Były futsalista na ratunek "Księstwa". Wissam Ben Yedder znów zawojował Francję

Były futsalista na ratunek "Księstwa". Wissam Ben Yedder znów zawojował Francję
Juanlu Fajardo/shutterstock.com
Ostatnie lata przy stadionie Ludwika II zdecydowanie nie będą miło wspominane. Tuż po zdobyciu upragnionego mistrzostwa, AS Monaco straciło właściwie wszystkich wartościowych zawodników, co przyczyniło się do momentalnego regresu drużyny. Przez ostatnie 2 sezony klub z Księstwa balansował na granicy utrzymania i relegacji, jednak w tej kampanii “Czerwono-Biali” wreszcie wychodzą na prostą. Głównym architektem postępu ekipy prowadzonej przez Roberta Moreno jest Wissam Ben Yedder.
29-letni napastnik, po przybyciu do Monaco, raptownie wzniósł całą drużynę na znacznie wyższy poziom. Chirurgiczna skuteczność Francuza sprawia, że klub z Księstwa wreszcie przestał drżeć z powodu widma spadku, a zaczął znów spoglądać w kierunku europejskich pucharów.
Dalsza część tekstu pod wideo
W dużej, a wręcz ogromnej mierze, jest to dziełem Ben Yeddera, który na półmetku sezonu przewodzi klasyfikacji strzelców. Strzelił więcej bramek od Kyliana Mbappe czy Neymara. Dziś były napastnik Tuluzy jest na ustach wszystkich ekspertów związanych z Ligue 1, jednak początki jego kariery rozgrywały się w iście niecodziennych okolicznościach.

Z parkietu na stadion

Ben Yedder, w przeciwieństwie do większości francuskich piłkarzy, nie urodził się z myślą o zostaniu następcą Michela Platiniego czy “Zizou”. W młodzieńczych latach Wissama, piłka nożna na pełnowymiarowym boisku niezbyt go interesowała. Preferował futbol w wydaniu halowym, w którym ogromny nacisk położony jest głównie na technikę użytkową oraz szybkość myślenia.
Podczas jednego z futsalowych turniejów, talent Ben Yeddera przykuł uwagę skautów Tuluzy, którzy poszukiwali uzdolnionych technicznie zawodników. Wissam zgodził się na podpisanie kontraktu, jednak w tym momencie warto zaznaczyć, że Francuz zasilił szeregi klubu ze Stadium Municipal, mając aż 20 lat. W tym wieku Kylian Mbappe ma na koncie ponad 100 bramek w zawodowej karierze, tytuły mistrza świata, Golden Boya etc.
Przygoda Ben Yeddera z profesjonalnym futbolem rozpoczęła się zatem bardzo późno, a w dodatku pierwsze miesiące w nowym klubie nie przebiegały pomyślnie. Ben Yedder po raz pierwszy w życiu był z dala od rodziny, aklimatyzacja przychodziła mu z trudem i podobno nie miał w zwyczaju przestrzegać wymaganej diety.
Niezbyt profesjonalne podejście sprawiło, że w pierwszych dwóch sezonach otrzymał zaledwie 200 minut w rozgrywkach ligowych. Dopiero sprzedaż dotychczasowych napastników, Umuta Buluta i Emmanuele’a Riviere’a sprawiła, że Alain Casanova postawił na byłego reprezentanta futsalu. Ben Yedder nie potrzebował wiele czasu na odwdzięczenie się za otrzymane zaufanie.
Już w pierwszym sezonie, który rozegrał jako członek pierwszej jedenastki Tuluzy, Ben Yedder zdobył aż 15 bramek w lidze. W kolejnych sezonach Francuz nie poczynił wielkiego postępu pod względem zdobyczy strzeleckich, jednak utrzymywał równy wysoki poziom. Sezon 2013/14 - 16 trafień, 2014/15 - 14, 2015/16 - 17. Wielu napastników może tylko pomarzyć o tak mechanicznej wręcz regularności.

