Tylko pierwsze 15 minut spotkania z Kolumbią dawały nadzieje na dobry wynik, do przerwy Kolumbijczycy prowadzili już jednak 1:0, a w drugiej połowie zdobyli dwa gole. Polacy mieli dwie dobre okazje do strzelenia gola, żadnej nie wykorzystali.
Po blamażu z Senegalem Adam Nawałka zadecydował o ustawieniu trzema środkowymi obrońcami, bez Glika, który wszedł w drugiej połowie, a z Bednarkiem, Pazdanem i Piszczkiem. Jako skrzydłowi zagrali Bereszyński i Rybus.
Pewną niespodzianką była obecność w pierwszym składzie Kownackiego, który grał w zasadzie na pozycji Grosickiego, który wszedł w drugiej połowie. Obok Lewandowskiego w trójce ofensywnych graczy zagrał Zieliński.
Mecz z Japonią nie ma już dla Polaków żadnego znaczenia więc spodziewać się w nim można zmian. Do pierwszego składu powinien wrócić Glik tym bardziej, że problemy z urazem w końcówce meczu z Kolumbią miał Pazdan. Bardziej zastanawiają wybory w ofensywie gdzie Nawałka nie ma wielkiego manewru, pewnie postawi znów na Błaszczykowskiego i Grosickiego, zagadką będzie pewnie nazwisko partnera Lewandowskiego.