TOP10 transferów lata w Hiszpanii. "Jak mawiał klasyk: Masz frajera, to go duś"

TOP10 transferów lata w Hiszpanii. "Jak mawiał klasyk: Masz frajera, to go duś"
sbonsi / Shutterstock.com
Hiszpanie udowadniają, że nie trzeba rozbijać banku, aby dokonać solidnych wzmocnień. Kto dokonał najlepszych transferów w minionym okienku?
W trakcie letniego mercato kluby La Liga łącznie wydały na transfery tylko 300 mln euro. To najniższa kwota spośród wszystkich pięciu najsilniejszych lig europejskich. Dość powiedzieć, że niewiele mniej na zakupy przeznaczyły obie ekipy z Manchesteru. Gdy na Wyspach trwał wyścig zbrojeń, w Hiszpanii zaciskano pasa. Ale tanie nie zawsze oznacza słabe. Poniżsi piłkarze są tego żywym przykładem.
Dalsza część tekstu pod wideo

10. Antoine Griezmann (Barcelona -> Atletico)

Noc z 31 sierpnia na 1 września była prawdziwym szaleństwem. Saul Niguez przyznał po czasie, że sam śledził wtedy Twittera Fabrizio Romano, bo nie wiedział, czy ostatecznie trafi do Chelsea. Ten ruch rozpoczął transferowe domino, bowiem do Atletico wrócił Antoine Griezmann, a jego miejsce na Camp Nou zajął Luuk de Jong. Tutaj mały spoiler - holenderski wirtuoz niestety nie znajdzie się w naszym rankingu.
Wypożyczenie Griezmanna kosztowało mistrzów Hiszpanii 10 mln euro. Suma ta już zwróciła się z nawiązką, bo dzięki trafieniom Francuza “Atleti” awansowało do fazy pucharowej Champions League, za co zgarnie minimum 20 milionów. Ligowa forma 30-latka pozostawia wiele do życzenia, jednak na arenie europejskiej prezentuje się on z najlepszej możliwej strony. Wciąż czekamy na prawdziwe przebudzenie zawodnika, który pod okiem Diego Simeone udowadniał, że może być jednym z najlepszych na świecie. Na razie po powrocie do Madrytu obserwujemy wersję demo Griezmanna. Mimo wszystko, ten ruch “Los Colchoneros” trzeba uznać za udany. Głównie za sprawą minimalnego ryzyka związanego ze śmieszną kwotą odstępnego. Jak mawiał klasyk: Masz frajera, to go duś. W roli protagonisty wystąpiła FC Barcelona.

9. Gonzalo Montiel (River Plate -> Sevilla)

Monchi to prawdziwy specjalista od pozyskiwania perełek z Ameryki Południowej. Gonzalo Montiel jeszcze nie jest transferem Sevilli na miarę Daniego Alvesa, jednak dał się poznać jako niezwykle solidny gracz. Argentyńczyk z powodzeniem zajął miejsce kontuzjowanego Jesusa Navasa w wyjściowym składzie “Los Nervionenses”. Utraty jakości zupełnie nie widać. Wychowanek River gra solidnie, rozważnie, potrafi wyłączyć z meczu przydzielonego mu rywala. Do tego zanotował już premierowe trafienie i asystę na poziomie La Liga. Sevilla zapłaciła za Montiela 11 mln euro, ale powinna zarobić na nim jeszcze więcej.

8. Javi Galan (Huesca -> Celta Vigo)

Gdy Huesca pożegnała się z hiszpańską ekstraklasą, pewne było, że Javi Galan musi znaleźć nowego pracodawcę. Lewy obrońca prezentuje zbyt wysoki poziom, aby marnować się w Segunda Division. 26-latek z miejsca wskoczył do wyjściowego składu Celty, gdzie dał się poznać jako prawdziwy stachanowiec. Spośród możliwych do rozegrania minut w lidze Galan spędził na ławce rezerwowych tylko dwa kwadranse. Trener Eduardo Coudet korzysta z niego właściwie zawsze i wszędzie, bo Hiszpan to nie tylko gwarancja pewności w obronie, ale także maszyna do tworzenia sytuacji z bocznego sektora.

7. Rafa Mir (Wolverhampton -> Sevilla)

Kolejny zawodnik, który błyszczał w Huesce i kolejna perła w transferowej koronie Monchiego. Sevilla w promocyjnej cenie (16 mln euro) pozyskała gotowy produkt z certyfikatem jakości. Mir to świetny strzelec, połączenie kilogramów z wyszkoleniem technicznym, a przy tym nierozwiązywalna zagadka dla rywali. W barwach andaluzyjskiego zespołu strzelał już gole prawą nogą, lewą, głową. Jeśli nauczy się jeszcze trzymać linię spalonego, spokojnie może dobić nawet do bariery 20 bramek w sezonie. Już jednak osiągnął połowę bramkowego dorobku Luuka de Jonga w lidze hiszpańskiej. Jeden w Sewilli spędził trzy miesiące, drugi dwa lata.

