Typy bukmacherskie. Mamy kilka ciekawych propozycji na weekend! [Kącik Typera]

[Kącik Typera] Co obstawiać w ten weekend? Mamy kilka ciekawych propozycji
własne
Rozpoczynamy nowy cykl tekstów, w których będziemy wskazywać mecze najbardziej interesujące z bukmacherskiego punktu widzenia. Przedstawimy analizę tych spotkań, przede wszystkim biorąc pod uwagę prawdopodobieństwo trafienia typów na kuponie, a także doradzimy którymi meczami warto się w weekend zainteresować, jak również które z najpopularniejszych spotkań warto omijać i dlaczego.

Na skróty

Dalsza część tekstu pod wideo

O co tu chodzi?

W tym cyklu postaramy się wybierać z piłkarskiej oferty spotkań teoretycznie najciekawsze mecze. Przeanalizujemy je pod kątem szans na powodzenie danego typu, biorąc pod uwagę także kursy na określone typy. Rzadko znajdziecie tu typy na piłkarskie hity, bo takie spotkania są bardzo dokładnie monitorowane przez bukmacherów i ciężko znaleźć tam przewagę gracza, a trafienie typu to zwykle kwestia zwykłego szczęścia.
Skupiać się będziemy przede wszystkim na spotkaniach drużyn, które w ostatnim czasie grają bardzo dobrze, także tych, które są w dołku i w najbliższej kolejce raczej się z niego nie wydostaną. Istotne będzie także poszukiwanie pojedynczych zdarzeń, które mogą wpłynąć na postawę zespołów w kolejnych spotkaniach.
Przykładowo: zmiana trenera może radykalnie wpłynąć na styl gry zespołu, który z “underowego” (strzelającego mało bramek) staje się bardziej “overowy” (trafiający częściej), a bukmacherzy, w przypadku mniej znanych zespołów, mają tendencję do wolniejszego adaptowania się do tych zmian.
Oprócz poszukiwania zespołów, które w ostatnim czasie są w dobrym rytmie, ważnym elementem będzie też znajdowanie przewag kursowych. Polega to najczęściej na znajdowaniu meczów, w których warto zaryzykować zagranie typu na underdoga (zespołu nie będącego faworytem), by trafić wyższy kurs. Oczywiście nie sposób trafić wszystkich takich typów, ale przy odpowiednio wysokiej skuteczności, a także optymalnie dobranej taktyce stawkowania, takie zakłady mogą przynieść profit.
W tym cyklu skupimy się na trzech najciekawszych spotkaniach, a później krótko opiszemy te, którymi także warto się zainteresować w weekend. Na koniec zajmiemy się także spotkaniami, które z pewnością będą się cieszyć dużą popularnością wśród typujących, a które mają potencjał na typowe “bukmacherskie pułapki”.
Teksty będą się ukazywały cyklicznie, a więc w kolejnych postaramy się odnieść do typów z poprzednich spotkań, po to by sprawdzić czy założenia typowania danych meczów były prawidłowe i czy nie nie przeoczono jakiejś istotnej informacji. Powinna być to cenna lekcja, która w przyszłości pozwoli na uniknięcie podobnych błędów. Zapraszam do lektury!

Atalanta - Roma, czyli “This is Atalanta!!!”

