Bolesna porażka polskich koszykarzy! Dwa punkty dzieliły ich od pokonania Chin. "Matko, co oni zrobili"

W pierwszych dwóch dniach olimpijskiego turnieju Polacy spisywali się w kratkę. Przegrali z Łotwą oraz Serbią, ale pokonali Japonię i Rosyjski Komitet Olimpijski. Szczególnie ten ostatni mecz mógł napawać optymizmem.

W starciu z Chinami nasz zespół wydawał się faworytem. Koszykarze z Azji wygrali tylko jedno z wcześniejszych pięciu spotkań - w pierwszej poniedziałkowej sesji pokonali Belgię.

Początek meczu był dobry dla "Biało-Czerwonych", którzy szybko zdobyli trzypunktowe prowadzenie. Problemem była jedynie duża liczba fauli - pięć w ciągu niespełna trzech minut.

Przy stanie 7:4 byliśmy świadkami kuriozalnej sytuacji. Chińczycy przypadkowo wpakowali piłkę do kosza po rzucie Michaela Hicksa. Efektem był... punkt dla naszego zespołu.

Po dwupunktowym rzucie Pawłowskiego Polacy prowadzili już 13:8. Później po kolejnych faulach Chińczycy stanęli kilkukrotnie na linii rzutów wolnych i zmniejszyli straty do zaledwie jednego "oczka".

Bardzo ważnym momentem spotkania były dwie kolejne "dwójki" Pawłowskiego, dzięki czemu nasza przewaga utrzymywała się na poziomie kilku punktów.

Przy kolejnych rzutach zza łuku nasi koszykarze pudłowali. W efekcie mimo prowadzenia 19:15 skończyło się porażką 19:21, gdy Chińczycy dwukrotnie rzucili za dwa punkty.

Jeszcze w poniedziałek "Biało-Czerwoni" rozegrają kolejny mecz. O godzinie 15:25 zmierzą się z Holandią, która po dogrywce przegrała dziś zacięte spotkanie z Belgią.

Dwie najlepsze drużyny po fazie grupowej awansują bezpośrednio do półfinałów. Zespoły z miejsc 3-6 rywalizować będą natomiast we wtorkowych ćwierćfinałach.