"Wisła Kraków awansuje. Kuba Błaszczykowski nie będzie miał żadnej taryfy ulgowej" [NASZ WYWIAD]

"Wisła Kraków awansuje. Kuba Błaszczykowski nie będzie miał żadnej taryfy ulgowej" [NASZ WYWIAD]
Krzysztof Porębski
Wisła Kraków zajmuje dziesiąte miejsce w pierwszej lidze po rundzie jesiennej, ale drużyna szumnie zapowiada: idziemy po awans. Czy zespołowi na boisku pomoże wracający do zdrowia Kuba Błaszczykowski? Zapraszamy na rozmowę z trenerem "Białej Gwiazdy" - Radosławem Sobolewskim.
SAMUEL SZCZYGIELSKI: Jaki cel postawiliście sobie na zgrupowanie w Turcji, co nawalało jesienią?
Dalsza część tekstu pod wideo
RADOSŁAW SOBOLEWSKI: Odpowiedź jest bardzo prosta. Ostatnia tercja boiska – tu mieliśmy problem z dostarczeniem piłki, finalizacją. Kolejnym problemem jest utrzymanie piłki pod presją. Nad tym od pierwszego dnia bardzo mocno pracujemy. Fajnie też, że chłopcy przyjmują pewne rzeczy do siebie.
Skąd pomysł, żeby Kuba Błaszczykowski jeszcze walczył o powrót na boisko w pierwszej lidze?
Bardziej trzeba spytać Kuby. Jest zawodnikiem Wisły Kraków, dochodzi do siebie po rehabilitacji, pracuje bardzo ciężko, by wrócić na boisko. Z mojej perspektywy wydaje się, że chciałby po prostu w godny sposób zakończyć swoją wielką karierę.
Pomoże mu w tym trener?
Tym bardziej będę go cisnął! Znamy się od bardzo dawna. Tutaj nie ma żadnej taryfy ulgowej. Oczywiście, że mu pomogę wrócić do optymalnej dyspozycji sportowej, formy. Nic tu jednak nie będzie za darmo.
Wiem, że trudno powiedzieć takie słowa. Są takie obawy, że nie dojedzie na poziom pierwszej ligi?
Nie, jeśli tylko zdrowie mu pozwoli, to na pewno dojedzie. Tutaj nie mam żadnych znaków zapytania.
Kiedy wraca?
Jeszcze trenuje indywidualnie, z dużymi obciążeniami, ale kiedy wróci na boisko, nie jesteśmy w stanie dokładnie określić.
Zapytaliśmy Kiko Ramireza, czy kiedyś będzie chciał zostać trenerem Wisły. Powiedział, że nie, bo oznaczałoby to, że wykonał swoją pracę jako dyrektor sportowy źle. Jak układa się Wasza współpraca?
Współpraca układa się nam bardzo dobrze. Współpracę mogliśmy przyspieszyć, bo mamy za sobą ten okres pierwszego poznawania się. Byłem asystentem Kiko Ramireza, znamy się bardzo dobrze. Tutaj ten proces jest za nami. Mogliśmy przystąpić do ciężkiej pracy i przyspieszyć pełne działania. Wspólnie podejmujemy decyzje i tworzymy ten zespół na nowo. Jestem bardzo zadowolony, że Kiko dołączył do Wisły i wierzę, że jej pomoże.
Kogo potrzebujecie?
To taka nowa historia. Myśleliśmy, że kadra jest już zamknięta. Transfery do klubu – boczny obrońca, skrzydłowy, środkowy pomocnik – o które zabiegałem zostały zrealizowane. Natomiast życie pisze swoje scenariusze – przed samym obozem rozstaliśmy się z jednym skrzydłowym – Michaelem Pereirą i tu na pewno będzie priorytet, by znaleźć zastępstwo. Wiem, że Kiko nad tym mocno pracuje.
Kuba wraca na skrzydło?
Na skrzydło, ale ja muszę od początku ligi punktować, wygrywać, by myśleć o tym awansie.
Zastanawiam się nad tym, czy jak odnajdujecie się w pierwszej lidze.
