W tym roku nie ma lepszego skrzydłowego. Gwiazda Bundesligi walczy o historyczny sukces i wielki transfer

W tym roku nie ma lepszego skrzydłowego. Gwiazda Bundesligi walczy o historyczny sukces i wielki transfer
Cosmin Iftode/shutterstock.com
Eintracht Frankfurt wygrał dziewięć z ostatnich dziesięciu ligowych meczów i coraz śmielej marzy o pierwszym w historii klubu występie w Lidze Mistrzów. A ostatnio do wielkiej formy w zespole Adiego Huettera powrócił Filip Kostić. Patrzy się na jego grę z ogromną przyjemnością.
Jeśli w ubiegłą sobotę ktokolwiek obawiał się o siłę ofensywną Eintrachtu pod nieobecność drugiego najlepszego strzelca trwającego sezonu Bundesligi, Andre Silvy, wątpliwości zostały szybko rozwiane. Gospodarze potrzebowali niespełna kwadransa, by objąć prowadzenie przeciwko świeżo koronowanym, klubowym mistrzom świata. Bayern Monachium przegrał ostatecznie pierwszą połowę meczu we Frankfurcie różnicą dwóch goli i nawet trafienie Roberta Lewandowskiego niedługo po przerwie nie pomogło Bawarczykom zatrzymać rozpędzonej rewelacji rozgrywek.
Dalsza część tekstu pod wideo

Bezlitosny

Nawet bez wspomnianego Andre Silvy pierwsza bramka hitowego starcia poprzedniej kolejki Bundesligi nie mogła zostać zdobyta w bardziej przewidywalny sposób. Występujący w tym sezonie na pozycji lewego wahadłowego Filip Kostić urwał się na skrzydle Leroyowi Sane, przyjęciem piłki wbiegł w pole karne Bayernu, po czym precyzyjnie dograł ją do Daichiego Kamady. Choć to Japończyk wyprowadził Eintracht na prowadzenie, najważniejszą rolę w całej akcji odegrał właśnie Kostić. Co więcej, dla 28-letniego reprezentanta Serbii była to - uwaga - szósta asysta w ostatnich pięciu meczach.
A to jeszcze nie wszystko. W tym okresie Kostić, który na początku bieżących rozgrywek zmagał się z kontuzją, sam dwukrotnie wpisał się też na listę strzelców. Po wyjazdowym spotkaniu z Hoffenheim niespełna trzy tygodnie temu wybrano go nawet piłkarzem kolejki.
- Filip był statystycznie najlepszy na boisku - komentował tamten występ swojego podopiecznego trener Eintrachtu, Adi Huetter. - Strzelił kluczowego, pierwszego gola, wypracował dwa kolejne i wykonał sporo bardzo dobrej pracy w obronie.
Przeciwko Hoffenheim Kostić był po prostu bezlitosny dla rywali. Najlepiej ukazała to ostatnia akcja bramkowa tamtego popołudnia, pieczętująca pewną wygraną Eintrachtu (3:1). To mógł być najlepszy kontratak tego sezonu Bundesligi. Po kapitalnym, kilkudziesięciometrowym przerzucie piłki w wykonaniu Kamady Serb zabrał się z piłką na lewej stronie boiska, już w polu karnym z łatwością zwiódł bezpośredniego przeciwnika, a następnie doskonale dośrodkował piłkę na długi słupek do Andre Silvy. Ten zwyczajnie nie mógł spudłować.
- Filip jest świetnym zawodnikiem, który zasłużył na to, by rozegrać tak znakomity mecz - mówił wtedy portugalski napastnik. - Jego dośrodkowanie przy moim golu było perfekcyjne.
To trzeba zobaczyć.

