Życiowa forma przyszłej gwiazdy Realu Madryt, idzie w ślady Ronaldo i Neymara. "Może zostać legendą"

Życiowa forma przyszłej gwiazdy Realu Madryt, idzie w ślady Ronaldo i Neymara. "Może zostać legendą"
Fotoarena/SIPA USA/PressFocus
W wieku zaledwie 17 lat jest nadzieją Realu Madryt i reprezentacji Brazylii. Wysokie oczekiwania idą w parze z jeszcze większym talentem. Chociaż może być traktowany jak dziecko, Endrick niedługo powinien zostać dojrzałym piłkarzem, który zadziwi Europę. W Ameryce Południowej już mu się udało.
W trakcie trwającego zgrupowania kadry Brazylia potrzebowała nowego bohatera. Poważna kontuzja Neymara sprawiła, że w blasku kanarkowych reflektorów pojawił się wakat. Nieoczekiwanie największe zainteresowanie wzbudził debiutant, który dopiero od niedawna występuje na seniorskim poziomie. Kraj Kawy teoretycznie znany jest z masowej produkcji piłkarskich gwiazd, ale bardzo rzadko tak niedoświadczeni zawodnicy mają szansę gry w pierwszej reprezentacji. Na miejsce w “Selecao” trzeba sobie zasłużyć. Endrick tego dokonał i jako 17-latek został najmłodszym Brazylijczykiem powołanym do reprezentacji od czasów legendarnego Ronaldo Nazario. I niewykluczone, że w przyszłości wychowanek Palmeiras też zapracuje na miano “Fenomeno”.
Dalsza część tekstu pod wideo

Sinusoidalny rozwój

Endrick już jako junior wyróżniał się gigantycznym potencjałem. Nie przez przypadek w ubiegłym roku Real Madryt zabezpieczył jego przyszłość, przeprowadzając transfer (dojdzie on do skutku formalnie w lipcu przyszłego roku) za około 37,5 mln euro. Początkowo napastnik miał jednak drobne problemy, aby przełożyć swój talent na boiskowe osiągnięcia. Zwłaszcza początek bieżącego roku był prawdziwym momentem kryzysowym. W styczniu, lutym i marcu snajper Palmeiras nie strzelił ani jednego gola. Madrycka “Marca” informowała wówczas, że Endrick przeżywa trudny okres i potrzebuje większego wsparcia. Do Brazylii udał się wtedy Juni Calafat, szef działu skautingu na Santiago Bernabeu, który miał za zadanie pomóc rozbitemu nastolatkowi.
Zniżka formy sprawiła, że Endrick stracił miejsce w składzie Palmeiras. Zespół walczący o najwyższe cele nie mógł sobie pozwolić na granie napastnikiem, który przez pewien okres nie gwarantował jakości. Szczególnie, że trener Abel Ferreira pod żadnym pozorem nie miał zamiaru faworyzować tego piłkarza jedynie z powodu nadchodzących przenosin do Realu Madryt. Szkoleniowiec podejmował trudne decyzje, które niejednokrotnie spotykały się z krytyką mediów.
- Nie ma jednej cholernej konferencji prasowej, na której byście o niego nie zapytali. Zostawcie dzieciaka w spokoju. Oczywiście, że jest na niego nałożona gigantyczna presja, a on próbuje sobie z tym radzić. Ja myślę o tym, co jest najlepsze dla Palmeiras, a nie dla jednego zawodnika. To normalne, że piłkarz miewa lepsze i gorsze momenty - wybuchł w trakcie sezonu Ferreira, cytowany przez "The Athletic".
Wiadomo było jednak, że zadyszka Endricka nie będzie trwać wiecznie. Po ewidentnej zniżce nastąpiło odrodzenie, którego jesteśmy świadkami w ostatnich tygodniach. W listopadzie 17-latek strzelił cztery gole w czterech ligowych spotkaniach. Najpierw pomógł dokonać niemożliwego, kiedy Palmeiras odrobiło trzybramkową stratę i wygrało 4:3 z Botafogo, bezpośrednim rywalem do tytułu. Przyszła gwiazda Realu skompletowała wówczas dublet, a trzy dni później strzeliła zwycięskiego gola z Athletico Paranaense. Te trafienia sprawiły, że aktualnie ekipa z Sao Paulo zajmuje pierwsze miejsce w brazylijskiej Serie A.

Rozwiązanie problemu

Ostatnie występy sprawiły, że Endrick zasłużył na powołanie do pierwszej kadry. Przy czym już teraz można założyć, że obecne zgrupowanie jest jednym z wielu, na których się stawi. Brazylia od wielu lat czekała bowiem na zawodnika, który rozwiązałby problem na środku ataku. Pamiętamy, że w pewnym momencie zapaść na pozycji numer 9 była tak duża, że pewne miejsce w składzie “Canarinhos” miał Fred. W kolejnych latach bardziej renomowani zawodnicy nie okazali się wyczekiwanym remedium. Roberto Firmino nigdy nie był w reprezentacji tak dobry, jak za czasów świetności w Liverpoolu. Gabriel Jesus strzelił 19 goli w 63 występach dla kadry, ale ponad połowa z nich padła w meczach towarzyskich. Z kolei Richarlison miewał momenty chwały, jak choćby podczas ostatniego mundialu. Wciąż mówimy jednak o piłkarzu, któremu na dłuższą metę trudno zaufać. Od startu poprzedniego sezonu strzelił on zaledwie dwie bramki w Premier League. Endrick być może jeszcze nie jest lepszy od Firmino czy Richarlisona, ale jego sufit raczej wisi nieco wyżej.
- Mam nadzieję, że wniosę do drużyny narodowej poświęcenie, radość i szczęście. Liczę na to, że wygramy oba mecze i wykonamy kolejny krok w kierunku awansu na mundial - przyznał Endrick po przybyciu na zgrupowanie.
- Endrick otrzymuje doskonałe wsparcie w Palmeiras, co przekłada się na jego występy. Moja rola polega na tym, żeby jeszcze bardziej mu pomóc. Jednym z kluczowych aspektów jest radzenie sobie z oczekiwaniami, nie powinniśmy obciążać 17-latka nadmierną presją. Endrick ma oczywiście ogromny potencjał i może zostać jedną z legend brazylijskiego futbolu. Naszym zadaniem jest zapewnienie mu bezpieczeństwa, aby nie był tym wszystkim przytłoczony. Niech pozostanie wierny sobie, niech nadal będzie utalentowanym 17=latkiem, który kocha piłkę nożną - powiedział selekcjoner Fernando Diniz na łamach "CNN Brasil".

