Włosi zauroczeni Krzysztofem Piątkiem. Czy Polak podbije Serie A jak Szewczenko?

Włosi zauroczeni Krzysztofem Piątkiem. Czy Polak podbije Serie A jak Szewczenko?
Mediapictures.pl / Shutterstock.com
Od 19 lat nie było w lidze włoskiej zawodnika, który w pierwszych 4 spotkaniach sezonu strzeliłby 5 bramek. Długo nie było tak skutecznego debiutanta, a ostatnim mającym podobny dorobek był legendarny Andrij Szewczenko. Wielu wierzy, że Polak pójdzie w ślady znakomitego przed laty Ukraińca.
Sylwetki Krzysztofa Piątka bliżej przypominać nie trzeba, bo każdy kibic, który choć trochę śledzi losy polskich piłkarzy poza granicami naszego kraju, z pewnością już dobrze zna byłego zawodnika Cracovii. Polak ma doskonały początek sezonu w Genoi i nie zamierza zwalniać tempa, a z każdym tygodniem mówi się o nim coraz więcej.
Dalsza część tekstu pod wideo

Start marzeń

Jak to się stało, że napastnik polskiej ligi, z zaledwie jednym meczem w narodowej reprezentacji robi taką furorę na boiskach rządzonych przez catenaccio? Ponoć w lidze włoskiej napastnikom jest wyjątkowo ciężko, a tym bardziej w przeciętnym zespole, jakim jest Genoa, gdzie szans na zdobycie gola jest mniej niż u ofensywnie grających faworytów.
Z pewnością Krzysztof Piątek bardzo szeroko otworzył sobie drzwi do Serie A. Teraz musi utrzymać znakomitą formę, aby te drzwi się szybko nie zatrzasnęły. Nie tylko przecież strzela regularnie w lidze, ale i ma na koncie 4 gole w Pucharze Włoch, które zdobył w meczu z Lecce.
A zaczęło się przecież na długo przed oficjalnym startem sezonu, bo Polak zdobył też 13 bramek w 6 sparingach przedsezonowych. W swoim pierwszym meczu kontrolnym w nowej koszulce Genoi „zapakował” aż 5 goli amatorskiemu Val Stubai, a w sumie ma swym koncie 22 trafienia w zaledwie 11 meczach dla włoskiego zespołu!
Oczywiście mecze towarzyskie nigdy nie będą tymi o punkty, bo często gra się z amatorami oraz testuje różne ustawienia taktyczne lub personalne. Jednak trzeba przyznać, że forma strzelecka chłopaka z Dzierżoniowa jest zadziwiająca.

Genoa drugi dom

Piątek szybko zyskał zaufanie trenera, bo sobie na nie zwyczajnie zasłużył. Trudno byłoby nie dać szansy zawodnikowi, który jest aż tak skuteczny przed rozpoczęciem sezonu i który tak szybko się uczy. Ma 23 lata, dobrze się porusza na boisku i potrafi współpracować z partnerami z drużyny. Wydaje się, że Genoa jest stworzona dla Piątka, a Piątek dla Genoi.
Pytań odnośnie jego zadziwiającej skuteczności jest wiele. Podopieczni Davide Ballardiniego grają ustawieniem 3-5-2, a więc Piątek nie jest osamotniony w ataku, co powoduje, że ma więcej miejsca, a na dodatek jeden z pomocników jest zwykle ofensywnie usposobiony. Koledzy mu ufają i posyłają sporo piłek, a sam napastnik umiejętnie z tego korzysta.
Warto też rzucić okiem na dotychczasowych przeciwników Genoi w Serie A. Być może ktoś powie, że beniaminek z Empoli czy ligowi średniacy jak Sassuolo czy Bologna, to nie są zbyt wymagający rywale, ale przecież wszyscy wiedzą, że trafić do siatki w lidze włoskiej nie jest łatwo nawet słabeuszom.
Zastanawiano się jak polski atakujący wypadnie na tle Lazio, czyli zespołu bądź co bądź silnego we Włoszech. Oczywiście cała drużyna spisała się słabo, bo przegrała 1:4, lecz Piątek pokazał, że umie strzelać także silnym przeciwnikom, wykorzystując z zimną krwią błąd obrońcy rzymian.
Należy podkreślić, że reprezentant Polski trafiał do siatki głową, prawą i lewą nogą oraz wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem, kiedy minął go i trafił do pustej bramki. Ma na swym koncie także gola strzelonego zza „szesnastki”, co jedynie potwierdza jego wszechstronność.
Widać zatem, że na Piątka można liczyć niemal w każdych okolicznościach boiskowych, bo oprócz niezłej szybkości, świetnie sprawdza się także w grze w powietrzu (ma w końcu 183 cm wzrostu).

