Yusuf Yazici wrócił do gry po koszmarnym urazie i podbił San Siro. We Francji rośnie nowy Mesut Özil

Wrócił do gry po koszmarnym urazie i podbił San Siro. We Francji rośnie nowy Mesut Özil
CHINE NOUVELLE / PRESSFOCUS
Gdy gwiazda Mesuta Özila gaśnie z każdym miesiącem spędzonym na trybunach w Anglii, kilkaset kilometrów dalej, we francuskim Lille, furorę robi piłkarz namaszczony przez niego na swojego następcę. I niewykluczone, że Yusuf Yazici, bo o nim mowa, zaraz podąży śladami mistrza.
Na temat Yaziciego, 23-letniego wychowanka Trabzonsporu, zrobiło się głośno już kilka lat temu, gdy w samych superlatywach wypowiadał się o nim na łamach prasy właśnie Mesut Özil. Wówczas z talentem młodego Turka wiązano ogromne nadzieje. Od tego czasu na jego futbolowej drodze stanęło kilka przeszkód, ale wydaje się, że wreszcie Yusuf zostawił problemy za sobą. I choć z powodu kontuzji aklimatyzacja w Lille wcale nie należała do łatwych, teraz, po roku obecności we Francji, wreszcie uszczęśliwia kibiców „Les Dogues” swoją grą.
Dalsza część tekstu pod wideo
Lille słynie z bogatej historii wynajdywania zawodników o wielkim potencjale, którzy następnie zasilają kluby Premier League. Z taśmy produkcyjnej tej fabryki jakości na Wyspy Brytyjskie wyeksportowano nie tylko Edena Hazarda, ale też Nicolasa Pepe (o którego kłopotach w Arsenalu przeczytasz w tym miejscuhttps://www.meczyki.pl/newsy/jak-wyrzucic-w-bloto-80-mln-euro-mial-byc-drugi-hazard-jest-dno-i-trzy-metry-mulu/155749-n), Idrissy Gueye czy Divocka Origiego. W związku z tym nie dziwi, że w notatnikach angielskich skautów, w tym tych “Kanonierów”, coraz częściej może pojawiać się nazwisko Yusufa Yaziciego.

Złe dobrego początki

Kiedy w sierpniu zeszłego roku Yazici przeprowadzał się z Trabzonsporu do Lille za 17,5 miliona euro, z pewnością oczekiwano po nim znacznie więcej, a i on sam spodziewał się lepszego wejścia do Ligue 1. Trener Christophe Galtier miał spory problem ze znalezieniem złotego środka na właściwe wykorzystanie 23-latka. Do tego Turek pechowo zerwał więzadła krzyżowe, przez co opuścił ponad 20 spotkań ligowych. Dramat.
- Ocena Yaziciego we Francji na dobrą sprawę wywróciła się o 180 stopni w kilka tygodni. Przychodził do Lille jako jeden z droższych piłkarzy i potencjalny gwiazdor, ale wejście do zespołu miał potwornie rozczarowujące. Nie potrafił znaleźć sobie miejsca, niewiele mu wychodziło. Trener Christophe Galtier szukał dla niego optymalnej roli, ale w żadnej Turek nie był w stanie się „obronić”. Lille najlepsze mecze grało bez niego, a potem przytrafiła mu się kontuzja więzadeł - dla niego tragedia, dla zespołu niewielka strata. Po urazie wrócił jednak kompletnie odmieniony - analizuje nam sytuację piłkarza dziennikarz “Leballonmag.pl”, Eryk Delinger.
- O ile wcześniej nie sprawdzał się na żadnej pozycji, tak teraz niezależnie od przydzielonej funkcji robi wrażenie i w końcu wdarł się do jedenastki, w której miało dla niego nie być miejsca. Może pomogło mu, że dziś LOSC nie potrzebuje już od niego kreatywnego wsparcia i nie wymaga, że pociągnie zespół jako #10. Zamiast tego bardzo niespodziewanie odnalazł się jako egzekutor, a właśnie tego drużyna Galtiera w ostatnich tygodniach potrzebowała. Pozostaje pytanie, jak przydatny drużynie będzie, kiedy niechybnie przestanie trafiać po kilka razy na mecz, ale już dziś trzeba docenić, jak sprawny i pewny siebie jest po tak długiej przerwie. Daje też budujący przykład nowemu nabytkowi Lille, Jonathanowi Davidowi, który przechodzi dziś równie trudne chwile, jak Yazici przed rokiem - dodaje ekspert francuskiej piłki.
Jak przytomnie zauważył redaktor “Le Ballon”, nie warto popadać w hurraoptymizm, ale też nie wolno - pod żadnym pozorem - ujmować dokonaniom Yaziciego. Reprezentant Turcji to przede wszystkim piłkarz wszechstronny, który może występować na kilku pozycjach: na lewej lub prawej flance oraz w centralnej strefie boiska. Gdy rywale zostawiają mu odrobinę przestrzeni, potrafi postraszyć uderzeniem z dystansu. Kiedy oponenci doskakują do pomocnika, ten automatycznie znajduje kolegę. Ekipa Lille wreszcie ma z Turka pożytek.

