Trener Lecha Poznań skomentował zachowanie kibiców "Kolejorza". "Piłkarze na to nie zasłużyli"
Lech Poznań awansował wczoraj do czwartej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. John van den Brom zabrał głos na konferencji prasowej po wygranym meczu z Vikingurem.
Dwumecz z islandzką drużyną nie ułożył się po myśli "Kolejorza". W pierwszym meczu mistrzowie Polski przegrali 0:1, a w rewanżu strzelili dwa gole, żeby w ostatniej minucie doliczonego czasu gry stracić bramkę prowadzącą do dogrywki.
W dodatkowych dwóch kwadransach Lech przechylił szalę awansu na swoją korzyść, jednak to nie usatysfakcjonowało kibiców przy Bułgarskiej. Z trybun niosły się wulgarne okrzyki w kierunku piłkarzy, o czym szerzej pisał nasz dziennikarz, Dawid Dobrasz.
- To bardzo dziwna i trudna sytuacja. Nie rozumiałem dokładnie, co krzyczą kibice, ale pojawiła się bardzo emocjonalna reakcja, kiedy nie mogliśmy rozstrzygnąć spotkania, strzelając na 3:0 czy 4:0. W mojej opinii piłkarze nie zasłużyli na to, co wydarzyło się z trybun - stwierdził John van den Brom na pomeczowej konferencji.
- To był bardzo emocjonujący wieczór, rollercoaster. My nie zabiliśmy meczu, a rywal miał jedną szansę i strzelił gola. Mentalnie to był trudny moment dla mnie i dla zespołu. Mieliśmy 21 szans, strzeliliśmy cztery gole. To dużo, bardzo dużo. Nie zawsze okazje przekładają się na zdobyte bramki. Popełniliśmy zbyt dużo błędów przy wykończeniu akcji - kontynuował szkoleniowiec Lecha.
- Zdaję sobie sprawę, że początek sezonu był słaby, ale cel jest blisko. Zespół potrzebuje wsparcia i dopingu w niedzielę i w najbliższy czwartek. Potrzebujemy dwunastego zawodnika - dodał Holender.
W najbliższą niedzielę Lech zmierzy się w lidze ze Śląskiem Wrocław. Później w czwartek "Kolejorz" podejmie Dudelange w pierwszym meczu ostatniej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy.