Były kapitan Bayernu ma dość jego dominacji. Zaproponował odważną reformę Bundesligi. "Trzeba rozpalić ogień"

Bayern świętował niedawno ósme z rzędu mistrzostwo. Effenberg, który łącznie w Monachium grał przez sześć lat, jest już znudzony ciągłymi sukcesami swojego byłego klubu. Jego zdaniem są one szkodliwe dla całego niemieckiego futbolu.

- Dominacja Bayernu prowadzi do zmniejszenia zainteresowania piłką. Niedawny finał Pucharu Niemiec oglądało tylko 7 mln osób. W 2014 roku, gdy Bayern grał z Borussią, było to ponad 14 mln. A przecież dominacja Bawarczyków może trwać jeszcze przez wiele lat. Niektóre kluby wywieszają białą flagę jeszcze przed rozpoczęciem przygotowań do sezonu. Max Eberl, dyrektor sportowy Borussii Moenchengladbach, porównał możliwość rywalizacji z Bayernem do ścigania się z Usainem Boltem - tłumaczy Effenberg.

- Trzeba rozpalić ogień. Ale jak to zrobić? Ograniczyć wydatki na wynagrodzenia? Inaczej dzielić pieniądze z telewizji? Draft dla młodych piłkarzy? To wszystko byłoby niesprawiedliwe. Jest tylko jeden sposób, żeby sprawić, by Bundesliga była bardziej ekscytująca. To nowy format rozgrywek - podkreśla były piłkarz Bayernu.

Jak miałaby wyglądać Bundesliga według Effenberga? Przed sezonem osiemnaście drużyn zostałoby w wyniku losowania podzielone na dwie grupy. W ich ramach każdy grałby z każdym po dwa razy. Po szesnastu kolejkach po cztery czołowe zespoły i lepszy z piątego miejsca przechodziłyby do grupy mistrzowskiej. Reszta rywalizowałaby o utrzymanie. Gra toczyłaby się na takich samych zasadach jak w pierwszej fazie sezonu.

Co istotne, zgodnie z planem Effenberga dorobek drużyn z pierwszej rundy rozgrywek byłby zerowany. Wszyscy do finałowych szesnastu kolejek przystępowaliby z tego samego pułapu.

- Taki wariant byłby piękny. Zalecam wypróbowanie go chociaż przez jeden sezon - podsumował Effenberg.