Wielki reunion Messiego z dwójką gwiazd Barcelony? Szalony pomysł bogaczy. Hitowe transfery nie są nierealne

Wielki reunion Messiego z dwójką gwiazd Barcelony? Szalony pomysł bogaczy. Hitowe transfery nie są nierealne
Cao Can/Press Focus
Sergio Busquets i Lionel Messi mieli od przyszłego sezonu spotkać się ponownie w Barcelonie i owszem, zobaczymy ich razem, ale wszystko wskazuje na to, że w Arabii Saudyjskiej. Powodem są oczywiście pieniądze.
Xavi Hernandez nie ma łatwego życia. Już pół roku po powrocie do Barcelony w roli trenera mówił, że "czuje się, jakby był tu od kilku lat". Tak dużo działo i dzieje się wokół jego drużyny.
Dalsza część tekstu pod wideo
Walka o zatrzymanie najważniejszych piłkarzy. Walka o obniżenie najwyższych kontraktów. Walka o wpływy w zarządzie i pionie sportowym. Walka o dobre imię wobec kolejnych afer. Jedna, ciągła walka, która utrudniała tę najważniejszą dla trenera walkę - o punkty na boisku. A i tak Barca lada dzień zostanie mistrzem Hiszpanii.
Według najlepiej poinformowanych dziennikarzy, Xavi może nie walczył, ale mocno starał się też o pozostanie w klubie na kolejne miesiące Sergio Busquetsa. Gdyby "Busi" został w Barcelonie jeszcze przynajmniej na rok, to zapewne wyprzedziłby swojego trenera w liczbie występów w bordowo-granatowych barwach. Xavi ma ich 767, Busquets skończy na maksimum 724.
Jeden z najlepszych "pivotów" w dziejach futbolu od dawna nosił się jednak z zamiarem odejścia. Już przed sezonem 2022/23 rozważał przenosiny do Stanów Zjednoczonych. Wtedy jednak dał się namówić na pozostanie. Tym razem był już nieprzejednany.
Zapewne nie podjąłby tej niełatwej - jak przyznaje w pożegnalnym wideo - decyzji, gdyby nie dramatyczna sytuacja finansowa klubu. Na mocy wygasającego za półtora miesiąca kontraktu 34-latek zarabia ok. 24 miliony euro brutto rocznie i jest w ścisłej czołówce najwyżej opłacanych piłkarzy Blaugrany. Klub zaproponował mu nowy kontrakt, ale z 70-procentową obniżką. Na więcej, w obecnej sytuacji, nie może sobie pozwolić.
143-krotny reprezentant Hiszpanii może przystałby i na to, gdyby nie miał innych ofert. A wiadomo, że ma. Pierwszą z MLS, ale według "The Athletic", piłkarz zmienił zdanie i już nie bardzo widzi mu się gra w Interze Miami ze względu na dalekie loty na mecze. W lipcu Busquets skończy 35 lat i liczy, że na "piłkarskiej emeryturze" życie poza meczami będzie nieco spokojniejsze i bardziej komfortowe.
Dlatego prawdopodobnie zdecyduje się na odejście do Arabii Saudyjskiej, skąd też dostał już propozycję. Na razie wraz ze swoim otoczeniem rozważa wszystkie "za" i "przeciw".
Jednym z najważniejszych "za" przenosinami na Półwysep Arabski byłaby potencjalna gra u boku Leo Messiego. Astronomiczna oferta w wysokości 400 milionów euro rocznie dla Argentyńczyka nie jest tajemnicą. Messi od dawna współpracuje z Saudyjczykami, reklamuje ten kraj i przenosiny tam byłyby naturalnym ruchem. Zwłaszcza za takie, niewyobrażalne pieniądze. Agencja "AFP" twierdzi wręcz, że jego odejście do jednego z tamtejszych klubów - prawdopodobnie do największego, czyli Al-Hilal - to "done deal". Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.
A co z Barceloną? Joan Laporta od pewnego czasu przekonuje, że klub jest w stanie tak poukładać finanse, że stać go będzie na powrót swojej legendy. Ale kluczową rolę w namówieniu Messiego miał odegrać Busquets. Tymczasem on odchodzi.
W tym wszystkim jest jeszcze Jordi Alba - kolejny przyjaciel Messiego i ostatni obok Sergiego Roberto ze "starej gwardii", która ułatwiłaby Argentyńczykowi powrót. Tymczasem Barcelona najchętniej by się go pozbyła. Alba wkracza w ostatni rok kontraktu, w którym jego zarobki zgodnie z umową mają wzrosnąć. Klub i tak jest mu winny część zaległych pensji, ale zamierza rozmawiać z nim o polubownym rozstaniu. Pierwsze rozmowy miały miejsce w ostatnią środę.
Pol Ballus z "The Athletic" twierdzi, że przed kilkoma tygodniami dostał informację, że planowane jest ściągnięcie całej trójki - Alby, Busquetsa i Messiego - do jednego klubu z Arabii Saudyjskiej od sezonu 2024/25. O tym samym informuje "El Chiringuito". Kto wie, może finansowe kłopoty Barcelony sprawią, że ten scenariusz - który jeszcze niedawno mógł się wydawać zupełnie nierealny - ziści się jeszcze szybciej...

Przeczytaj również