Czesław Michniewicz nadal nie kryje żalu. "Moje święto przerodziło się w stypę, byłem zdruzgotany"

Czesław Michniewicz nadal nie kryje żalu. "Moje święto przerodziło się w stypę, byłem zdruzgotany"
Rafał Oleksiewicz/Pressfocus
Reprezentacja Polski pod wodzą Czesława Michniewicza awansowała na mistrzostwa świata w Katarze. Selekcjoner nie kryje jednak żalu, który związany jest z krytycznym nastawieniem dziennikarzy na początku jego kadencji.
Decyzja PZPN wywołała wiele poruszenia w polskim środowisku sportowym. Pierwsza konferencja Czesława Michniewicza, któremu powierzono stery kadry, stała pod znakiem nie futbolu, lecz pytań o przeszłość szkoleniowca.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wątpliwości dotyczyły przede wszystkim kontaktów trenera z osławionym "Fryzjerem". Michniewicz do całej sprawy odnosił się już wielokrotnie, lecz na wspomnianym spotkaniu starł się z Szymonem Jadczakiem (więcej TUTAJ).
Negatywnych komentarzy nie szczędził również Stefan Szczepłek, który na łamach "Rzeczpospolitej" opublikował szeroko komentowany i niezbyt dobrze odebrany artykuł. Wszystkie te wydarzenia miały wpływ na samopoczucie Czesława Michniewicza, co selekcjoner przyznał na antenie "Polsatu".
- Najtrudniejszą chwilą był moment, w którym zostałem zaprezentowany jako selekcjoner. Przerodziło się to dla mnie w czarny dzień. Ja nie byłem zaskoczony, bo znam środowisko, wiem, kto jest kto i w jaki sposób ocenia mnie i moją pracę. Najbardziej jednak ucierpiała moja rodzina, ona nie była przygotowana na to wszystko. Po dwóch dniach spędzonych w Warszawie, gdzie udzielałem wielu wywiadów, bo takie były moje obowiązki medialne, byłem kompletnie zdruzgotany - wyznał Bogdanowi Rymanowskiemu w programie "Gość Wydarzeń".
- Na szczęście pojechałem w trasę po Europie, odciąłem się od tego wszystkiego, nie czytałem social mediów, rodzinę poprosiłem o to samo i jakoś to przeszło. Dzisiaj jesteśmy w innym miejscu - dodał.
- Moje święto przerodziło się w stypę. Uważam, że nie mam się z czego tłumaczyć, mówiłem o tym wiele razy. Nie chcę do tego wracać, ale pewne rzeczy, pewne słowa i ocenianie ludzi przez kogoś, kto nie zna dokładnie faktów oraz mówienie kto jest dobry, a kto zły jest przykre. Chcę się od tego odciąć - podsumował.
W dalszej części rozmowy Czesław Michniewicz uderzył w nieco bardziej pozytywne tony. Skupił się wszak na awansie na mistrzostwa świata, który reprezentacja Polski wywalczyła właśnie pod jego wodzą.
- Myślę, że dzisiaj jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. To była krótka noc, do hotelu wróciłem po 1 w nocy. Pożegnaliśmy się z zawodnikami, potem czekała mnie podróż z Katowic do Gdyni, godzinę temu dotarłem do domu, więc nie zdążyłem jeszcze rozpakować walizek - przyznał.
Redakcja meczyki.pl
Hubert Kowalczyk30 Mar 2022 · 22:06
Źródło: Polsat

Przeczytaj również