tego kapitalnego sezonu jednym z najlepszych zawodników Bayernu.

6. Alphonso Davies (Vancouver Whitecaps -> FC Bayern, 10 mln euro)

Może i Davies, który jest w Monachium jeszcze krócej niż Gnabry, miał w sukcesy Bayernu nieco mniejszy wkład, ale ten transfer chwalić trzeba też z kilku innych powodów. Zacząć warto chyba od tego, że rzadko (albo praktycznie wcale) kluby z europejskiego topu sprowadzają zawodników z MLS. Bayern na taki ruch się zdecydował. Zapłacił 10 mln euro za 18-letniego Kanadyjczyka z Vancouver Whitecaps. Brzmi dość egzotycznie.
I ten sam Kanadyjczyk kilka miesięcy później stał się nie tylko podstawowym zawodnikiem Bayernu, ale jego gwiazdą. Prawdziwym pędziwiatrem, który momentalnie wyrósł na jednego z najlepszych lewych obrońców na świecie. I to mimo tego, że wcześniej występował w ataku lub pomocy. Przy jego wydatnym udziale Bayern w poprzednim sezonie wygrał dosłownie wszystko. Na ten moment Davies ma na swoim koncie 57 spotkań rozegranych dla bawarskiego klubu. Strzelił w nich 4 gole i dołożył 10 asyst. Trzeba przyznać, że Bayern z jego transferem trafił w sam środek tarczy. Dziś Kanadyjczyk wart jest już nie 10, a 80 mln euro.

5. Thiago Alcantara (FC Barcelona -> FC Bayern, 25 mln euro)

Barcelona wychowała, Bayern przejął i ukształtował. Tak można chyba powiedzieć o historii Thiago. Hiszpan karierę rozpoczynał w Katalonii, ale nie zawsze mógł tam liczyć na regularną grę. Wtedy konkurencja w środku pola “Dumy Katalonii” był TROCHĘ większa. Wykorzystał to Bayern, który zaprosi Thiago do siebie, płacąc Barcelonie 25 mln euro.
A było to już całkiem dawno, bo w 2013 roku. Alcantara przez siedem lat zakładał koszulkę Bayernu, wsiadając zazwyczaj za kierownicę monachijskiej maszyny, która rzadko szwankowała. Zdobył w tym czasie całą masę trofeów w Niemczech (m.in. siedem tytułów mistrzowskich), a wszystko zwieńczył wygraną w Lidze Mistrzów. Z roku na rok rozkwitał coraz bardziej. W jego grze było widać rosnącą dojrzałość. Nie zawsze zachwycał liczbami, ale dawał drużynie to, co często niewidoczne na pierwszy rzut oka. Licznik występów w Bayernie zatrzymał ostatecznie na 235. Tym ostatnim był finał przeciwko PSG.
Thiago dał Bayernowi nie tylko wielkie umiejętności, ale finalnie też zarobek. Nie odszedł bowiem za darmo. 22 mln euro wyłożył za niego Liverpool.

4. Jerome Boateng (Manchester City -> FC Bayern, 13.5 mln euro)

Pierwsze szlify na niemieckiej ziemi Boateng zbierał jeszcze w barwach Herthy Berlin i - przede wszystkim - Hamburgera SV. To stamtąd powędrował do Manchesteru City, ale angielskie powietrze wyraźnie mu nie służyło. Po roku spędzonym w ekipie “The Citizens" postanowił wrócić do Niemiec. Bayern zapłacił za niego 12.5 mln euro. I przyszłość pokazała, że dla obu stron był to znakomity ruch.
Dziś Boateng ma na swoim koncie dwa triumfy w Lidze Mistrzów. Był podstawowym zawodnikiem “Die Roten” w 2013 roku, gdy Bayern pokonał w finale Borussię, a podczas niedawnej rywalizacji z PSG musiał opuścić murawę już w 25. minucie. Wszystko przez uraz, którego nabawił się jeszcze w półfinale. Dziś mógłby pochwalić się nawet hat-trickiem, ale w 2012 roku Bawarczycy w dramatycznych okolicznościach przegrali finał z Chelsea.
Poza tym Boateng to zawodnik, który od lat jest ważnym ogniwem zespołu z Monachium. Licznik rozegranych przez niego spotkań w koszulce Bayernu pokazuje dziś 336. Gole? 9. Asysty? 24. Widać, że rzadko, ale od czasu do czasu znajdzie się też w polu karnym rywala. Wymieniać jego sukcesów osiągniętych z drużyną chyba nie będziemy, bo trochę by to zajęło. Oprócz triumfów we wspomnianej Lidze Mistrzów, jest to choćby osiem tytułów mistrza Niemiec.

