"Arsenalowi nie pomoże nawet połączenie Guardioli, Fergusona, Mourinho i Wengera. Nie mogą podać na 5 metrów"

"Arsenalowi nie pomoże nawet połączenie Guardioli, Fergusona, Mourinho i Wengera. Nie mogą podać na 5 metrów"
MDI / Shutterstock.com
Były piłkarz Arsenalu, Paul Merson, po porażce "Kanonierów" w derbowym meczu z Tottenhamem nie zostawił suchej nitki na obecnych zawodnikach drużyny. Jego zdaniem winy za słabe wyniki nie ponosi Mikel Arteta. Według Mersona obecnie londyńczykom nie jest w stanie pomóc żaden z topowych trenerów.
Obecne rozgrywki są dla Arsenalu wyjątkowo nieudane. "Kanonierzy" zajmują dopiero dziewiąte miejsce w Premier League i wiele wskazuje na to, że nie zdołają się nawet zakwalifikować do europejskich pucharów.
Dalsza część tekstu pod wideo
W niedzielę drużyna prowadzona przez Mikela Artetę przegrała derbowe starcie z Tottenhamem, choć jako pierwsza zdobyła gola. Były gracz Arsenalu, Paul Merson, nie obwinia jednak za ostatnie niepowodzenia szkoleniowca, lecz samych piłkarzy, przede wszystkim obrońców.
- Na ławce mógłby siedzieć Pep Guardiola, Alex Ferguson, Jose Mourinho czy Arsene Wenger. Wszystkich czterech moglibyśmy nawet połączyć w jednego szkoleniowca. Jeśli jednak masz obrońcę, który nie potrafi podać piłki na 5 metrów do innego defensora, to kłopoty są nieuniknione - stwierdził Merson.
- Kiedy trener rozpoczyna zajęcia od takiego ćwiczenia, wszyscy narzekają: "Po co to do cholery robić? Kto nie potrafi podać piłki na pięć metrów?". Chodzi jednak o koncentrację, aby robić to automatycznie, nawet o tym nie myśląc - dodał.
- To było naprawdę bardzo słabe podanie. Ale to jest właśnie Arsenal, mają niepowtarzalną umiejętność strzelania sobie w stopę. Przecież Kolasinac mógł to zrobić nawet w trakcie snu, nie musiał się odwracać - powiedział.
- Piłkarze mają teraz obsesję na punkcie statystyk. Chcą mieć 90% celnych podań, zagrywając na pięć metrów. A kogo to obchodzi? Gdyby Luiz dostał piłkę, podałby do bramkarza, a ten wykopałby ją na połowę rywali. Można było od tego zacząć, wystarczy zdrowy rozsądek. A to przecież piłkarze, którzy grają w reprezentacjach narodowych! - grzmi były zawodnik "Kanonierów".

Przeczytaj również