Wszystkie nadzieje w Piątku

Należy pamiętać, że Polak mimo młodego wieku, jest najstarszy wśród środkowych napastników „Rossoblu”, a tym samym najbardziej doświadczony. W Krakowie zagrał 3 pełne sezony w Ekstraklasie, a tylko w poprzednich rozgrywkach zdobył 21 bramek, plasując się na 3. miejscu w tabeli egzekutorów. Te liczby mówią same za siebie, z pokrojem jakiego zawodnika mamy do czynienia.
Dla porównania dwudziestoletni Christian Kouame dopiero poprzedni sezon zagrał na pełnym dystansie Serie B, strzelając 11 bramek i 11 razy asystując. To on partnerował Piątkowi w pierwszych meczach bieżącej kampanii. Kolejni napastnicy – 21-letni Dalmonte i Favilii mają małe doświadczenie, a Goran Pandev ma 35 lat i jego czas powoli się kończy.
Piątek trafił do Włoch jako najlepszy polski strzelec sezonu 2017/2018, na dodatek reprezentujący barwy przeciętnej drużyny, w której teoretycznie o bramki jest bardzo trudno. Plan prezesa Enrico Preziosi był dobrze przemyślany. Wydane 4 mln euro to dla genueńczyków niewielki koszt, a nasz rodak od początku przymierzany był do pierwszego składu.
Polak czuje zaufanie trenera, a to dla napastnika bardzo ważne. Kiedy latem był sprowadzany z Cracovii, szkoleniowiec Genoi podkreślał, że bardzo w niego wierzy, a obecnie stara się chronić piłkarza od nadmiernych pochwał, aby go nie obciążać psychicznie.
„Piatek” – jak na niego mówią włoscy komentatorzy – bardzo dobrze i szybko wkomponował się w zespół i dostosował do tamtejszej taktyki. Nie zawsze jest ona ofensywnie usposobiona, więc na sytuację bramkową trzeba czasami czekać bardzo długo. Jeśli jednak już się jakaś nadarzy, należy ją wykorzystać, a Piątek to potrafi.
- To jest napastnik, który wie czego chce w polu karnym, piłkarz, który wie czego chce w karierze i chłopak, który wie czego chce w życiu. Pracuje nad sobą bardzo sumiennie. I na boisku, i w siłowni, i przy nauce języka obcego. Ma swobodę wykorzystywania sytuacji, pokazywania się do podań, świetnie gra głową – mówi jego były trener Michał Probierz.

Trzymać, nie puszczać

Wystarczyło kilka spotkań, aby mówiły o nim całe Włochy i to nie tylko w kontekście wyrównania rekordu wspomnianego Szewczenki, ale również odnośnie potencjalnych klubów, które rzekomo Polakiem mają być zainteresowane. Wśród nich są Borussia Dortmund, Everton, Olympique Lyon, a nawet... Barcelona.
Włodarze katalońskiego klubu szukają następcy 31-letniego Suareza i podobno obserwują naszego napastnika, choć trudno te doniesienia traktować poważnie. Na dodatek prezes Preziosi o żadnym transferze nie chce słyszeć i wykluczył jakąkolwiek przeprowadzkę swojego gracza, nawet gdy mówiono także o potencjalnym zainteresowaniu ze strony Napoli.
Wydaje się, że to dobra decyzja, bo wartość byłego gracza Cracovii może jeszcze znacznie wzrosnąć, więc pozbywanie się go przedwcześnie byłoby pochopne. Genoa chce go jeszcze zatrzymać, bo może się okazać, że to najlepszy napastnik klubu od lat.

Krzysiek nie zatrzymuj się

Dziś genueńczycy podejmują na własnym stadionie Chievo w „polskim meczu”. Wydaje się zatem, że to doskonała okazja dla samego Piątka na podwyższenia dorobku bramkowego, bowiem przeciwnik stracił do tej pory najwięcej goli z całej stawki – 13.
Kolejny mecz „Rossoblu” zagrają cztery dni później na boisku Frosinone, a więc drużyny, która do tej pory dała sobie wbić 12 bramek i zamyka ligową tabelę. To kolejna szansa dla naszego atakującego na umocnienie się w fotelu lidera strzelców Serie A obecnego sezonu.
Strzelcy Serie A
Sportbuzz
Nie ma wątpliwości, że Krzysztof Piątek doskonale pasuje do takiego zespołu jak Genoa i to nie tylko piłkarsko, ale i mentalnie. Wie jak strzelać gole i jak widać nawet w tak trudnej lidze jaką jest Serie A zaznaczył swoją obecność wyjątkowo przebojowo.
Oczywiście jeszcze trudniej będzie teraz tę formę utrzymać, także przed nim potężne wyzwanie, bo należy udowodnić, że obecna dyspozycja to nie jest tylko jednorazowy zryw, a jedynie przedsmak trafiania do siatki regularnie do końca sezonu.
Nie ma co jednak zbyt wcześnie obciążać psychicznie samego zawodnika. Było wielu obiecujących piłkarzy, którzy szybko i efektownie pojawiali się we Włoszech, ale zaraz znikali, bo nie potrafili znieść wysokiej presji. Oprócz samych umiejętności ważna jest przecież także mentalność zawodnika, a wydaje się, że Piątek jest pod tym względem naprawdę gotowy na poważną piłkę.
Warto teraz skoncentrować się na treningu i na nauce zachodniego futbolu, bo na Barcelonę, czy inne kluby przyjdzie jeszcze czas. Poczekajmy, bo być może jesteśmy świadkami narodzin napastnika na lata dla narodowej reprezentacji. My czekamy, on niech strzela gole.
Paweł Chudy
Redakcja meczyki.pl
Paweł Chudy26 Sep 2018 · 12:20
Źródło: własne

Przeczytaj również