Parafraza słynnego okrzyku Leonidasa z filmu “300” Zacka Snydera nie została użyta przypadkowo, bo drużyna szacownego Gian Piero Gasperiniego w tym sezonie nie bierze jeńców. Po 23 kolejkach La Dea ma na koncie aż 61 bramek, aż o osiem więcej niż drugie w tej klasyfikacji Lazio, o 13 więcej od lidera z Mediolanu. Przede wszystkim jednak drużyna z Bergamo gra naprawdę ładny, ofensywny futbol, który może się podobać.
Zespół Gasperiniego pozostaje w walce o miejsce w pierwszej czwórce, co jest dowodem na świetne transfery w letnim okienku transferowym. O grze ofensywnej La Dea nie decyduje już tylko trio Gomez - Ilicic - Zapata, ale też Rusłan Malinowski, który zapewnił drużynie trzy punkty w starciu z Fiorentiną, czy zdobywca 12 goli w sezonie Luis Muriel. Z takim przeciwnikiem gra się bardzo trudno.
Oczywiście wadą drużyny jest jej nieprzewidywalność. Atalanta po kapitalnym meczu, jak 7:0 z Torino, potrafi zagrać dużo gorzej i ledwie zremisować u siebie z Genoą, że już o bardzo kiepskim meczu ze Spal nie wspomnę. Najistotniejsze wydaje mi się jednak to, że ekipa z Bergamo jest najgroźniejsza w starciach z zespołami, które mają duże problemy w defensywie i są niepoukładane. Z takim właśnie przypadkiem mamy do czynienia w najbliższą sobotę.
AS Roma, po naprawdę dobrym spotkaniu z Lazio, zakończonym remisem 1:1, w dwóch kolejnych spotkaniach straciła aż siedem goli i to przeciwko ekipom co najwyżej przeciętnym, jak Sassuolo i Bologna. Gra defensywna zespołu Paulo Fonseci wręcz wołała o pomstę do nieba, a w środku pola nie było dużo lepiej.
Na słabą postawę Giallorossich wpływają także kontuzje. Nicolo Zaniolo był prawdziwym motorem napędowym ekipy Fonseci, a w tym sezonie już nie zagra. Całkiem niezły w ostatnim czasie Diawara także doznał kontuzji, a choć do składu powinien wrócić solidny Pellegrini przeciwko Atalancie nie zagra Cristante, który zobaczył czerwoną kartkę w starciu z Bologną.
Atak Romy również nie imponuje, bo coraz słabszy jest Edin Dzeko. Bośniak w tym sezonie strzelił w lidze dziesięć goli, ale od takiego zawodnika wymagamy więcej. Formę kompletnie zagubił Cengiz Under, a Diego Perotti to gracz przeciętny. Henrikh Mkhitaryan częściej się ostatnio leczył niż grał, a pozyskany z Barcelony Carles Perez to na razie spora niewiadoma.
Sobotnie starcie w Bergamo może być kluczowe dla szans obu zespołów na pierwszą czwórkę. Gospodarze są w zdecydowanie lepszej formie, ale grają nierówno. Po drugiej stronie mają jednak słabnącą z tygodnia na tydzień Romę. W dodatku siedem bramek, straconych w starciach z mocno przeciętnymi zespołami, z pewnością nie nastraja optymistycznie kibiców Giallorossich.
Mimo nierównej gry gospodarzy bardzo solidnie wygląda w tym meczu typ Atalanta wygra (kursy 1.85 -1.88), bo starcie świetnej ofensywy La Dea z kiepską w ostatnim czasie obroną Romy wydaje się z góry przesądzony. Oczywiście piłkarze gości dobrze wiedzą jak dużą wagę ma to spotkanie i z pewnością nie złożą broni. Kursy na opcje “obie drużyny strzelą” są jednak bardzo niskie.
Jeśli już iść w tę stronę to lepszy wydaje się raczej typ na powyżej 3.5 bramki (kursy 1.96 - 2.1). Na dokładkę typ po wyższym kursie Atalanta -1 (kursy 2.94 - 3). W obecnej formie Roma może bowiem zaliczyć podobny wynik jaki niedawno był udziałem Milanu (0:5 w Bergamo w styczniu), a dwubramkowa wygrana gospodarzy też jest prawdopodobna.