Zwykły chłopiec, niezwykły piłkarz

Endrick przyjechał na zgrupowanie i od razu zadebiutował w spotkaniu z Kolumbią. Tym samym stał się czwartym najmłodszym reprezentantem “Canarinhos” po Pele, Edu i Coutinho. W międzyczasie został pierwszym 17-latkiem od czasów Neymara, który strzelił minimum dziewięć goli w brazylijskiej Serie A. Napastnik bije rekordy z taką łatwością, że porównania do kolejnych legend wcale nie brzmią jak herezje.
- Endrick przypomina Ronaldo Nazario. Od początku sprawił świetne wrażenie, oprócz przygotowania fizycznego i technicznego wyróżnia się kapitalną kondycją. Codziennie ciężko pracuje, cały czas poświęca na rozwój. Jeśli chodzi o grę ofensywną, jest zawodnikiem kompletnym - chwalił na łamach dziennika "AS" Paulo Victor Gomes, trener młodzieżówki Palmeiras.
Byli piłkarze, eksperci i kibice słusznie wróżą Endrickowi galaktyczną karierę. Sam zawodnik zdaje się jednak stąpać twardo po ziemi i skutecznie uciekać od całego szumu. Na uwagę zasługuje jego profesjonalizm, który wcale nie jest stałą cechą brazylijskich gwiazd. Tymczasem tamtejsi dziennikarze podkreślali, że podczas zgrupowania nastolatek był pierwszym piłkarzem, który stawiał się na każdym treningu. W magazynie “GQ” opisano wcześniej codzienne życie napastnika podporządkowane niemal wyłącznie piłce i rodzinie. Jego ojciec współpracuje z analitykiem, który przygotowuje raporty dotyczące gry obrońców rywali. Potężna jak na swój wiek budowa ciała skłoniła zawodnika do zatrudnienia prywatnego dietetyka, który przygotowuje mu wszystkie posiłki. Pod względem skali poświęcenia Endrick w pozytywnym sensie odstaje od brazylijskich pierwowzorów.
- Czasami zastanawiam się, dlaczego media aż tyle o mnie mówią. Nie prosiłem o to. Momentami to przekracza granice, mówi się, że jestem nowym Pele. Nikt nie powtórzy tego, co osiągnął Pele. Ale teraz już od tego nie ucieknę. Zawsze powtarzałem, że chciałbym, aby wszyscy Brazylijczycy byli po mojej stronie, ale teraz rozumiem, że to niemożliwe. Zawsze znajdą się ludzie, którzy będą mnie atakować. To, że teraz nie strzelam goli, nie przeszkadza mi, bo wiem, że wszystko się ułoży. Muszę tylko zachować wewnętrzną siłę - wyznał Endrick w rozmowie z "GQ".

Bernabeu na horyzoncie

Transfer Endricka był kolejnym dowodem na monopolizację brazylijskiego rynku przez Real Madryt. Już teraz w pierwszej kadrze mógłby wystąpić ofensywny tercet złożony z samych zawodników “Królewskich”. Gracz Palmeiras może zapoznać się z Viniciusem Juniorem i Rodrygo, z którymi najpewniej spędzi wiele długich sezonów w jednym klubie.
- Myślę, że Endrick jest bardzo utalentowany. W wieku 17 lat jest już bardzo dojrzały. To boiskowe zwierzę, ma wszystko, żeby jego talent eksplodował. Ale oczywiście, że będzie musiał przejść pewien proces w Realu Madryt, tak samo było w przypadku Viniego - zaznaczył Marcelo cytowany przez "TNT Sports".
Endrick ma to szczęście, że Vinicius i Rodrygo w pewien sposób przetarli mu szlaki. Ich historie pokazują, że od tak młodych piłkarzy nie można wymagać natychmiastowej jakości. Pierwsze sezonu wychowanków Flamengo i Santosu na Santiago Bernabeu nie umywały się bowiem do ich obecnego poziomu. Jeśli po przeprowadzce do Hiszpanii nowy nabytek “Los Blancos” nie zacznie strzelać jak na zawołanie, to nie trzeba będzie bić na alarm. Warto będzie poczekać sezon, dwa lub trzy na pełen rozkwit tego talentu.
Przez wzgląd na narodowość, styl gry i boiskową charakterystykę Endrick zapewne nigdy nie ucieknie od porównań do Pele czy Ronaldo Nazario. Wygląda jednak na to, że 17-latek zupełnie nie boi się historii, którą ściga. Skoro w tak młodym wieku zapracował sobie na grę w reprezentacji i przenosiny do Realu, aż strach pomyśleć, jak dalej potoczy się ta kariera. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, “Canarinhos” i “Los Blancos”, będą mieli rasowego napastnika na dekady.

Przeczytaj również