"Za parę lat zdobędzie Złotego Buta". O tego napastnika latem wystartuje transferowa bitwa

"Za parę lat zdobędzie Złotego Buta". O tego napastnika latem wystartuje transferowa bitwa
Mark D Fuller / Focus Images / MB Media / PressFocus
Strzela jak na zawołanie. Właśnie został statystycznie najlepszym napastnikiem w historii Championship. Historia Ivana Toneya, bo o nim mowa, pokazuje, jak ważne jest w życiu trafienie do odpowiedniego miejsca. - On ma płonącą ambicję, aby być najlepszym środkowym napastnikiem w Premier League. Moim zdaniem za parę lat zdobędzie Złotego Buta - takie słowa nie padają o byle kim.
Aż 30 zdobytych bramek oraz 10 asyst - takim dorobkiem może pochwalić się na kolejkę przed końcem sezonu zasadniczego w Championship Ivan Toney. Napastnik trzeciego w tabeli i przygotowującego się do drugiego z rzędu startu w barażach o awans do Premier League Brentford nie otrzymał dotychczas prawdziwej szansy w angielskiej elicie. Nigdy przedtem nie występował też na jej zapleczu. To nie przeszkodziło mu jednak wyrównać ligowego rekordu, należącego nieprzerwanie od rozgrywek 2012/13 do Glenna Murraya. Ówczesny snajper Crystal Palace pozostawał do niedawna jedynym zawodnikiem, który dobił do granicy 30 strzelonych goli w jednym sezonie Championship.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ostatnim w ogóle piłkarzem na Wyspach, który zanotował tak szalenie skuteczny sezon, był z kolei nie kto inny jak przed trzema laty Mohamed Salah.

41 minut

Ta kariera zaczęła się, jak wiele innych. W wieku 16 lat urodzony w położonym między Birmingham a Londynem Northampton Ivan Toney został najmłodszym zawodnikiem w historii pierwszego zespołu lokalnego klubu. Northampton Town grało wtedy w League Two, czyli na poziomie czwartej klasy rozgrywkowej, a Toney już jako nastolatek zdążył uzbierać w jego barwach dwucyfrową liczbę ligowych trafień. Wkrótce zgłosił się po niego jeden z największych klubów w kraju - Newcastle United.
Utalentowany napastnik pozostał graczem “Srok” przez trzy sezony. W tym czasie wybiegł na boisko w pasiastej, czarno-białej koszulce raptem czterokrotnie. W Premier League wszedł dwa razy na ostatnich pięć minut meczu. W dwóch występach w Pucharze Ligi przebywał na murawie przez łącznie niewiele ponad pół godziny. Razem uzbierało się 41 minut gry. Prowadzący wtedy Newcastle Rafa Benitez nie postawił na Toneya nawet po spadku drużyny do Championship. Młokos był aż pięciokrotnie wypożyczany do klubów występujących na szczeblu League One, czyli trzeciej klasy rozgrywkowej. Wszędzie strzelał gole. Nigdzie jednak seriami.
Ot, kolejny piłkarz, który okazał się niewystarczająco dobry na grę na najwyższym poziomie - mogło się wydawać.

