Zawieszony za doping Świerczok czeka na decyzję. "Wszystko było konsultowane z lekarzem klubowym"

Zawieszony za doping Świerczok czeka na decyzję. "Wszystko było konsultowane z lekarzem klubowym"
MediaPictures.pl / shutterstock.com
Jakub Świerczok zniknął z radaru kibiców reprezentacji Polski, gdy zdecydował się na transfer do Japonii. Teraz natomiast jest o nim trochę głośniej ze względu na to, ze został on zawieszony przez tamtejszą federację za wykrycie w jego krwi środków dopingowych. Głęboko wierzymy, że ta sprawa zostanie rozwiązana już przy otrzymaniu wyników próbki B.
Sprawa jest dziwna, zupełnie nieoczekiwana. Świerczok dobre kilka lat temu, gdy występował w GKS-ie Tychy prowadził się średnio sportowo, ale ten piłkarz na przestrzeni ostatnich lat zupełnie zmienił swoje podejście do zawodowego uprawiania piłki nożnej. Wjechał na wyższy, reprezentacyjny poziom.
Dalsza część tekstu pod wideo
Dodzwoniliśmy się do jego agenta, pana Jarosława Kołakowskiego, który nie ukrywa zaskoczenia, że powstał taki temat. Ulokował piłkarza w egzotycznej lidze japońskiej, gdzie Świerczok podpisał umowę na trzy lata i pewnie zamierzał ten kontrakt wypełnić. Pan Kołakowski komentuje nam sprawę tak:
- Kuba miał robione badania antydopingowe po EURO 2020, pod koniec czerwca i nic nie one wykazywały. A już w Japonii wszystko było konsultowane z lekarzem klubowym Nagoya Grampus - przekazuje nam menedżer.
Zawodnik wydał dziś oświadczenie, w którym jasno zaprzecza, jakoby miał kiedykolwiek wspomagać się środkami dopingowymi.
- Oświadczam, iż nigdy nie stosowałem jakichkolwiek niedozwolonych środków dopingujących. W trakcie mojej kariery wielokrotnie byłem poddawany kontrolom antydopingowym (w tym w trakcie EURO 2020 w czerwcu 2021 roku) i wszystkie dotychczasowe kontrole kończyły się wynikiem negatywnym. Jednocześnie deklaruję chęć współpracy ze stosownymi organami antydopingowymi i podejmę wszelkie możliwe kroki w celu wyjaśnienia niniejszej sprawy.
Najlepiej poczekać na wynik dawki B. Środowisko piłkarskie w Polsce podeszło ze sporym dystansem do tej sprawy, bo nie ma co krytykować zawodnika, gdy ten się nie przyznaje, a wynik jest niepotwierdzony drugim testem.
Trudno wytłumaczyć to w rozsądny sposób. Jaki powód miałby mieć Świerczok, by się czymś wspomagać? Gra w Japonii, a nie czołowej lidze europejskiej, raczej nie czuje się tam słabszy od innych, by w ogóle przeszła mu przez głowę myśl o dopingu.
Z tego co udało nam się ustalić, choć to żadne wielkie odkrycie, sam Kuba jest w szoku. Po prostu niedowierzanie, zdziwienie. Bo nie robił niczego na własną rękę, wszystko co ewentualnie przyjmował, jeśli chodzi o leki, pochodziło od lekarza klubowego.
W Japonii o tej sprawie praktycznie się nie mówi. Jak mówi nam dobrze zorientowany w japońskich mediach Antoni Majewski, na miejscu jest cisza w tym temacie. Japońskie portale sportowe trochę to zlekceważyły. Poszło oświadczenie klubu, ale nic ciekawego tam nie napisali. Tylko tyle, że mają prawo poprosić o sprawdzenie próbki B, co uczynili i teraz czekają na wyniki z laboratorium.
Na razie nie są wyciągane żadne konsekwencje wobec Świerczoka ze strony Nagoi, tylko związek go tymczasowo zawiesił. Zresztą i tak mają tam już przerwę, więc sprawa nie jest gorąca.
Największe japońskie portale? Na NHK w dziale sportowym nic. Na jednym z największych portali sportowych tylko krótki news, nic nowego. Trudno o jakiekolwiek informacje poza tym, co podała Azjatycka Federacja. Gdy podobne zdarzenia miały miejsca w Ekstraklasie, polskie media takie tematy podłapywały znacznie bardziej.
Sportowo sytuacja Świerczoka jest skomplikowana. Siedem goli w 14 meczach strzelił, ale ostatnio zwolnił, do tego mało grał. Zazwyczaj 55 minut w pierwszym składzie albo 35 minut z ławki. W ostatnim meczu sezonu nie pojawił się w kadrze meczowej. Niedawno pojawiły się plotki, że ma wyjechać z Japonii - mimo że ma kontrakt - bo jest niezadowolony. Mówiło się tam o problemach z aklimatyzacją i za mało czasu na boisku.
Przedwczoraj doszło do zmiany szkoleniowca w Nagoi, więc to trochę zmieniło postać rzeczy, pojawiła się szansa, że jest sens zostać. Jego absencja wynikała głównie z dziwnych decyzji trenera Massimo Ficcadentiego, kiedyś szkoleniowiec Hellasu Werona czy Cagliari Calcio.
Teraz zespół objął Kenta Hasegawa, były reprezentant Japonii. Tu pojawia się szansa, by wzmocnić i ustabilizować swoją pozycję w zespole. Ale najpierw trzeba czekać na zakończenie sprawy z dopingiem.

Przeczytaj również