Znów sensacyjne rozstrzygnięcie Złotej Piłki? Piłkarze Liverpoolu mają szansę prześcignąć Messiego i Ronaldo

Znów sensacyjne rozstrzygnięcie Złotej Piłki? Piłkarze Liverpoolu faworytami do nagrody
alphaspirit / shutterstock
Złota Piłka - największe marzenie każdego piłkarza. Nie ma żadnej indywidualnej nagrody, która miałaby większą wartość. Zmonopolizowana przez Cristiano Ronaldo i Leo Messiego, a co za tym idzie przez Real Madryt i FC Barcelonę. Nawet w zeszłym roku, gdy hegemonia dwóch największych piłkarzy świata została przerwana po 10 latach, złota futbolówka powędrowała do hiszpańskiej stolicy, prosto w ręce wicemistrza świata, Luki Modrica. Jednak obecny rok wydaje się być czasem szczególnym, bo po raz pierwszy od 11 lat faworytami są gracze spoza Półwyspu Iberyjskiego.
W XXI wieku zawodnicy Barcelony i Realu zdobywali Złotą Piłkę aż 13 z 18 razy. Dwukrotnie udało się to klubom angielskim (żeby było śmieszniej trofeum trafiło do piłkarzy, którzy później i tak przywdziewali „królewskie” barwy: Michaela Owena i Cristiano Ronaldo), a trzykrotnie włoskim (Szewczenko, Nedved i Kaka).
Dalsza część tekstu pod wideo
Hiszpańska dominacja była w pełni uzasadniona, skoro to właśnie w iberyjskim słońcu kopali piłkę Messi i Ronaldo. W dodatku obecne stulecie to wręcz wysyp piłkarskich sukcesów tego kraju, spoglądając chociażby na aż 9 triumfów w Lidze Mistrzów. Jednak tegoroczne zwycięstwo Liverpoolu w Champions League daje nadzieję na demonopolizację i zrzucenie Hiszpanów z tronu, na którym zasiedzieli się już zdecydowanie za długo.

Najważniejszy cel - wygrać w Europie

Bądźmy szczerzy, nikt normalny nie postawi triumfu w Copa Libertadores czy Afrykańskiej Lidze Mistrzów na równi z Pucharem Europy. A jeśli postawi, to po zakończeniu jego wypowiedzi należałoby go związać i zamknąć w piwnicy do czasu aż zmądrzeje.
Liga Mistrzów UEFA ma swoją stałą, coroczną wartość. Jeśli na świecie nie dzieje się nic ciekawego w futbolu reprezentacyjnym (w tej kwestii priorytetem też są Mistrzostwa Świata i Europy), to zawodnik zwycięskiej drużyny z automatu przesuwa się do górnej części listy potencjalnych triumfatorów Złotej Piłki.
Nie oznacza to oczywiście, że oczekujemy zdobycia tej prestiżowej nagrody przez Wijnalduma czy Alexandra-Arnolda. Oni na razie złotej futbolówki nie dostaną, ale za to w ramach pocieszenia otrzymali 24-karatowe Iphony. Lepszy rydz niż nic, a ten rydz wygląda naprawdę okazale.
Na dziś jednak najbardziej prawdopodobne wydaje się, że po statuetkę sięgnie ktoś z tercetu Alisson-van Dijk-Mane.

Afrykanin ze Złotą Piłką?

Jak już stwierdziliśmy sama gra w prestiżowych rozgrywkach to za mało, trzeba do końcowego triumfu dołożyć coś ekstra. Zacznijmy więc od „ekstra” Sadio Mane:
Imponujące, prawda? Do tego trzeba dołożyć fakt, że w Liverpoolu w Lidze Mistrzów miał wraz z Salahem najwyższy wynik w klasyfikacji kanadyjskiej (Mane 4 gole i 3 asysty, a Salah 5 goli i 2 asysty), a w Pucharze Narodów Afryki został wicekrólem strzelców.
Klubowa współpraca z Egipcjaninem jest jednocześnie zgodą na częste znikanie w cieniu byłego zawodnika Romy i Chelsea. Salah to, Salah tamto, Salah ciągnie Liverpool, Salah najlepszym piłkarzem Afryki… Rywalizacja jest znacznie trudniejsza, gdy przeciwnik jest faworyzowany przez jury.
Jasne, statystycznie Senegalczyk jest minimalnie gorszy od swoich partnerów z ataku „The Reds”. Ale jak to w takich sytuacjach bywa, na sukces jednych pracują drudzy. A klasyfikacja kanadyjska obejmuje tylko i wyłącznie bramki i asysty, a nie faktyczny udział w ofensywie i strzelonych przeciwnikowi bramkach.
Jednak rok 2019 zdecydowanie należy do Sadio Mane. W rozgrywkach ligowych w liczbie bramek wraz z Salahem przegonili Firmino, zdobywając wspólnie koronę króla strzelców. Za to na polu międzynarodowym to Brazylijczyk i Senegalczyk osiągnęli sukces w przeciwieństwie do przedwcześnie zakończonego PNA dla drużyny Salaha. Tak więc de facto z całej trójki najbardziej zadowolony wydaje się być wicemistrz Afryki.