3. Joshua Kimmich (VfB Stuttgart -> FC Bayern, 8.5 mln euro)

Kimmich tak bardzo kojarzy się już z Bayernem, że można odnieść wrażenie, jakby był wychowankiem klubu z Monachium. A tak oczywiście nie jest. Grać na poważnie zaczynał jeszcze w Stuttgarcie, później zahaczył o RB Lipsk, wrócił do Stuttgartu, po czym dopiero wówczas “Die Roten” wykupili go za 8.5 mln euro. Było to w 2015 roku. Dziś Kimmich wart jest dokładnie dziesięć razy więcej.
Posiadanie takiego piłkarza w składzie to skarb. 25-latek jest nie tylko niezwykle uniwersalny, bo może z powodzeniem grać zarówno w środku pola, jak i na boku defensywy, ale oprócz wielkich umiejętności posiada też wyjątkowo rozwinięte cechy przywódcze. I to wszystko w wieku zaledwie 25 lat. Na koncie ma 233 mecze rozegrane w koszulce Bayernu. Strzelił w tym czasie 27 goli i zanotował 64 asysty. Miał więc udział przy 91 bramkach. Wow. Biorąc pod uwagę jego wiek i boiskową pozycję, wynik fenomenalny. A przecież w defensywie wcale nie radzi sobie gorzej. Bayern kilka lat temu zrobił fantastyczny ruch, sprowadzając go do siebie.

2. Manuel Neuer (Schalke 04 -> FC Bayern, 30 mln euro)

Transfer Neuera z Schalke do Bayernu wywołał w 2011 roku ogromny szum. Zwłaszcza w Gelsenkirchen. Nie jest tajemnicą, że tamtejsi fani nie darzą monachijskiego klubu dużą sympatią. Niemiecki golkiper stał się więc tam wrogiem numer jeden. Ale to nie był już problem “Die Roten”, którzy zyskali kapitalnego zawodnika na lata.
Dziś śmiało można już chyba nazwać Neuera legendą Bayernu. Jest tu prawie dziesięć lat, rozegrał ponad 400 meczów, zdobył chyba wszystkie możliwe tytuły. I to po kilka razy. Dwukrotnie triumfował w Lidze Mistrzów, a liczba pozostałych trofeów przekroczyła już 20. Monachijczycy wykonali w 2011 roku całkowicie logiczny ruch. Jako krajowy hegemon sprowadzili najlepszego niemieckiego bramkarza. I od dawien dawna zbierają tego owoce. A samego Neuera można śmiało nazwać jednym z najlepszych fachowców na tej pozycji. Może nawet najlepszym?

1. Robert Lewandowski (Wolny transfer)

Nie mogło być inaczej. Sprowadzenie tej klasy piłkarza za okrągłe zero? To zdarza się niezwykle rzadko. Lewandowski zasilił szeregi Bayernu po tym, jak wygasł jego kontrakt z Borussią Dortmund. I od 2014 roku wykonuje dla klubu (i przy okazji dla siebie) gigantyczną pracę. Z racji krótszego stażu nie osiągnął z Bayernem tyle, ile choćby Manuel Neuer, ale zaryzykujemy stwierdzenie, że zdążył w tym czasie nadrobić na wiele innych sposobów.
261 goli i 62 asysty w 303 meczach. Wynik kapitalny, ustawiający go pośród najlepszych zawodników w historii Bayernu. Do tego ogromny wkład w upragnione wygranie Ligi Mistrzów i wielu innych trofeów, liczne korony króla strzelców, kolejne rekordy i statystyki z kosmosu, pościgi za legendarnym Gerdem Muellerem. Dziś “Lewy” to najlepszy piłkarz na świecie. A dla nas - mimo mocnej konkurencji w postaci Neuera - najbardziej wartościowy transfer Bayernu w powoli mijającej dekadzie.
Bayern transfery
własne

Przeczytaj również