Union Berlin - Bayer Leverkusen, czyli Pieśń lodu i ognia

Popularni Aptekarze z Leverkusen nie są ekipą łatwą, jeśli chodzi o przedmeczowe typowanie ich spotkań. Bayer, nawet przed erą Petera Bosza, który prowadzi drużynę od grudnia 2018 roku, był zespołem, który prezentował widowiskowy futbol. Przy tym jednak często tracił więcej bramek niż strzelał, nawet w starciach ze słabszymi drużynami.
Już w trakcie obecnej kadencji Petera Bosza, Bayer zaliczył w lidze aż siedem meczów, w których tracił przynajmniej trzy bramki. Nie zawsze dawał pohasać ofensywnym graczom zespołów dużo od siebie lepszych. Przeciwko nim trafiali bowiem także zawodnicy Werderu, Eintrachtu i Hoffenheim, z którym zresztą ekipa z Leverkusen niedawno przegrała. Co ciekawe, w poprzedniej kolejce Aptekarze znów stracili trzy gole, ale tym razem udało im się wygrać, i to z nie byli kim, bo z Borussią Dortmund.
To spotkanie może być przełomowe także dlatego, że Bayer dwukrotnie w nim przegrywał, a w dodatku dwa gole, dające zwycięstwo, strzelił w ostatnich 10 minutach. Aptekarze rywalizują o miejsce w pierwszej czwórce, a walka ta zapowiada się w tym seponie na niezwykle wyrównaną, bo uczestniczy w niej aż siedem zespołów. Ostatniego słowa nie powiedział zresztą także świetny na wiosnę Eintracht. Kluczowe powinno być zatem wykorzystywanie okresów, w których drużyna jest w dobrej formie.
W sobotę Bayer czeka jednak trudne zadanie, bo rywalem Aptekarzy będzie beniaminek z Berlina. Drużyna, której mało kto dawał szanse na pewne utrzymanie, a tymczasem ekipa Rafała Gikiewicza radzi sobie nadspodziewanie dobrze. Po 21 kolejkach ma dziewięć punktów przewagi nad strefą spadkową i wygląda raczej na zespół, który powalczy o miejsce w środku tabeli, a nie o zachowanie ligowego bytu.
W Unionie nie ma wielkich indywidualności, drużyna gra w nowoczesnym ustawieniu 3-4-3, mimo aż 32 straconych bramek prezentuje się nieźle w defensywie, dzięki czemu wykreowała już kilku ciekawych graczy, na czele z prawoskrzydłowym Christopherem Trimmelem.
Aż 18 goli strzeliło trio Andersson-Bulter-Ingvatsen, co - jak na zespół bez indywidualności - wygląda całkiem nieźle. Na wiosnę Union zagrał już solidne zawody w Lipsku z RB, ale po dobrej pierwszej połowie nie potrafił powstrzymać ataków rywali i w końcu przegrał 1:3.
Union wydaje się prezentować zupełnie inne podejście do futbolu niż Bayer. Podczas gdy Aptekarze grają gorący, ofensywny futbol drużyna Ursa Meiera preferuje raczej chłodne, analityczne podejście do gry. Myślą przede wszystkim o zabezpieczaniu tyłów, ale mają także na szpicy zawodników, którzy potrafią zaskoczyć obronę rywali. To podejście może się okazać kluczowe, bo jak wiadomo defensywa Bayeru do solidnych nie należy.
Po efektownym zwycięstwie z Borussią sam nasuwa się tu typ na Aptekarzy, ale właściwsze wydaje się tu raczej podejście niestandardowe. Choć Union gładko przegrał z Borussią Dortmund (0:5) w pozostałych spotkaniach, nawet przeciwko faworytom, grał nieźle, a w tej rundzie ma dobre statystyki.
Gospodarze z całą pewnością będą chcieli wykorzystać efekt ostatniej wygranej by zgarnąć tu trzy punkty, ale mogą napotkać duże przeszkody. Dlatego też najlepsze wydaje się tu zagranie typu na powyżej 2.5 bramki (kurs 1.61-1.67), a także obie drużyny strzelą (1.55-1.61), jak i poszukanie wyższej linii overowej powyżej 3.5 bramki (2.6-2.7).

