Zepsuty festiwal Newcastle. Na trybunach dramat, na boisku stara beznadzieja [WIDEO]

Zepsuty festiwal Newcastle. Na trybunach dramat, na boisku stara beznadzieja [WIDEO]
screen
Pierwszy mecz Newcastle od przejęcia rządów przez nowego właściciela miał być pokazem radości, zarówno wśród kibiców i piłkarzy “Srok”. Tymczasem na St. James’ Park powiało grozą, gdy reanimowano jednego z kibiców, a sędzia poprosił zawodników o przedwczesne zejście do szatni. A mecz? Tottenham wyjechał z Tyneside z wygraną 3:2.
W Newcastle nastała nowa, kontrowersyjna era pod wodzą saudyjskiego państwa, nikt się jednak nie spodziewał, że zmiana nastawienia przyjdzie już od pierwszego meczu. Nowi właściciele pierwotnie planowali zwolnić Steve’a Bruce’a, ten jednak przetrwał i mógł poprowadzić swój tysięczny mecz w karierze w roli menedżera. Kibice “Srok” wierzyli, że dzięki temu drużyna odniesie pierwsze zwycięstwo w sezonie, a Tottenham mógł czuć się jak niechciany gość w największej imprezie w Tyneside od dziesięcioleci.
Dalsza część tekstu pod wideo
Gospodarze ruszyli od razu wrzucając trzeci, czwarty i piąty bieg. Już po 90 minutach mogli się cieszyć z pierwszego gola. Allan Saint-Maximin wypuścił do biegu Manquillo, a ten dograł piłkę w pole karne. Wprost na głowę zupełnie niekrytego Calluma Wilsona. Sceny na St. James’s Park.
Radość trwała nieco tylko ponad kwadrans. Spurs przeprowadziło akcję lewą stroną, Sergio Reguilon odnalazł Tanguya Ndombele, do którego nie doskoczył nikt z graczy Newcastle. Pomocnik zatem zdecydował się na strzał, idealnie wymierzony. Karl Darlow odprowadził tylko piłkę wzrokiem. 1:1.
Wahadło poszło w drugą stronę, gdy zawodnicy Nuno Espirito Santo strzelili drugiego gola. Pierre-Emile Hojbjerg zagrał daleką piłkę, Harry Kane wyszedł zza pleców obrońców i przelobował Darlowa. Sędzia liniowy wskazał pozycję spaloną, ale VAR poprawił błędne wskazanie. Napastnik reprezentacji Anglii zdecydowanie nie spalił.
W końcówce pierwszej połowy sędzia zarządził przerwę z powodu zdarzenia na trybunach. Jeden z fanów gospodarzy potrzebował pilnie pomocy medycznej.
Spotkanie wznowiono po 20 minutach, dograno siedem, a w czwartej gola dołożyły “Koguty”. Lucas fantastycznie wypuścił w szesnastce Kane’a, a ten dograł wzdłuż bramki do Sona, który musiał tylko dostawić nogę. Pierwsza, bardzo wydłużona połowa zakończyła się wynikiem 1:3.
Druga część gry była zdecydowanie mniej emocjonująca. Drużyna Bruce’a zrobiła kilka zrywów, szarpał Saint-Maximin, ale najczęściej brakowało precyzji przy ostatnich podaniach. Również i Tottenham, mając dobry wynik w garści, nie szarżował i częściej utrzymywał się przy piłce (74 proc. do 26 w drugiej połowie!). Na domiar złego gospodarze musieli kończyć mecz w dziesiątkę, gdy Jonjo Shelvey obejrzał dwie żółte karki w ciągu 5 minut. Mimo gry w osłabieniu “The Magpies” zdołali jeszcze zdobyć kontaktowego gola po samobójczym trafieniu Erica Diera w 89. minucie.
Spurs po trzech porażkach z rzędu złapali wreszcie dobry rytm i po dwóch wygranych wrócili na odpowiednią ścieżkę. Po ósmej kolejce będą zajmować piąte miejsce i do liderującej Chelsea tracić cztery punkty.
Redakcja meczyki.pl
Adam Kłos17 Oct 2021 · 19:48
Źródło: własne

Przeczytaj również