Barcelona zostawiła swojego zawodnika na lotnisku, bo negocjował z Realem Madryt? "Na święta życzę im mózgu"

Thomas Heurtel miał zmienić barwy klubowe. FC Barcelona planowała wymienić się z zawodnikami Fenerbahce. Do "Dumy Katalonii" miał dołączyć Leo Westermann. Z kolei do Stambułu przeniósłby się wspomniany Heurtel.

Z transakcji nic jednak nie wyszło. Strony miały dobić targu w miniony wtorek, gdy FC Barcelona grała z Anadolu Efes Stambuł w Eurolidze. Heurtel poleciał z drużyną do Turcji, by dopełnić formalności. Do mediów trafiły jednak informacje, że koszykarz tak naprawdę chce wykiwać działaczy. Zawodnik do końca miał wykazywać chęć przenosin do Fenerbahce, by w ostatniej chwili zmienić front i dołączyć do Realu Madryt, z którym wynegocjował kontrakt.

"Duma Katalonii" poczuła się oszukana przez koszykarza. W efekcie dla Heurtela zabrakło miejsca w samolocie powrotnym do Hiszpanii. Francuz został pozostawiony na lotnisku. Zdaniem mediów była to zemsta działaczy "Blaugrany". 31-latek na własną rękę musiał organizować powrót do Barcelony.

W środowisku koszykarskim zawrzało. - To było dyktatorskie zachowanie. Jeśli mnie Barcelona nie chce Heurtela, to trzeba mu pozwolić robić to, co będzie najlepsze dla niego i jego rodziny. Zawsze uważałem, że Barcelona reprezentuje złote standardy jeśli chodzi o prowadzenie klubu, ale wygląda na to, że tym razem zachowała się niegodnie - napisał Mike James z CSKA Moskwa.

W podobnym tonie wypowiedział się Kevin Seraphin, były gracz Barcelony.

- Cóż, w ogóle mnie to nie dziwi. Fani są znakomici, ale co innego ludzie w gabinetach. Na święta życzę im mózgu - oznajmił.

Tej wersji zaprzeczyła już FC Barcelona. Wydała w tej sprawie oficjalny komunikat. Klub przekazał, że pozostanie Heurtela w Stamuble było wcześniej uzgodnione. Francuz miał tam zapewniony nocleg.