Zieliński chwali dwóch reprezentantów Polski. "To świetny człowiek, naprawdę na to zasługuje"

Zieliński chwali dwóch reprezentantów Polski. "To świetny człowiek, naprawdę na to zasługuje"
Pawel Andrachiewicz / PressFocus
Po meczu z Holandią z dziennikarzami porozmawiali Kamil Glik i Piotr Zieliński. - Fajnie, że było prowadzenie 2:0, ale niefajnie, że je straciliśmy i to w zbyt szybki i łatwy sposób - przyznał strzelec drugiego gola dla Polski. Obaj docenili też kilku mniej doświadczonych kolegów.
Korespondencja z Rotterdamu, Radosław Przybysz
Dalsza część tekstu pod wideo
- Przy golach dla Holandii wyszedł brak koncentracji, "poszliśmy na wariata", ale koniec końców udało się wywalczyć cenny remis na niełatwym terenie - ocenił Zieliński. Pomocnik Napoli docenił też zagranie Krzysztofa Piątka, od którego zaczęła się akcja na 0:2. - "Piona" ładnie obsłużył "Franka" - to była ładna akcja, w której Holendrzy się "obcięli", myśleli, że może będzie spalony, ale ja z boiska od razu wiedziałem, że nie będzie spalonego. A jak już "Franiu" miał piłkę, to poszedłem za akcją, bo spodziewałem się, że mi ją poda - zrelacjonował.
W podstawowym składzie Polski było aż sześciu zawodników z ligi włoskiej. Kilku z nich Zieliński wyróżnił szczególnie.
- Łukasz Skorupski nie pierwszy raz udowodnił, że jest świetnym bramkarzem. Cieszę się, bo naprawdę na to zasługuje. Trzymał nas przy życiu, zaliczył kluczową interwencję w ostatnich minutach. Cieszymy się, bo to naprawdę świetny człowiek i "dusza" naszej szatni - opisał swojego przyjaciela. Przyznał też, że bardzo dobrze współpracowało mu się z Nicolą Zalewskim.
- Nicola jest super, rozumie dobrze piłkę, chce ją do nogi, lubi ją trzymać przy sobie. Naprawdę ma wielkie umiejętności, da bardzo dużo naszej reprezentacji. Już daje, a jest bardzo młodym zawodnikiem i myślę, że mamy klasowego gracza na przyszłość - ocenił.
Z kolei Kamil Glik pochwalił tego, który zastąpił go w pierwszym składzie, a więc debiutującego Jakuba Kiwiora. - Wiadomo, że obrońca nigdy nie może być do końca zadowolony jeśli traci bramki, bo dla obrońcy "zero z tyłu" jest zawsze najważniejsze, ale myślę, że jak na debiut było dobrze, było ok - stwierdził.
Glik pojawił się na boisku w 84. minucie, by pomóc w utrzymaniu remisu. - Wszedłem na końcówkę żeby dać trochę centymetrów z tyłu, powalczyć w pojedynkach powietrznych i po to żeby bronić, bo zdecydowanie przez ostatnie 15 minut już broniliśmy wyniku. Mieliśmy trochę szczęścia, Holendrzy mieli swoje sytuacje, ale na szczęście nie wszystko wpadało do siatki, kilka razy świetnie interweniował Skorupski - przyznał.
Obaj piłkarze byli też pod wrażeniem dopingu licznych polskich kibiców. - Mamy naprawdę świetnych kibiców. To coś niesamowitego, że gramy na wyjeździe, a czujemy się jakbyśmy grali u siebie. Czy przy hymnie, czy przy golu, czy przy karnym słyszałem mnóstwo polskich gardeł. Cieszymy się, że ich mamy, są świetni - podsumował Zieliński.

Przeczytaj również