Uefo, odwagi po skandalu w Sofii! Zero tolerancji dla rasistowskich bandytów!

Uefo, odwagi po skandalu w Sofii! Zero tolerancji dla rasistowskich bandytów!
alphaspirit / shutterstock
Widoczny w ostatnim czasie wzrost obrzydliwych rasistowskich zachowań na stadionach piłkarskich musi budzić niepokój. Wyczyny włoskich chuliganów przebili wczoraj bułgarscy fani. Nawet nie fani. Nazywajmy rzeczy po imieniu - bezmózgie bydło, które dało “popis” rasizmu wobec angielskich piłkarzy. I choć ci odpowiedzieli najlepiej jak mogli, rozjeżdżając walcem beznadziejną reprezentację Bułgarii 6:0, mało kto mówi o tym imponującym wyniku.
W takich momentach czasem aż brakuje słów, by odpowiednio i w miarę kulturalnie skomentować zachowanie chuliganów. Bułgarscy “kibice” zgłosili mocny akces do miana największych stadionowych idiotów ostatnich kilkunastu lat. To było wydarzenie bez precedensu. Niemal od początku spotkania w Sofii gospodarze kierowali wobec Anglików obraźliwe gesty, słowa i okrzyki oraz udawali małpy. Ofiarą rasistowskich ataków stał się nie tylko Raheem Sterling, ale także absolutny debiutant w kadrze “Synów Albionu”, Tyrone Mings.
Dalsza część tekstu pod wideo
Co ważne, skandaliczne zachowanie Bułgarów skłoniło sędziego Ivana Bebeka z Chorwacji do dwukrotnego przerwania zawodów w pierwszej połowie, nawet nie w odstępie kwadransa. Dlaczego arbiter po ponownym zastopowaniu gry i nieustającym festiwalu hańby na trybunach postanowił jeszcze raz wznowić spotkanie? Co skłoniło go do kontynuacji meczu, a co za tym idzie - kontynuacji obrzydliwego zachowania osób zgromadzonych na stadionie w Sofii? Trudno bronić taką decyzję chorwackiego sędziego, szczególnie, że zejście z murawy poważnie rozważali lżeni Anglicy.
- Piłkarze chcieli ukończyć pierwszą połowę i przedyskutować sytuację w przerwie. Sędzia rozmawiał z nami dwa razy, kiedy zgłaszaliśmy nadużycie. Po tym drugim razie odbyliśmy dłuższą naradę. Było dla nas jasne, że gdyby na początku drugiej połowy coś takiego się powtórzyło, to zeszlibyśmy z boiska - powiedział selekcjoner Gareth Southgate dla “Sky Sports”.
Ostatecznie przyjezdni pozostali na murawie i dobili kopiących się po czole rywali. Za to należą im się wielkie słowa uznania i szacunek, co podkreślał wstrząśnięty całą sytuacją Southgate.
W przerwie bandytom do rozsądku próbował przemówić kapitan reprezentacji Bułgarii, Iwelin Popow.
O ile zachowanie Popowa należy pochwalić, o tyle w ślady swojego podopiecznego nie poszedł selekcjoner reprezentacji, Krasimir Bałakow, który utrzymywał, że… nic nie słyszał, a Popow zapewne rozmawiał z “fanami” o słabej grze zespołu w pierwszej połowie.
- Powtórzę jednak jeszcze raz. Najpierw coś trzeba udowodnić, że to była prawda. jeśli okaże się to prawdą, musimy się wstydzić i przeprosić za to - dodał Bałakow w rozmowie ze “Sky Sports”.
Kto wie, może bułgarski trener ma problemy ze słuchem lub był tak skupiony na znakomitej grze swoich podopiecznych, że trybuny dla niego nie istniały. Selekcjoner postanowił jeszcze pójść o krok dalej i bezczelnie oznajmił, że w Bułgarii nie ma problemu z rasizmem, w przeciwieństwie do… Anglii. Jeśli UEFA nie wyciągnie poważnych konsekwencji z zachowania bułgarskiego trenera, to tym samym da przyzwolenie na nienawiść i powszechny, skrajny debilizm wśród osób teoretycznie uznawanych za poważane. Kupno aparatu słuchowego dla głuchego Bałakowa nie wystarczy.
Trener gospodarzy się po prostu skompromitował, dokładając cegiełkę do koszmaru, który odgrywał się na widowni. Dodatkowo, oburzony Jordan Henderson przyznał, że próbował podjąć dialog z Bałakowem i w odpowiedzi usłyszał pytanie…”na czym polega problem?”. To się nie mieści w głowie.
Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy Bułgarzy powinni zostać surowo ukarani, to rozwiali je sami “kibice”. Okazało się, że pośród nich znajdziemy nie tylko rasistów, ale też nazistów. Kolejna granica została przekroczona.
Trudno sobie wyobrazić, do czego jeszcze mogliby posunąć się bułgarscy bandyci. Na szczęście poprzestali na werbalnej agresji. Dobrze, że nie doszło do fizycznych ataków. Po tym, co zaprezentowali, nikogo by to niestety nie zdziwiło. Media wprawdzie donosiły o śmierci jednego z angielskich kibiców przed meczem, ale ze wstępnych informacji wynika, że ten człowiek przedawkował nielegalne substancje i dlatego doznał zapaści, a w efekcie stracił życie. “Daily Star” z kolei podał, że w wyniku bójek i starć w centrum Sofii pomocy lekarskiej potrzebowali inni fani z Wysp Brytyjskich.
Skandal w stolicy Bułgarii szybko stał się tematem numerem jeden w tym kraju. Premier Bojko Borisow zażądał dymisji prezesa bułgarskiej federacji piłkarskiej, Borisława Michajłowa oraz polecił ministrowi sportu zerwać wszelkie kontakty do czasu rezygnacji Michajłowa ze stanowiska. Temperatura w Bułgarii jest więc niezwykle gorąca.
Wczorajszego skandalu nie da się już odwrócić, a nawet największe starania strony bułgarskiej (łapanie bandytów, zapowiedź walki z takim chuligańskim zachowaniem) nie powinny przysłonić tego, że Bułgarzy powinni zostać surowo ukarani przez UEFA.
Jeśli za festiwal rasizmu poprawiony szokującymi elementami jawnie nazistowskimi, za oburzającą postawę głupka-selekcjonera reprezentacji, za skrajną patologię, za zachowanie przypominające o najgorszych czasach w historii ludzkości, Bułgaria nie zostanie wykluczona z eliminacji do Euro i nie poniesie gigantycznych kar finansowych, dojdzie do kolejnego skandalu, tym razem ze strony władz europejskiej federacji.
Zero tolerancji dla rasistowskich bandytów. Piłka leży po stronie UEFA. Nie ma innego wyjścia niż wykluczenie i okresowe zawieszenie Bułgarów. Oficjele nie powinni mieć żadnych zahamowań ani wątpliwości, tak jak w Sofii nie mieli ich bandyci oraz selekcjoner Bałakow. Dość łagodnych kar, czas skończyć z pobłażliwością!
Mateusz Hawrot

Przeczytaj również