Niedoceniany

- W szatni Filip znowu częściej się śmieje - dodawał po tym samym spotkaniu inny gracz ekipy z Frankfurtu, Sebastian Rode, nawiązując do problemów zdrowotnych partnera z jesieni. - Sam czujesz się jeszcze lepiej, kiedy widzisz, jak kolega wraca do formy.
Filip Kostić oczywiście nie po raz pierwszy znajduje się w świetnej dyspozycji. Kiedy dwa sezony temu Eintracht - z Luką Joviciem i Sebastienem Hallerem w ataku - dopiero po serii rzutów karnych uległ Chelsea w półfinale Ligi Europy, Serb znalazł się we wskazanym przez ekspertów UEFA gronie 18 najlepszych zawodników całych tamtych rozgrywek. Już dwa poprzednie sezony Bundesligi Kostić kończył także z dwucyfrową liczbą asyst. Teraz ma ich na razie na koncie osiem.
W trwających rozgrywkach tylko sześciu zawodników częściej popisuje się dotychczas kluczowym podaniem (2,3 na mecz). Jedynie dwóch z jeszcze większą regularnością dośrodkowuje również celnie piłkę w pole karne (2). W minionych tygodniach lewonożny skrzydłowy notuje asysty zarówno po centrach ze stałych fragmentów gry (dwukrotnie), po dośrodkowaniach z gry (dwa razy), jak i po dograniach z obrębu pola karnego (trzykrotnie). Kto zaliczył decydujące podanie przy pierwszej po powrocie do Bundesligi bramce Luki Jovicia przeciwko Schalke kilka tygodni temu? Oczywiście Kostić.
- Może to trochę zasługa mojego powrotu! - pół żartem, pół serio powiedział zapewne wypożyczony z Realu Madryt napastnik, zapytany ostatnio o przyczyny świetnej formy rodaka.
Czy te wszystkie wyliczenia nie potwierdzają zatem niezmiennie stawianej przez niektórych tezy, że to właśnie Filip Kostić należy do najbardziej niedocenianych piłkarzy nie tylko w Niemczech, ale w ogóle na całym kontynencie?

Ostatnia szansa?

Niezależnie od odpowiedzi na poprzednie pytanie, nadchodząca wiosna może okazać się przełomowa w karierze przemianowanego ostatnio ze skrzydłowego na wahadłowego Serba. Podczas gdy Jović, Haller oraz Ante Rebić w komplecie opuścili Eintracht po bardzo udanym sezonie 2018/19, doświadczony Kostić nadal nie doczekał się transferu do wielkiego klubu. Druga taka szansa jak teraz może już się nie powtórzyć.
Nikt nie przegrał mniej meczów ligowych od Eintrachtu w tym sezonie (2 porażki, tyle co Wolfsburg)/ Tylko Bayern (60) strzelił więcej goli (45). Jedynie obrońcy tytułu mają także bardziej skutecznego napastnika - w osobie Roberta Lewandowskiego (26 zdobytych bramek) - od Andre Silvy (18, z czego połowa od początku tego roku). Obok tercetu z Bayernu pod postacią Joshuy Kimmicha, Thomasa Muellera i Kingsleya Comana oraz Jonasa Hofmanna z Borussii Moenchengladbach, nikt nie dysponuje też lepszymi asystentami od Kamady i Kosticia (po osiem decydujących podań).
Jeśli począwszy od dzisiejszego spotkania z Werderem Brema, ekipa Adiego Huettera utrzyma przynajmniej zbliżoną formę do tej z dotychczas rozegranej części tego sezonu, czwarty najbogatszy niemiecki klub według tegorocznego raportu finansowego firmy Deloitte nieoczekiwanie dopiero po raz drugi w historii awansuje do rozgrywek Pucharu Europy. Ten pierwszy raz miał miejsce w sezonie 1959/60, kiedy Eintracht dopiero w finale uległ aż 3:7 na Hampden Park Realowi Madryt.
- Bardzo wysoko zawiesił sobie poprzeczkę - zwrócił tymczasem uwagę w ostatnich tygodniach na temat Kosticia szkoleniowiec zespołu z Frankfurtu. - Utrzymanie takiego poziomu nie będzie łatwe.
Dla rewelacyjnego od początku nowego roku Filipa Kosticia być może właśnie teraz rozpoczyna się walka o późne wejście do prawdziwie wielkiego futbolu. W “najgorszym” wypadku - w Lidze Mistrzów w barwach Eintrachtu.

Przeczytaj również