Ciąg dalszy głośnego sporu między Lewandowskim i Kucharskim. Sprawa trafi przed sąd, obaj zostaną przesłuchani

Ciąg dalszy głośnego sporu między Lewandowskim i Kucharskim. Sprawa trafi przed sąd, obaj zostaną przesłuchani
Lukasz Laskowski / PressFocus
Ponad dwa lata temu prawnicy Roberta Lewandowskiego złożyli do prokuratury zawiadomienie o rzekomym szantażu, którego wobec piłkarza miał dopuścić się jego były agent, Cezary Kucharski. Teraz sprawa ma trafić przed sąd, o czym informuje "Sport.pl".
Piłkarz FC Barcelony twierdzi, że były reprezentant Polski zażądał od niego 20 milionów euro w zamian za milczenie nt. rzekomych nieprawidłowości finansowych przy rozliczeniach Lewandowskiego. Napastnik uznał to za szantaż i zgłosił sprawę do prokuratury.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ta na moment zatrzymała nawet Kucharskiego, zabezpieczyła stosowne nagrania, których autentyczność podważał agent. Później sąd zlecił mediacje między stronami. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Jak donosi "Sport.pl", nie przyniosły one jednak oczekiwanego efektu. To oznacza, że sprawa trafi na wokandę. Pierwsza rozprawa została zaplanowana już na najbliższy czwartek, 2 lutego. Ma zjawić się na niej Kucharski.
- Mediacje się zakończyły, a ich przebieg objęty jest poufnością, więc nie mogę ich komentować. Mogę się jednak odnieść do wypowiedzi medialnych obrońcy Cezarego Kucharskiego, który informując publicznie o mediacjach, domagał się łączenia w tych rozmowach dwóch niezależnych spraw: karnej i cywilnej. Mediacje miały jednak dotyczyć sprawy karnej, w której Cezary Kucharski jest oskarżonym, dlatego łatwo się domyślić, że pola do rozmów w rzeczywistości nie było - powiedział pełnomocnik Lewandowskiego, Tomasz Siemiątkowski.
Kucharski podważał autentyczność nagrań przedstawionych przez Lewandowskiego. Ekspertyzy, które powstały na zlecenie prokuratury, wytrącają argumenty z ręki byłego reprezentanta Polski. Jak czytamy, biegły z zakresu fonoskopii wskazał, że nie ustalono występowania w nagraniach żadnych śladów montażu.
- Z ustaleń biegłego wynika, że nagrania rozmów, których oględzin dokonał prokurator na początkowym etapie śledztwa, są identyczne z materiałami zapisanymi w pamięciach przebadanych telefonów (oryginalne nośniki, na których dokonano nagrań). Z opinii biegłego wynika jednoznacznie, że zarejestrowane utwory, a tym samym treści rozmów, nie zostały poddane żadnym modyfikacjom - powiedział Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
- Ingerowano we wszystkie fragmenty, poprzez edycję wycinanie, skracanie, pozbawianie ciągu zdarzenia akustycznego, a niewykluczone, że również łączenie fragmentów, w celu uzyskania dłuższego zapisu, co pozbawia te pliki znamion autentyczności - napisał z kolei jeden ze specjalistów z Krakowa, na którego opinię powołuje się Kucharski.
Teraz o tym, która ze stron ma rację, rozstrzygnie sąd. Pierwszą rozprawę zaplanowano już na czwartek. Lewandowskiego na niej zabraknie, ale później napastnik FC Barcelony ma zostać przesłuchany wraz ze swoją żoną.
- Dobrze, że jako obrońcy Kucharskiego będziemy mieli możliwość przesłuchania przed sądem Roberta Lewandowskiego i jego żony, ale też pozostałych osób wymienionych w akcie oskarżenia. Oczywiście w dogodnych dla wszystkich terminach, wyznaczonych przez sąd. Taka była przynajmniej deklaracja pełnomocnika Roberta Lewandowskiego - przyznał Krzysztof Ways, adwokat Kucharskiego.
Redakcja meczyki.pl
Maciej Pietrasik01 Feb 2023 · 16:40
Źródło: Sport.pl

Przeczytaj również