6. Rodrigo De Paul (Udinese -> Atletico)

Wymiana bezpłciowego Saula Nigueza na Rodrigo De Paula musiała zakończyć się sukcesem. Co prawda Argentyńczyk w bieżących rozgrywkach nie gra tak widowiskowo, jak to miał w zwyczaju podczas przygody w Udinese, ale i tak jest gigantyczną wartością dodaną w układance “Cholo”. W wielu meczach bierze na siebie ciężar bycia liderem środka pola. Pomocnik z takimi warunkami i charakterem po prostu nie mógł nie odnaleźć się w systemie Diego Simeone. Jeśli koledzy zaczną wykorzystywać więcej kluczowych podań De Paula, jego notowania jeszcze wzrosną, chociaż już trzeba mówić o sportowej hossie.
***
TUTAJ znajdziecie zestawienie TOP10 transferów pozostałych czołowych lig Europy oraz Ekstraklasy. Warto zajrzeć!
***

5. Radamel Falcao (wolny zawodnik -> Rayo Vallecano)

Po średnio udanej przygodzie w Galatasaray wydawało się, że kariera Radamela Falcao powoli zmierza ku końcowi. Przecież do początku września 35-latek pozostawał bezrobotny. Po podpisaniu kontraktu z Rayo Vallecano “El Tigre” udowodnił jednak, że jeszcze nie stracił dawnego pazura. W tym sezonie ligowym Kolumbijczyk spędził na murawie zaledwie 350 minut, ale zdążył zdobyć pięć bramek i zapewnić ekipie z przedmieść Madrytu sześć bezcennych punktów. Również dzięki jego znakomitej formie Rayo plasuje się obecnie na szóstym miejscu w tabeli. Pozostaje mieć nadzieję, że doświadczonemu snajperowi przede wszystkim dopisze zdrowie. O sportową formę nie trzeba się martwić.

4. Luis Maximiano (Sporting -> Granada)

Transfer nowego bramkarza Granady raczej nie jest gwoździem programu “El Chiringuito”, ani materiałem na okładkę “Mundo Deportivo”. A jednak niepozorny zakup golkipera Sportingu okazał się prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Ze wszystkich bramkarzy w Europie Luis Maximiano broni najwięcej uderzeń, średnio 4,2 na mecz. Według modelu expected goals uratował swój zespół przed stratą największej liczby potencjalnych goli spośród najlepszych pięciu lig. Granada straciła aż 24 bramki w 16 kolejkach, ale gdyby nie Portugalczyk, ten bilans mógłby być minimum dwa razy gorszy. Na razie 22-latek w pojedynkę ratuje drużynę przed strefą spadkową.

3. Memphis Depay (wolny zawodnik -> FC Barcelona)

Dotychczasowa przygoda Memphisa Depaya na Camp Nou stanowi prawdziwą sinusoidę. Po owocnym i widowiskowym starcie ostatnie tygodnie po prostu nie są najlepsze w wykonaniu Holendra. Marnuje on dobre okazje, gra ociężale, irytuje, wdając się w niepotrzebne dryblingi. Z drugiej strony, pamiętajmy o dwóch aspektach - napastnik występuje we wszystkich spotkaniach od deski do deski, a w obliczu plagi kontuzji często nie ma z kim pograć w ofensywie. A przy tym trudno przyczepić się do osiąganych przez niego liczb. Memphis w pojedynkę brał udział przy 40% wszystkich trafień “Dumy Katalonii” w tym sezonie. Oczywiście, że nie jest on Leo Messim, ale aż trudno wyobrazić sobie, gdzie byłaby “Barca”, gdyby nie ten transfer.

2. Arnaut Danjuma (Bournemouth -> Villarreal)

Arnaut Danjuma to prawdziwe objawienie na Półwyspie Iberyjskim. Za nieco ponad 20 mln euro Villarreal pozyskał gwiazdora i lidera składu. TUTAJ znajdziecie obszerny tekst o Holendrze, więc nie ma co się powtarzać, chociaż sam skrzydłowy z niebywałą regularnością powtarza występy, prezentując równą i wysoką formę.

1. David Alaba (wolny zawodnik -> Real Madryt)

David Alaba stanął przed misją wypełnienia luki po Sergio Ramosie, żywej legendzie Realu Madryt i jednym z najlepszych obrońców w historii. Austriak nie tylko podjął się tego zadania, ale jeszcze wykonuje je na najlepszą możliwą notę. Kiedy Ramos dogorywa w paryskich ośrodkach leczniczych, Alaba stał się filarem defensywy “Królewskich”. Jego styl gry idealnie uzupełnia się z umiejętnościami Edera Militao.
W fazie grupowej Ligi Mistrzów “Los Blancos” stracili tylko trzy gole. Na poziomie La Liga Alaba pomógł drużynie w zachowaniu siedmiu czystych kont. Do tego trzeba wspomnieć o działaniach w ofensywie, bowiem spośród piłkarzy Realu tylko Vinicius i Karim Benzema brali udział przy zdobyciu większej liczby bramek w tym sezonie. Na Santiago Bernabeu nikt już nie tęskni za Sergio Ramosem. Klub ma nową fantastyczną “czwórkę”.
top10 transfery la liga
własne

Przeczytaj również