Pierwszy bramkarz od ponad pół wieku?

W XXI wieku najbliżej zwycięstwa był Gianluigi Buffon po mundialu w Niemczech w 2006 roku. Zajął drugie miejsce w końcowej klasyfikacji dając wyprzedzić się jedynie innemu mistrzowi świata - Fabio Cannavaro. Jednak pierwszym i ostatnim zawodnikiem strzegącym słupków, który wygrał Złotą Piłkę był Lew Jaszyn w roku 1963.
Oczywiście nie raz kibicowski świat liczył na zwycięstwo Ikera Casillasa, Manuela Neuera czy Olivera Kahna. Jednak żadna z tych kandydatur nie wydawała się tak mocna, jak aktualne głosy sugerujące wybór Alissona na najlepszego piłkarza 2019.
27-letni bramkarz w ciągu dwóch miesięcy zdobył swoje pierwsze poważne trofea. W czerwcu skończył finałowy mecz LM z Tottenhamem z wygraną i czystym kontem, a w lipcowym Copa America w ciągu 6 meczów piłkę z siatki wyciągał… raz, co również przyczyniło się do podniesienia przez niego pucharu.
Świetny refleks, uważna gra na linii, spokój w każdej sytuacji (ahoj Lorisie Kariusie!), a do tego fenomenalne jak na bramkarza statystyki. Ledwie 0,66 straconej bramki na mecz, a z 51 spotkań w barwach Liverpoolu Brazylijczyk aż 27 zakończonych z czystym kontem.
Efektywność efektywnością, a efektowność efektownością. Alisson łączy obie te cechy, tworząc mix czegoś kosmicznego:
Czysto piłkarsko teoretyczne zdobycie Złotej Piłki przez bramkarza urodzonego w Novo Hamburgo broni się samo. Jednak czy bronienie bramki jest dla głosujących równie efektowne i warte nagrodzenia jak strzelanie na nią? Jeśli tak, to brazylijski golkiper może być spokojny o swoją nagrodę.

Drugi Fabio Cannavaro

Trio potencjalnych zdobywców Złotej Piłki z miasta Beatlesów zamyka środkowy obrońca „The Reds”, Virgil van Dijk. Stoper rozbijał ataki rywali niczym taran, a sam, świadomy swojej wartości, głośno mówi o tym, że widziałby się w gronie laureatów tego prestiżowego trofeum.
Dlaczego by nie? Miniony rok jest dla Holendra pasmem samych sukcesów. Najdroższy obrońca wszech czasów tak jak wyżej wymienieni zdobył Puchar Mistrzów, a dodatkowo został nagrodzony dwoma indywidualnymi tytułami. Najpierw wyróżnił go sam klub, przyznając mu miano najlepszego zawodnika czerwonej części Liverpoolu, a następnie cała liga uznała go najlepszym piłkarzem minionego sezonu.
Van Dijk świetnie spisywał się także w narodowej koszulce, gdzie jako lider defensywy doprowadził „Oranje” do finału Ligi Narodów, zakończonego dla stopera niestety porażką z drużyną Portugalii. Mimo wszystko, srebrny medal na pewno nie szpeci gabloty wysokiego defensora. I na wadze sukcesów i korzyści może przechylić szalę zwycięstwa na stronę Holendra.

Konkurencja nie śpi

Oczywiście nie tylko piłkarze Liverpoolu są typowani do zdobycia Złotej Piłki. Jak co roku do walki o Ballon D’or stają odwieczni rywale i coroczni faworyci:
Zresztą biorąc pod uwagę fakt, że o wyborze najlepszego piłkarza świata zadecydują wybrani piłkarze, trenerzy i dziennikarze z całego globu, możemy spodziewać się różnych wariantów i zaskakujących wyników. W końcu decydować będą nie tylko Brazylia czy Holandia, ale również głosy takich krajów jak Vanuatu czy Belize. A ciężko powiedzieć jaka aktualnie piłkarska moda panuje w tamtych częściach świata.
Nie zmienia to faktu, że liverpoolskie trio trzykrotnie zwiększa szansę na zdobycie tego trofeum dla klubu prowadzonego przez Jürgena Kloppa. I jeśli którykolwiek z tych dżentelmenów zdobędzie tę prestiżową nagrodę, na pewno na nią zasłuży.
Złota Piłka dla piłkarza „The Reds” byłaby miłą osłodą dla fanów klubu z Anfield po gorzkiej pigułce o nazwie „znowu nie jesteśmy mistrzami Anglii, ale za rok na pewno będziemy”. Posiadanie najlepszego piłkarza świata w swoim zespole na pewno byłoby jakąś rekompensatą. A dla van Dijka, Alissona czy Mane zdobycie tego trofeum mogłoby oznaczać zbudowanie legendy, podobnej do legendy Michaela Owena. W końcu Anglik 18 lat temu też uszczęśliwił czerwoną część miasta właśnie taką statuetką…
Adrian Jankowski

Przeczytaj również