Bayern Monachium do samego końca walczył o Haalanda. Robert Lewandowski niezadowolony z postawy zarządu

Erling Haaland wylądował w Manchesterze City. Norweski napastnik został już oficjalnie zaprezentowany jako nowy piłkarz "The Citizens". Anglicy zapłacili za gwiazdę Borussii Dortmund 60 milionów euro - taka kwota została wpisana w klauzulę odstępnego czołowego zawodnika.

"Bild" informuje jednak, że Manchester City do samego końca musiał uważać na poczynania Bayernu Monachium. Bawarczycy cały czas naciskali na środowisko Haalanda i starali się przekonać go do transferu.

- Mistrzowie Niemiec starali się o Haalanda znacznie dłużej i intensywniej, niż wszyscy myśleli. Dopiero w miniony weekend otoczenie Norwega miało ostatecznie odrzucić ofertę dyrektora sportowego Bayernu Hasana Salihamidzicia - czytamy w dzienniku, cytowanym przez "Sport.pl".

"Bild" dodaje, że zarząd "Die Roten" był zdeterminowany, by osiągnąć swój cel. Bawarczycy mogli nawet nagiąć swoje zasady finansowe i ostatecznie przeznaczyć na to wzmocnienie nawet 300 milionów euro. Kwota ta zawierałaby między innymi klauzulę odstępnego dla BVB, prowizje dla agentów oraz pensję Norwega.

Te zakulisowe działania miały miejsce w czasie, gdy wciąż niewyjaśnione są losy Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik nadal nie otrzymał oferty przedłużenia kontraktu, który wygasa 30 czerwca 2023 roku.

Niemiecka prasa sugeruje, że taka postawa zarządu Bayernu może ochłodzić relacje między kapitanem "Biało-Czerwonych" a włodarzami "Die Roten". 33-latek zdaje się niezadowolony z obrotu spraw. Hiszpańskie media sądzą zaś, że rzeczona sytuacja przybliża Lewandowskiego do transferu do FC Barcelony.