Francuzi twierdzą, że Marciniak nie powinien uznać gola Messiego. Powołują się na przepisy

Francuzi twierdzą, że Marciniak nie powinien uznać gola Messiego. Powołują się na przepisy
Li Ga / press focus
Kuriozalna teoria dziennika "L'Equipe". Gazeta twierdzi, że Szymon Marciniak nie powinien uznać gola Leo Messiego z dogrywki.
Polski sędzia jest powszechnie chwalony za sposób, w jaki poprowadził finał mundialu. Pretensje zgłaszają tylko Francuzi. Prym wiedzie w tym dziennik "L'Equipe".
Dalsza część tekstu pod wideo
Renomowana gazeta krótko po meczu Argentyny z Francją bardzo surowo podsumowała pracę Marciniaka. Jej zdaniem Polak zasłużył na ocenę 2 w skali 1-10.
Francuzi nie skończyli swojej krucjaty przeciwko 41-latkowi na takiej recenzji. "L'Equipe" twierdzi, że Marciniak popełnił błąd uznając gola Leo Messiego z drugiej połowy dogrywki. Argentyna prowadziła po nim 3:2. Francuzi zdołali jeszcze wyrównać i doprowadzić do dogrywki, w której przegrali.
Dlaczego "L'Equipe" uważa, że Messi zdobył gola w nieprawidłowy sposób? Nie było przecież ani spalonego, ani faulu. Dziennikarze uważają, że podstawą do anulowania bramki było zachowanie... rezerwowych Argentyny. Dwóch z nich weszło na boisko jeszcze przed tym, jak piłka znalazła się w bramce.
Gazeta uzasadnienie dla swoich przepisów znalazła w artykule 3 punkcie 9 przepisów gry w piłkę nożną. Stanowi on co następuje:
- Jeżeli po zdobyciu bramki sędzia stwierdzi, że w chwili jej zdobycia na polu gry znajdowała się dodatkowa osoba, a gra nie została wznowiona, to sędzia nie uznaje bramki, jeżeli dodatkową osobą był: zawodnik, zawodnik rezerwowy, zawodnik wymieniony, zawodnik wykluczony lub osoba funkcyjna drużyny, która zdobyła bramkę; gra zostanie wznowiona rzutem wolnym bezpośrednim z miejsca, gdzie znajdowała się dodatkowa osoba - czytamy w przepisach.
Wydaje się, że w omawianym przypadku ścisła interpretacja tej zasady nie byłaby zgodna z duchem gry. Próby dyskredytacji Marciniaka ostro skomentował Michał Listkiewicz, który uznał, że "Francuzi są żałośni". Pisaliśmy o tym TUTAJ.

Przeczytaj również