Anglicy oskarżyli polskich piłkarzy o rasistowskie zachowanie. Potężna afera na horyzoncie

Polscy piłkarze dostarczyli swoich kibicom niesamowitych przeżyć. W środowy wieczór w meczu z Anglią pokazali, że potrafią grać twardo i nieustępliwie. Ostatecznie zremisowali 1:1 po golu Damiana Szymańskiego w doliczonym czasie gry.

Zanim jednak do tego doszło, na murawie kipiało od emocji. Pod koniec pierwszej połowy doszło do grupowej konfrontacji. Piłkarze omal się nie pobili po prowokacyjnym zachowaniu Kamila Glika.

Nieczystych zagrywek nie brakowało też poza boiskiem. Jak się okazuje, angielscy oficjele swoje uwagi na bieżąco zgłaszali sędziom.

W przerwie meczu oskarżyli polskich piłkarzy o rasistowskie zachowanie. Szczegóły zdarzenia opisał Sebastian Staszewski z "Interia Sport".

- Obrazek zza kulis meczu Polska - Anglia. W przerwie dwóch członków sztabu szkoleniowego reprezentacji Anglii poskarżyło się sędziemu technicznemu i delegatowi FIFA, że polscy piłkarze... obrażali Anglików na tle rasistowskim - napisał na Twitterze.

- Szybko okazało się jednak, że to zwyczajne kłamstwo. W sprawę został zaangażowany delegat FIFA João Morais i wziął się za wyjaśnianie zarzutów. I szybko okazało się, że żadnych wyzwisk jednak nie było - zaznaczył.

Do sprawy odniósł się już Jakub Kwiatkowski, rzecznik kadry. Karygodnego zachowania miał się dopuścić Kamil Glik. Informacja o zdarzeniu ponoć została umieszczona w protokole meczowym.

- Jeżeli tak faktycznie jest, to sprawa trafi do Komisji Dyscyplinarnej, która rozstrzygnie ją na podstawie powtórek wideo. Mogę jednak zagwarantować, że oskarżenia Anglików są całkowicie bezpodstawne - oznajmił Kwiatkowski w rozmowie z "WP SportoweFakty".

- Anglicy w przerwie meczu skarżyli się sędziemu, że pod adresem jednego z ich zawodników zostały użyte obraźliwe słowa na tle rasistowskim. To jednak kompletna bzdura. Nic takiego nie miało miejsca - podsumował.