Przepustka do wielkiej piłki

Wyczyny Ben Yeddera przechodziły nieco bez echa, ponieważ nigdy nie włączył się on do walki o koronę króla strzelców i mało kto w ogóle zwracał szczególną uwagę na zawodników Tuluzy. Opieszałość innych klubów wykorzystała Sevilla, która pozyskała Wissama za kuriozalnie niską kwotę 9,5 mln euro.
Można powiedzieć, że Francuz szybko się spłacił, ponieważ zmiana ligi w ogóle nie odbiła się na jego doskonałej formie. W Andaluzji Ben Yedder również nie schodził poniżej granicy minimum 15 bramek w sezonie, a prawdziwym popisem umiejętności były rozgrywki 2017/18, gdy zdobył aż 22 gole. W tym dwa przeciwko Manchesterowi United, które wprowadziły Sevillę do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
Spektakl na Old Trafford sprawił, że cały świat dowiedział się o filigranowym napastniku, który dzięki doświadczeniu zdobytemu w grze na hali dysponuje nienaganną techniką, precyzją, umiejętnością gry 1 na 1. W połączeniu z instynktem napastnika otrzymujemy gracza idealnego.

O jeden kilogram za daleko

Można się zatem zastanawiać, dlaczego Sevilla przed startem bieżących rozgrywek pozbyła się Francuza. Powód jest dosyć prosty, chociaż brzmiący niebywale. Otóż nowemu szkoleniowcowi ekipy z Estadio Sanchez Pizjuan, Julenowi Lopeteguiemu, nie spodobało się, że Ben Yedder przybył po wakacjach z kilkoma kilogramami nadbagażu.
Lopetegui, mimo że nawet nie dał piłkarzowi okazji na wykazanie się, polecił Monchiemu poszukiwanie nowej “dziewiątki”. Finalizacja transferu Luuka de Jonga przypieczętowała los Wissama, który musiał poszukać sobie miejsca w innym klubie.
Francuz zdecydował się na powrót do ojczyzny, a raczej w jej bliskie sąsiedztwo, czyli oczywiście do Księstwa Monako. Transfer zmotywował zawodnika do szybkiej redukcji i poprawy swojego wyglądu. Już kilka tygodni po zmianie barw, Ben Yedder zaprezentował światu, a zwłaszcza Julenowi Lopeteguiemu swoją nienaganną sylwetkę.

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej

Szkoleniowiec Sevilli może żałować swojej decyzji o skreśleniu Ben Yeddera nie tylko ze względu na formę fizyczną, ale przede wszystkim boiskową dyspozycję. Podczas gdy Wissam mknie po tytuł najlepszego strzelca, jego następca, Luuk de Jong ma na koncie ledwie 2 trafienia w lidze.
O ile Holender zawodzi wszelkie oczekiwania, tak w klubie z Księstwa nikt nie żałuje choćby centa wydanego na Ben Yeddera. Wszak na półmetku sezonu Francuz zebrał na swoim koncie tylko jedną bramkę mniej, niż Radamel Falcao przez cały poprzedni sezon. W pojedynkę wywarł kolosalny wpływ na poczynania drużyny.
Osobiście muszę przyznać, że trzymam za niego kciuki, ponieważ wywalczenie tytułu króla strzelców akurat przez Ben Yeddera byłoby idealnym zwieńczeniem jednej z najbardziej nieprawdopodobnych historii w futbolu.
Mało który piłkarz rozpoczynał grę w wieku 20 lat. Rzadko kiedy dochodzi również do sytuacji, gdy gwiazdor drużyny jest z niej wyrzucany z powodu niezbyt solidnego reżimu treningowego w czasie wakacji. Ben Yedder, mimo wspomnianych już przeciwności losu, postanowił wycisnąć ze swojej kariery maksimum możliwości. Każdy kibic Tuluzy, Sevilli oraz Monaco potwierdzi, że Francuzowi udaje się to w 100%.
Mateusz Jankowski

Przeczytaj również