5 powodów, dla których Real Madryt awansuje do finału LM. Te detale mogą zadecydować o sukcesie "Królewskich"

5 powodów, dla których Real Madryt awansuje do finału LM. Te detale mogą zadecydować o sukcesie "Królewskich"
Foto Meng Dingbo/Xinhua/PressFocus
Choć bukmacherzy wskazują, że to Chelsea jest faworytem rewanżowego meczu półfinału Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Madryt, ewentualne koronowanie londyńczyków przed pierwszym gwizdkiem byłoby błędem. “Królewscy” nie raz przecież udowadniali, że potrafią wychodzić z najgorszych opresji. Znaleźliśmy kilka argumentów przemawiających za awansem mistrzów Hiszpanii do finału.
Chelsea zaprezentowała się na Estadio Alfredo Di Stefano na tyle korzystnie, że w prognozach przed dzisiejszym rewanżem to właśnie podopieczni Thomasa Tuchela widnieją jako faworyci do awansu. W zeszłym tygodniu “The Blues” pokazali dyscyplinę taktyczną, odwagę i przemyślany sposób na grę przeciwko takiej drużynie jak Real. O pozytywnym występie reprezentantów Premier League niech świadczy fakt, że uzyskany przez nich remis mogli przyjąć ze sporym niedosytem, mimo że i tak mają minimalny komfort w postaci gola zdobytego na wyjeździe.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ale potyczka na Stamford Bridge - choć to banalny i utarty frazes - będzie zupełnie innym spotkaniem. Tu już nie ma miejsca na błędy. A ile one znaczą, widzieliśmy w dwumeczu PSG - Manchester City. Widzieliśmy w Valdebebas, kiedy to Timo Werner pudłował w wybornej sytuacji. Widzieliśmy przy golu Christiana Pulisica, przed którym obrońcy Realu przez chwilę wyglądali jak żywcem wyjęci z boisk polskiej Ekstraklasy. Dziś obie drużyny mają przed sobą egzamin futbolowej dojrzałości. Egzamin bez wyraźnego faworyta, z argumentami zarówno jednej, jak i drugiej strony. Egzamin, który jeżeli zakończy się triumfem “Królewskich”, to nikt nie powinien być zaskoczony.
Dlaczego? Oto kilka powodów, dla których to “Zizou” i jego piłkarze będą dziś cieszyć się z awansu do finału.

1. Drużyna stworzona do takich meczów

Ile to już razy w tym sezonie Real wpadał w kryzys, a media natychmiast uruchamiały lawinę plotek o odejściu Zinedine’a Zidane’a? W grudniu “Los Blancos” mieli odpaść z Ligi Mistrzów na etapie fazy grupowej oraz całkowicie przekreślić szansę na obronę tytułu w Hiszpanii. Skończyło się awansem do 1/8 finału Champions League oraz zwycięstwami m.in. z Atletico i Sevillą. W styczniu zaś Real w kompromitujący sposób pożegnał się z rozgrywkami Pucharu Króla. I znów się dźwignął. Doszlusował w tabeli tuż za plecy “Atleti”, wygrał po drodze El Clasico. To zespół, który fantastycznie sobie radzi pod presją. Potrafi rozgrywać duże mecze o wielkiej wadze. I je wygrywać. A chyba nie trzeba mówić, jak istotna jest batalia na Stamford Bridge.
To swoją drogą niesamowite, że na “Królewskich” tyle razy stawiano krzyżyk, a dziś, na ostatnim etapie sezonu, madrytczycy nadal mogą założyć na głowę podwójną koronę. I to mając notoryczny “szpital” wewnątrz składu.

2. Powrót Sergio Ramosa

W Londynie wspomniany szpital będzie jednak - na szczęście dla “Zizou” - mocno okrojony. Z drużyną do Anglii nie polecieli jedynie Raphael Varane, Dani Carvajal oraz Lucas Vazquez. Wszyscy inni piłkarze mają być gotowi do gry. Na czele z Sergio Ramosem. Tym samym Ramosem, który od początku 2021 r. w koszulce Realu wystąpił łącznie przez 305 minut. Kapitan “Los Blancos” długo szykował się do powrotu. I chyba nie mógł sobie wyobrazić lepszego momentu na comeback niż niezwykle ważny mecz z Chelsea. Choć w trakcie jego absencji na nowo “narodził się” Eder Militao, to na obecności lidera zyska cały zespół. Nie wiadomo, w jakiej 35-latek jest formie, ale choćby sam fakt, że będzie dowodził madrytczykami z poziomu murawy - a nie trybun - to świetna wiadomość dla wszystkich zawodników Realu.
Jeśli wierzyć hiszpańskim mediom, Ramos stworzy parę stoperów z wspomnianym Militao, a w roli bocznych obrońców zagrają Nacho i Ferland Mendy. Biorąc pod uwagę dziesiątki eksperymentalnych ustawień mistrzów Hiszpanii w tym sezonie, to naprawdę wygląda nieźle.