Sporo stadionów w pierwszej lidze jest wspaniałych, są kluby z wielką historią, ale to jednak jest pierwsza liga. Ten proces poznawczy musiał nastąpić. Gra się troszeczkę inaczej, nie chcę mówić – lepiej, czy gorzej – inaczej. Przez 90 minut gra się jeden na jeden na całym boisku. Zdaje się, że jest dużo miejsca, a za sekundę tego miejsca już nie ma. Na pewno większa taka intensywność, pod względem bliskości przeciwnika – walka fizyczna, walka wręcz. Więcej sytuacji takich stykowych jest puszczanych z grą. Na pewno trzeba było do tego przywyknąć. Troszeczkę inaczej wygląda VAR. Nie jest rysowana linia spalonego, musieliśmy skorygować szkoleniowo niektóre rzeczy – np. pod względem stałych fragmentów gry. Przez pół roku poznaliśmy tę ligę i chcemy pokazać w tej nadchodzącej rundzie swoje możliwości.
Największy grzech poprzedniego roku?
Spadek.
A jesienią?
Nie da się jednym zdaniem ani słowem tego opisać, dlaczego tak to wygląda. Wiele czynników się na to składa, także takie, o których nie mogę opowiadać. Zdiagnozowaliśmy problemy, chcemy przestawić.
Wisła awansuje w tym sezonie?
Tak.
Krótka i zdecydowana odpowiedź. Zapytam o Jarosława Królewskiego, który odszedł, ale wrócił. Miał zniknąć, a stał się bardzo ważny. Jak ten proces przebiegał z pana perspektywy?
Muszę znowu podkreślić, że ta współpraca wygląda również bardzo dobrze. Objęcie większej liczby obowiązków przez Jarosława Królewskiego przyspieszyło wiele rzeczy. Podejmuje decyzje sam, dużo wziął na barki. Otrzymuje od nas duże wsparcie.
Czy kibice Wisły Kraków wspierają, czy bardziej odczuwa się krytykę po spadku?
Powiem tak - kibice Wisły wymagają.
Rozwinie pan?
Nie. (śmiech)
Czego można się obawiać przed wiosną?
Ja jednej rzeczy się obawiam - każdy z trenerów ma takie obawy. Żeby omijały nas kontuzje, choroby – wiadomo, w jakim czasie żyjemy. To jest bardzo niebezpieczne, jak zawodnik wypada na tydzień i z tygodnia na tydzień wypada kolejny element. Myślę, że musimy się z tym zmagać i do tego przywykliśmy.
W jakim ustawieniu chcecie grać?
Nie wiem, czy chciałbym wszystko zdradzać, ale po pierwszym meczu i tak to wyjdzie. Na tę chwilę naszym bazowym ustawieniem będzie ustawienie z czwórką obrońców. Chciałbym natomiast pewne rzeczy przetrenować i wdrożyć. Wszystko zależy nie od systemu, ale od dynamik, jakie zespół stosuje podczas meczu.
Czy trener chce by powstała druga drużyna i by mógł ją trener koordynować?
Z koordynacją to raczej nie, ale chciałbym bardzo mocno, by powstała. To na pewno ułatwi pracę, ale również ułatwi rozwój tych zawodników, którzy nie łapią się do dwudziestki. Ich rozwój byłby wtedy pełniejszy. Kiedy nie ma drugiego zespołu trzeba organizować sparingi. Kiedy się organizuje sparing, trzeba mieć większą liczbę zawodników. Tak to można dać do dyspozycji trenera drugiego zespołu kilku zawodników.
Była taka konferencja, na której powiedziano że jest za dużo obcokrajowców. Jak chcecie na to zareagować, czy sprowadzenie dwóch Hiszpanów to reakcja na to?
To nie jest prawdą, że większość to obcokrajowcy - wręcz przeciwnie. Mieliśmy ostatnio podsumowanie w Wiśle Kraków – większość kadry zespołu to całościowo Polacy. Mówiłem kiedyś jako kapitan Wisły Kraków, dziś mogę to powtórzyć jako trener - dla mnie nie ma znaczenia, czy ktoś jest Polakiem, czy obcokrajowcem, czy jest biały, czarny, czy żółty…
Czy grał w Cracovii?
Tutaj bym się zastanowił - mówiąc śmiechem, żartem. Najważniejsze by prezentował odpowiedni poziom sportowy. Kibice Wisły na to czekają, na powrót do sukcesów.

Przeczytaj również