Dwóch graczy w grze o Złotą Piłkę. "Tylko on może jeszcze odwrócić hierarchię"

Dwóch graczy w grze o Złotą Piłkę. "Tylko on może jeszcze odwrócić hierarchię"
France Football
Kto otrzyma Złotą Piłkę za powoli dobiegający końca sezon 2022/23? Od kilku miesięcy faworyt jest dość oczywisty, ale wcale nie może spać spokojnie. Ma bowiem poważnego rywala, który wciąż może minąć go w tym prestiżowym wyścigu. Leo Messi czy Erling Haaland? Niedługo powinniśmy wiedzieć znacznie więcej.
Messi w grudniu spełnił swoje piłkarskie marzenie. Sięgnął z reprezentacją Argentyny po upragnione mistrzostwo świata i tym samym mocno przybliżył się do ósmej w karierze Złotej Piłki. Nie jest bowiem tajemnicą, że sukcesy w wielkich turniejach reprezentacyjnych mają ogromny wpływ na późniejszy rezultat plebiscytu. Podobnie może być tym razem.
Dalsza część tekstu pod wideo

Złoto na mundialu załatwiło sprawę?

Messi podczas mundialu był oczywiście genialny. Nie broni się tylko suchym faktem zdobycia złotego medalu. On przez praktycznie cały turniej ciągnął “Albicelestes” za uszy i zasłużenie został wybrany najlepszym piłkarzem imprezy. Zdobył siedem bramek i zanotował trzy asysty. Nie mylił się pod presją w konkursach jedenastek. Był prawdziwym liderem, który poprowadził zespół do historycznego sukcesu. Nikt mu tego nie zabierze.
Argumenty Messi daje też w postaci suchych liczb z tego sezonu. W barwach PSG strzelił podczas obecnych rozgrywek już 20 goli. Zanotował ponadto 18 asyst. Nie są to na pewno statystyki, których trzeba się wstydzić. Cieniem na nich kładzie się jednak kolejna już wtopa w Lidze Mistrzów. To kamień w bucie Argentyńczyka. Od lat nie wychodzi mu w Champions League. Znika w najważniejszych meczach fazy pucharowej. Odpada szybko i w kiepskim stylu.
Nie inaczej było i tym razem. Naszpikowane gwiazdami PSG nie dało rady Bayernowi Monachium już w 1/8 finału. Messi i spółka nie tylko odpadli, ale przegrali oba mecze i nie zdobyli żadnej bramki.

Poważny przeciwnik

Czy kolejny zawód w Champions League może pozbawić Messiego Złotej Piłki? Tylko pod jednym warunkiem. Że jedyny poważny kontrkandydat - Erling Haaland - nie obniży lotów i na finiszu sezonu poprowadzi Manchester City do zdobycia trofeów. Przede wszystkim właśnie zwycięstwa w Lidze Mistrzów.
Norweski napastnik nie miał tej przyjemności, by pojawić się na mistrzostwach świata w Katarze. Już na starcie został więc nieco w tyle podczas wyścigu o najcenniejszą indywidualną nagrodę w świecie futbolu. Z nawiązką nadrabia jednak fantastycznymi występami w barwach "Obywateli".
W tym sezonie Haaland strzelił już 47 goli. Pewnie zmierza po:
  • tytuł najlepszego strzelca w Premier League - 32 gole,
  • nagrodę dla najlepszego strzelca rozgrywek ligowych w Europie (Złoty But) - 32 gole,
  • tytuł najlepszego strzelca Ligi Mistrzów - 11 goli.
Imponować może zwłaszcza kapitalna dyspozycja Norwega w Champions League, czyli na gruncie, z którym Messi ma w ostatnich latach wielki problem. Kilka dni temu Norweg zdobył bramkę i zanotował asystę w rywalizacji z Bayernem (z tym samym, z którym kompletnie nie poradził sobie Argentyńczyk). Wcześniej 22-latek zaszokował natomiast świat pięcioma bramkami zdobytymi w spotkaniu rewanżowym z RB Lipsk.
Co ciekawe, snajper “Obywateli” stał się tym samym drugim piłkarzem w historii, który w meczu fazy pucharowej Ligi Mistrzów trafił do siatki pięć razy. Pierwszym był… Messi.
Wiele wskazuje też na to, że Haaland wykręci najlepszy wynik w historii Premier League pod względem liczby goli strzelonych w trakcie jednego sezonu. Póki co miano to dzierżą Alan Shearer i Andy Cole (34 bramki). Norwegowi brakuje więc zaledwie dwóch trafień do wyrównania tego rezultatu, trzech do zostania samodzielnym rekordzistą. Przed nim jeszcze osiem meczów.

Sukcesy City mogą być kluczowe

Haaland to właściwie ostatni piłkarz, który może jeszcze wyrwać Messiemu z rąk Złotą Piłkę za obecny sezon. Manchester City jest o maleńki krok od półfinału Ligi Mistrzów (zwycięstwo 3:0 w pierwszym meczu z Bayernem) i wyrasta na głównego faworyta do końcowego triumfu w tych rozgrywkach. Jeśli “Obywatele” faktycznie zdobędą wyczekiwane trofeum, a do tego być może dołożą zwycięstwo w Premier League, gdzie są coraz bliżej liderującego Arsenalu (cztery punkty straty przy zaległym meczu), notowania Haalanda urosną bardzo wyraźnie.
Co będzie ważyło bowiem wtedy więcej? Wielki sukces na mundialu, niezłe liczby w klubie, mistrzostwo Francji, ale duże rozczarowanie w Lidze Mistrzów? Czy może jednak triumf w Champions League i zdecydowanie bardziej wymagającej lidze, tytuł najlepszego strzelca w obu tych rozgrywkach, kosmiczne wręcz statystyki indywidualne i Europejski Złoty But?
Odpowiedź wcale nie będzie taka oczywista. Póki co to jednak gdybanie. Messi nadal ma wyraźny handicap. Haaland musi sprężyć się na finiszu rozgrywek, a jeśli wszystko ułoży się po jego myśli, będzie mógł zastanawiać się, czy przypadkiem to nie jemu należy się nagroda dla najlepszego piłkarza sezonu.

Przeczytaj również