Aston Villa - Tottenham, czyli kolejny test trenera Mourinho

Portugalczyk nie ma łatwego życia na Tottenham Hotspur Stadium. Londyńczycy od początku nie przypominają typowych drużyn The Special One, które dbały przede wszystkim o defensywę. W Tottenhamie Mourinho ma do dyspozycji wielu klasowych graczy ofensywnych, a także zawodzących obrońców, co odbija się na wynikach zespołu.
Od czasu zatrudnienia The Special One na stanowisku managera, Tottenham w trzynastu spotkaniach stracił 15 goli, co nie wygląda tragicznie, ale tracił je także w meczach z dużo słabszymi przeciwnikami, a gra defensywna Londyńczyków nie wyglądała dobrze. Wprawdzie Spurs udało się zachować czyste konto z Manchesterem City, ale już w kolejnym spotkaniu, starciu w FA Cup z Southampton, stracili dwie bramki.
Być może Portugalczyk po prostu musi zdać sobie sprawę, że dysponuje składem skrojonym pod grę ofensywną (wzmocniony w dodatku Bergwijnem i Fernandesem), a to wiąże się również z większą liczbą traconych bramek. Kolejny test w niedzielę, bo Spurs grają z całkiem niezłą ekipą, będącą w dodatku w potrzebie.
Ich kolejny rywal, Aston Villa, zajmuje miejsce tuż nad strefą spadkową i nie może być pewna utrzymania. Pod nimi jest mocny kadrowo West Ham i Watford, które pokazało, że jest w stanie zdobywać punkty seriami. Tymczasem The Villans grali ostatnio w kratkę: wygrali istotne, domowe spotkanie ze wspomnianym Watford, a do tego niespodziewanie pokonali Leicester i awansowali do finału Pucharu Ligi, by w następnej kolejce przegrać z Bournemouth 1:2.
Bournemouth po serii katastrofalnych wyników notuje akurat zwyżkę formy i wydaje się, że przebudziło się w odpowiednim momencie. To jednak jedyne pocieszenie dla piłkarzy Astonn Villi, którzy w tego typu spotkaniach po prostu muszą zdobywać punkty.
Plusem jest zaś bramka debiutującego w Premier League Mbwany Samatty. Klub długo szukał zastępcy kontuzjowanego Wesleya i bramka Tanzańczyka daje podstawy, do tego by myśleć o jego zatrudnieniu z optymizmem.
The Villans nie imponują w meczach domowych, gdzie wygrali pięć razy i zanotowali tyle samo porażek. Tylko w jednym spotkaniu, bezbramkowym remisie z West Ham we wrześniu, nie strzelili jednak gola, a na Villa Park w ogóle pada w tym sezonie wiele bramek (37, ósmy wynik w lidze). Oprócz Samatty gospodarze mogą liczyć na bardzo dobrego w tym sezonie Grealisha, a także Anwara El-Ghaziego.
Obie drużyny mają kompletnie inne cele na ten sezon, ale w najbliższej kolejce będą skupione na jednym: zapewnieniu sobie trzech punktów. Słabsze zespoły wiedzą, że u siebie z Tottenhamem w tym momencie da się powalczyć, ze względu na słabszą postawę defensywy, a jednocześnie Spurs z pewnością będą chcieli iść za ciosem po wygranej z City.
Najlepiej wyglądają zatem typy na to, że obie drużyny strzelą (1.6-1.65), powyżej 2.5 bramki (1.65-1.75), a po wyższym kursie można zaryzykować typ na jednobramkowe zwycięstwo Tottenhamu (remis przy handicapie europejskim +1, kursy 4 - 4.1)