Dom

Na szczęście są takie kluby, które wyspecjalizowały się w pomaganiu pozytywnie rokującym, młodym zawodnikom. A zwłaszcza potencjalnie bramkostrzelnym napastnikom. Na Wyspach jednym z takich klubów jest Peterborough United.
- Powiedziałem mu: “oglądamy cię od lat, ale ty nigdy nie miałeś domu” - wspominał w niedawnej rozmowie z “BBC Sport” dyrektor sportowy Peterborough, Barry Fry. - Sprzedaliśmy Britta Assombalongę do Nottingham Forest za 8 milionów funtów, Dwighta Gayle’a do Crystal Palace za 7,5 miliona, Jacka Marriotta do Derby za 5 milionów, Conor Washington poszedł od nas do Queens Park Rangers, a Craig Mackail-Smith do Brighton. Pokazałem mu, jak rozwijają się u nas środkowi napastnicy i dodałem: “umieścimy cię w oknie wystawowym. Nasze mecze zawsze obserwuje mnóstwo skautów. Pokochamy cię!”
Latem 2018 roku Ivan Toney wreszcie znalazł klub, z którego mógł naprawdę wypłynąć na szerokie wody. W dwa sezony zdobył dla Peterborough aż 40 ligowych bramek. Poprzednie rozgrywki zakończył ze statuetką dla najlepszego gracza w całej League One.
- Potrzebował regularnej gry - skomentował przebieg kariery angielskiego napastnika były szef skautingu w Newcastle United, Graham Carr. - Mógł nie być jeszcze gotowy na pierwszą drużynę, ale Newcastle popełniło błąd, sprzedając go za zaledwie 650 tysięcy funtów. Od tamtej pory udowodnił, że się pomylili.

Drapieżnik

Następny klub Toney wybrał jeszcze lepiej. Niespełna rok temu Brentford lizało rany po przegranym w dramatycznych okolicznościach finale baraży o awans do Premier League przeciwko Fulham. Obecny reprezentant Anglii, Ollie Watkins, o którego fenomenie przeczytacie TUTAJ, został sprzedany za około 30 milionów funtów do Aston Villi. Innego kluczowego zawodnika, Saida Benrahmę, za niewiele mniejszą kwotę kupił West Ham. W tym innowacyjnym klubie, powiązanym osobą właściciela z duńskim FC Midtjylland i będącym świeżo po przeprowadzce na nowo wybudowany stadion, nikt nie ma jednak wątpliwości, że promocja do elity jest tylko kwestią czasu. A jeśli nawet nie powiedzie się jeszcze w tym sezonie, inwestycja w jej kolejną gwiazdę również zwróci się z kilkukrotnym przebiciem.
Toney potrzebował kilku spotkań, zanim po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców na poziomie Championship. Od kiedy jednak zaczął strzelać gole dla Brentford, w zasadzie nie może przestać. Telewizyjni komentatorzy na Wyspach nazywają go “drapieżnikiem”. To prawdziwy lis pola karnego, który najczęściej zdobywa bramki po strzałach z bliskiej odległości, uprzedzając obrońców na krótkim słupku czy uderzając piłkę głową. Na jego rosnącą wartość składają się też asysty i nietuzinkowe zagrania, takie jak podania piłki klatką piersiową w tor biegu partnera czy piętą w kierunku ataku. Ale to nadal nie wszystko.
- Zawsze mówiłem wszystkim, że to nasz najlepszy obrońca - zauważył wspomniany już wyżej Fry. - Kiedy wracał się we własne pole karne przy stałych fragmentach gry dla rywali, wybijał głową 9 na 10 piłek. Był liderem na i poza boiskiem, a jego największym atutem było to, że on po prostu chciał się uczyć.

Złoty But

Ivan Toney nie zamierza się zatrzymywać. Niezależnie od tego, czy Brentford dopnie swego już tej wiosny i po raz pierwszy w historii awansuje do Premier League, z wielką dozą prawdopodobieństwa można założyć, że najlepszy strzelec Championship doczeka się w przyszłym sezonie prawdziwej szansy wśród najlepszych. I to w którymś z klubów z górnej połowy tabeli.
- On ma płonącą ambicję, aby być najlepszym środkowym napastnikiem w Premier League - dodał Fry. - Moim zdaniem za parę lat zdobędzie Złotego Buta.
Rok temu interesowały się nim Tottenham i West Ham. Teraz słychać o Leicester i Evertonie. Liga Mistrzów czy Liga Europy? A może to także będzie tylko kolejny przystanek w karierze 25-letniego napastnika, na którym nie poznano się kilka lat temu w targanym problemami Newcastle? To zresztą największa lekcja z tej historii. Wybierz właściwy klub, a reszta się ułoży.

Przeczytaj również