3. Powrót Edena Hazarda na Stamford Bridge

Eden Hazard wystąpił w trzech ostatnich meczach Realu z rzędu. To u niego rzadkość. Wydaje się jednak, że Belg, któremu prognozowano nawet w pewnej chwili operację i zakończenie przedwcześnie sezonu, wreszcie jest w pełni gotowy do gry. I to nie z ławki, a od początku, tak jak to miało miejsce w sobotnim, ligowym spotkaniu z Osasuną. Ponoć Zinedine Zidane jest skory wystawić Edena kosztem Viniciusa Juniora, który zawiódł w pierwszej potyczce z Chelsea. I zupełnie nie można mu się dziwić. Czy jest lepsze miejsce i moment na odwrócenie złej karty Hazarda w koszulce “Los Blancos” niż powrót na Stamford Bridge? To tutaj reprezentant Belgii wyrósł na jednego z najlepszych piłkarzy na świecie. I to tutaj ma teraz okazję nawiązać do okresu, kiedy błyszczał w koszulce Chelsea. Przy okazji udowadniając, że być może istnieje szansa na zdjęcie łatki najgorszego transferu w historii Realu Madryt.

4. Napastnik z prawdziwego zdarzenia

… czyli Karim Benzema. O tym, że warto mieć w podstawowym składzie snajpera najwyższej klasy, Thomas Tuchel przekonał się na Estadio Alfredo Di Stefano. Jego “dziewiątka”, Timo Werner, z czterech metrów kopnął wprost w Thibaut Courtois, po czym właściwie zniknął z pola widzenia. Vis-a-vis Niemca, Benzema, nie tylko zdobył cudowną bramkę wyrównującą, ale też choćby próbował - i prawie mu wyszło - efektownie zaskoczyć Edouarda Mendy’ego bombą z dystansu. A przy tym był - zresztą jak zwykle - bardzo pożyteczny dla zespołu. To właśnie Francuz może odegrać dziś kluczową rolę w ewentualnym awansie “Królewskich”. A na pewno prędzej możemy spodziewać się, że “Benz” poprowadzi do sukcesu swoją drużynę, aniżeli miałby tego dokonać Werner.

5. Brak Marcelo w podstawowym składzie

Powrót do zdrowia Ferlanda Mendy’ego oznacza, że na ławkę rezerwowych Realu wróci Marcelo. Trudno bowiem sobie wyobrazić, że Zinedine Zidane znów zdecyduje się na grę wahadłami, mając do dyspozycji rozsądną “czwórkę” z tyłu. A to właśnie Brazylijczyk był najsłabszym punktem “Los Blancos” w pierwszym spotkaniu z “The Blues”. Nie nadążał za rywalami, otwierał im przestrzenie, gubił się na boisku. Szerzej o przykrym obrazku, jakim było patrzenie na niegdyś znakomitego piłkarza w tak obecnie słabiutkiej formie, pisaliśmy TUTAJ, bezpośrednio po meczu w Valdebebas.
Co ciekawe, doświadczony obrońca pierwotnie miał w ogóle nie lecieć do Londynu, bo wybrano go losowo na członka komisji wyborczej. Z tym problemem Marcelo się jednak uporał i wspiera swój zespół w stolicy Anglii. Ale patrząc na jego dyspozycję, to lepiej jeśli na wsparciu pozaboiskowym się skończy. Wystawianie go w składzie to bowiem od dłuższego czasu paliwo dla przeciwnika.
***
A Wy jak sądzicie? Czy Real faktycznie wróci do Madrytu w glorii chwały, z awansem do finału Ligi Mistrzów w “kieszeni”? A może nawet magia Zidane’a, Ramosa i Benzemy nie pomoże, dzięki czemu w Stambule z Manchesterem City zagra Chelsea? Na relację na żywo z dzisiejszego hitu LM zapraszamy od 20:00. W jej trakcie będzie dostępny czat live dla zarejestrowanych użytkowników. Początek spotkania o 21:00.

Kto awansuje do finału Ligi Mistrzów?

  • Chelsea50.13%
  • Real Madryt49.87%

Przeczytaj również