Warto obserwować

Borussia Dortmund - Eintracht Frankfurt
Borussia zawiodła swoich fanów i po trzech wygranych z rzędu przegrała w Leverkusen 3:4. Porażka ta po raz kolejny uwidoczniła największy problem zespołu: grę defensywy, która traci ogromną liczbę bramek. Drużyna nie jest przez to w stanie utrzymać prowadzenia w końcówce. Co gorsza do wcześniej kontuzjowanego Marco Reusa dołączył Julian Brandt i Lucien Favre może być teraz zmuszony do zaufania młodemu, nieopierzonemu Giovanniemu Reynie.
Na tle rywala Eintracht prezentuje się na wiosnę bardzo solidnie. Drużyna wygrała trzy z czterech pierwszych spotkań, punkty straciła tylko na wyjeździe w Dusseldorfie (1:1). W ostatnim spotkaniu ligowym dała popis gry ofensywnej demolując Augsburg 5:0. Wygląda na to, że drużyna Adolfa Hüttera po słabszej grze na jesieni wróciła do formy z poprzedniego sezonu i jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa w walce o czołowe lokaty.
Typowanie tego spotkania jest niezwykle trudne. Nie wiadomo jak zagra pozbawiona dwóch ofensywnych filarów Borussia. Trudno powiedzieć jak na tle tak, mimo wszystko, dobrego rywala zagra atak Eintrachtu, który bez sprzedanego latem, doborowego tercetu, ma swoje ograniczenia.
W dodatku Eintracht przegrał w Dortmundzie aż osiem ostatnich spotkań, większość z nich wysoko. Z pewnością warto jednak śledzić ten mecz na żywo, bo zapowiada się “overowo” i jeśli obie drużyny potwierdzą to co o nich sądzimy, grając na live można poszukać dobrej opcji na over, w miarę rosnących z czasem kursów.
Paderborn - Hertha
To może być jedno z kluczowych spotkań w walce o utrzymanie. Niemal już pogrzebane przez większość ekspertów Paderborn zdobyło dotąd na wiosnę cztery punkty i zmniejszyło stratę do bezpiecznej lokaty do pięciu oczek.
Zespół Steffena Baumgarta prezentuje niewygodny dla rywala styl gry, często strzela sporo bramek, co oczywiście odbija się na grze defensywnej. Ostatnio z Paderborn nie poradziło sobie jednak nawet solidne u siebie Schalke, które zremisowało 1:1.
O grze Herthy nie da się powiedzieć wiele dobrego, bo według wielu to co prezentują Berlińczycy ciężko momentami określić futbolem. Sytuacja stołecznego klubu jest tak trudna, że z funkcji trenera zrezygnował Jurgen Klinsmann, który wyraźnie nie potrafił opanować sytuacji.
Do końca tego sezonu drużynę może prowadzić dotychczasowy asystent Klinsiego. Mimo tego, delikatnie mówiąc, nieporządku Herthcie udało się wygrać z Wolfsburgiem na wyjeździe i zagrać dobre spotkanie w DFB Pokal z Schalke.
Jest to arcy-trudny mecz do typowania, bo obie drużyny potrzebują trzech punktów. Dodatkową trudność sprawia niestabilna forma Paderborn, ich niewygodny styl gry, a także zawirowania w drużynie z Berlinie. Coś jednak mówi mi, że w tym spotkaniu może być ciekawie, co zawsze jest dobrą okazją do zagrania typu na żywo.
Interesująco wygląda też przedmeczowy typ na zwycięstwo Paderborn (w okolicach 2.9-2.8). Piłkarze beniaminka wyraźnie łapią wiatr w żagle i to może być dobry okres w ich wykonaniu. Dzięki temu mogą jeszcze, niespodziewanie, włączyć się w walkę o utrzymanie.
Zagłębie Lubin - Wisła Kraków
Miedziowi zakończyli cykl gier w 2019 roku niespodziewaną, domową wygraną nad Legią Warszawa. Pierwsze spotkanie w nowym roku nie poszło jednak po ich myśli, bo dość gładko przegrali z Piastem 0:2.
Nie powinno być to jednak dla nikogo niespodzianką, bo Lubinianie przegrali połowę z ośmiu ostatnich spotkań, trzy z nich wygrali. Choć więc ograli obecnego lidera, nie mogą ustabilizować formy i nadal są w drugiej połówce tabeli.
Wisła zaś rozpoczęła misję utrzymania w lidze od efektownego zwycięstwa nad Jagiellonią u siebie 3:0. Już w poprzedniej rundzie Krakowianie pokazywali spory potencjał, ale grali kiepsko w defensywie, a w końcówce serii przegranych brakowało im nawet potencjału w ofensywie. Wygląda jednak na to, że zimowe transfery były udane, podobnie jak zgrupowanie przed drugą częścią sezonu, i Biała Gwiazda może na wiosnę grać dobrze.
W tym spotkaniu spodziewamy się wyrównanej walki, bo Zagłębie u siebie gra zdecydowanie lepiej niż na wyjazdach. Jagiellonia nie zdołała też poważnie przetestować defensywy Wiślaków. Można tu zatem liczyć na kilka bramek, opcja “obie strzelą” też wygląda dobrze.
Z drugiej jednak strony, Krakowianie w pierwszym spotkaniu zagrali imponująco, czego nie da się powiedzieć o Miedziowych, a zatem typowanie wygranej gości także jest warte rozważenia.