Łowca hat-tricków

Yazici kapitalnie zainaugurował rozgrywki grupowe Ligi Europy, kompletując hat-tricka przeciwko Sparcie Praga. O ile imponujący mecz z czeskim zespołem można było przyjąćze spokojem, o tyle trzy bramki zdobyte na San Siro w spotkaniu z Milanem to już w pewnym stopniu przebłysk fenomenu. Jednak to wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie odważne posunięcia strategiczne szkoleniowca LOSC.
- Pod koniec zeszłego sezonu - i w obecnym - Galtier zmienił ustawienie na 4-4-2, do którego wydawało się, że Turek zupełnie nie pasuje. W ataku grali David i Yilmaz, zaś na skrzydłach Ikone z Bambą. Yazici wchodził na końcówki, dopiero gdy kolejny mecz bez gola zaliczył David, Galtier spróbował przesunąć Yusufa na środek ataku. Taka decyzja była strzałem w dziesiątkę, w lidze od razu przyniosła efekty. Dwa ostatnie mecze: 2 gole i 2 asysty - mówi nam redaktor “Leballonmag.pl”, współpracownik tygodnika „Piłka Nożna” i komentator Ligue 1 w “Canal+”, Michał Bojanowski.
Wygląda na to, że menedżer Lille idealnie dopasował wszelkie fragmenty własnej układanki i jego wybory dotyczące Yaziciego przynoszą zamierzone efekty ponad miarę. Tego samego zdania jest nasz rozmówca, choć tonuje on nastroje ws. ewentualnego kolejnego transferu 23-latka.
- W Lidze Europy Galtier również zmienił taktykę i ofensywny pomocnik grał jako podwieszony napastnik. Mógł wykorzystać swoje wszystkie zalety: dobry stały fragment gry, świetne uderzenia, kapitalna wizja. W ostatnim miesiącu jest niekwestionowaną gwiazdą całej ligi, ale już teraz łączenie go z konkretnymi klubami jest przedwczesne - twierdzi Bojanowski.

Nowy Mesut Özil

Wprawdzie turecki pomocnik musi jeszcze poprawić mnóstwo aspektów we własnej piłkarskiej charakterystyce, ale już dzisiaj brytyjskie media porównują go skalą zdolności technicznych do Mesuta Özila. Niewykluczone, że za dwa, trzy lata Yazici doczeka się transferu do Anglii. Dziś nad umiejętnościami swojego gracza rozpływa się Galtier.
- Yusuf wnosi do gry naszej drużyny lepszą wartość. To, jak porusza się między linią ataku i pomocy, jak odnajduje się na całej szerokości ofensywy, cementuje zespół. Długo nie mogłem skorygować jego złych nawyków, bo lubił być przyspawany do jednej pozycji. Aktualnie zapewnia zespołowi uniwersalność, której w nim poszukiwałem. To zaszczyt, że przyszło mi pracować z Yazicim. Jestem z niego dumny - podsumowuje szkoleniowiec Lille.
A propos potyczki z Milanem, to dziś Yazici stanie przed kolejną szansą upokorzenia słynnego rywala. “Rossoneri” spróbują zaś wziąć rewanż za klęskę na San Siro. Nie będzie im łatwo - kontuzjowany wszak jest Zlatan Ibrahimović. Może znów ujrzymy koncert 23-letniego Turka? Skauci trzymają notesy w gotowości.

Przeczytaj również