Wojciech Szczęsny zabrał głos ws. obronionego karnego. Szczere słowa bohatera reprezentacji Polski

Wojciech Szczęsny zabrał głos ws. obronionego karnego. Szczere słowa bohatera reprezentacji Polski
screen tvp sport
- Cieszę się, bo ten obroniony rzut karny coś dał w końcowym rozrachunku. Duża satysfakcja, bardzo duża - komentował na gorąco po meczu z Argentyną Wojciech Szczęsny, który obronił przed przerwą "jedenastkę" wykonywaną przez Leo Messiego.
Wojciech Szczęsny był najlepszym zawodnikiem reprezentacji Polski w przegranym 0:2 meczu z Argentyną. "Szczena" znów zanotował kilka kapitalnych interwencji, w tym tę po strzale Leo Messiego z rzutu karnego. Gdyby nie on, wynik byłby znacznie gorszy, a co za tym idzie - "Biało-czerwoni" nie wyszliby z grupy.
Dalsza część tekstu pod wideo
Oto, co po ostatnim gwizdku powiedział Szczęsny na antenie "TVP Sport". Zaczął od wytłumaczenia się z faulu, który sędzia odgwizdał po jego starciu z Messim w "szesnastce".
- Powiedziałem od razu sędziemu, że go dotknąłem ręką w twarz, ale tak go przejechałem z boku twarzy... Powiedziałem, że kontakt był, ale karny nie. Sędzia zdecydował inaczej - dobrze, mogłem się popisać - podkreślił.
I dodał:
- Teraz mogę powiedzieć, że wiedziałem, gdzie uderzy Messi, ale wtedy nie byłem taki pewny. No fajnie, fajnie, bo byłem winny to zespołowi - zauważył.
Szczęsny zdradził też, że miał wiedzę na temat tego, jak Argentyńczyk wykonuje rzuty karne.
- Nie byłem pewny, bo Leo niektóre karne patrzy na bramkarza, niektóre uderza mocno. Wiedziałem, że jak będzie uderzał mocno, to raczej w moją lewą stronę. Widziałem, że się nie zatrzymywał. Poszedłem, wyczułem, obroniłem, jesteśmy szczęśliwi - zapewnił.
Golkiper przyznał też, że niełatwo było rywalizować z ekipą "Albicelestes".
- Graliśmy z zespołem nie z naszej półki, który może trzymać piłkę 90 minut i nie pozwolić nam jej powąchać. Fajnie jest grać z takimi zespołami. Raz na sto się wygra - uśmiechnął się Szczęsny. - Dziś się nie udało, ale chyba po raz pierwszy się cieszę z przegranej - zauważył.
Na koniec Szczęsny zwrócił się do najbliższych.
- Cała moja rodzina siedzi teraz w Warszawie, oglądają to wszyscy razem, moja mama, moja żona, mój synek. Kocham Cię Liamku - zwrócił się do syna. - Tata nie wraca do domu.
Redakcja meczyki.pl
Tomasz Bratkowski30 Nov 2022 · 22:29
Źródło: TVP SPORT

Przeczytaj również