Tego lepiej unikać

Norwich - Liverpool
Typowanie meczów Liverpoolu jest niezwykle trudne, bo choć The Reds w tym sezonie przewyższają o klasę niemal wszystkie drużyny w kraju, to opanowali sztukę efektywnej gry. Dzięki temu często wygrywają minimalnie, w czym pomaga także solidna postawa w defensywie.
Trudno zatem powiedzieć, czy z kolejnym rywalem wygrają wysoko, czy też po jednej-dwóch bramkach włączą autopilota i dojadą do końca spotkania. A to czyni typowanie ich meczów niemal czystą loterią. Jeśli ktoś się chce w to bawić - proszę bardzo, ale osobiście nie polecam.
Barcelona - Getafe
Barcelona Quique Setiena do tej pory grała jak Betis Setiena: za zdecydowaną dominacją w posiadaniu piłki nie szła duża liczba goli, a nawet sytuacji. Oczywiście wygrana 3:2 przeciwko byłej drużynie tego szkoleniowca może być przełomem, ale problem Katalończyków polega na tym, że tym razem zagrają przeciwko zespołowi w formie.
Getafe wygrało kolejne cztery kolejne spotkania z rzędu i niespodziewanie usadowiło się na trzecim miejscu w tabeli. Podopieczni Pepe Bordalasa prezentują bardzo niewygodny dla rywala styl gry, często także trudny dla postronnego obserwatora, bo niektóre spotkania Getafe ogląda się ciężko. Reasumując: bardzo trudno szukać w tym meczu odpowiedniej opcji do zagrania.
Chelsea - Manchester United
Jeszcze kilka lat temu takie starcie elektryzowało pół piłkarskiej Europy, dziś wydaje się, że zainteresowani nim są przede wszystkim kibice obu zespołów. Zarówno Czerwone Diabły, jak i The Blues mocno odstają dziś od ligowej czołówki. W dodatku Chelsea wygrała zaledwie jedno z ostatnich pięciu spotkań, a United do jednej wygranej dołożyli aż trzy porażki.
Z bukmacherskiego punktu widzenia najgorsze jest jednak to, że ciężko określić czego się spodziewać po meczu tych drużyn. Intuicja podpowiada "under 2.5 bramki", ale przecież w obu zespołach jest sporo dobrych, ofensywnych graczy, którzy mogą stworzyć widowisko. Trudno też przewidywać, który zespół ma większe szanse na wygraną, bo Chelsea u siebie gra w tym sezonie przeciętnie, a United mają na koncie zaledwie trzy wygrane na wyjeździe.
Redakcja meczyki.pl
Maciej Baranowski14 Feb 2020 · 14:44
Źródło: własne

Przeczytaj również