Futbolowe jaja z Polakiem w roli głównej. Co tam się wydarzyło? Absurdalne sceny [POLACY ZA GRANICĄ]

Futbolowe jaja z Polakiem w roli głównej. Co tam się wydarzyło? Absurdalne sceny [POLACY ZA GRANICĄ]
screen
Były polskie gole w MLS, było sporo krytyki wobec naszych najlepszych napastników, były sukcesy i porażki, ale show w ostatnich dniach skradły kuriozalne sceny z Polakiem w roli głównej w odległej lidze japońskiej. Musicie to zobaczyć!
Kłopoty Arkadiusza Milika, gorszy dzień Roberta Lewandowskiego, wątpliwości wokół Krzysztofa Piątka… Na wysokości zadania stanęli więc nasi snajperzy zza oceanu. I to od ich popisów zaczynamy dzisiejszy raport.
Dalsza część tekstu pod wideo

GOLE I ASYSTY

Buksa szaleje
Co mecz, to gol. Adam Buksa złapał ostatnio świetną formę strzelecką i jest nie do zatrzymania. W starciu z Columbus Crew (2:2) reprezentant Polski zdobył bramkę w czwartym spotkaniu z rzędu. Zrobił to w swoim stylu - urwał się obrońcy w polu karnym i trafił do siatki mierzonym uderzeniem głową. Klasa.
Dorobek strzelecki w MLS podreperował również Jarosław Niezgoda. Snajper Portland Timbers dał o sobie znać w zremisowanym meczu z NY Red Bulls (1:1). W 53. minucie jak rasowy napastnik, czubkiem buta sięgnął płasko dośrodkowanej piłki i zaskoczył bramkarza rywali.
Było to trzecie trafienie Niezgody w tym sezonie ligowym.
Nadzieja Michniewicza
Kontuzjowany jest Jakub Moder, gorszy czas w Anglii przeżywa Mateusz Klich, za to doskonale radzi sobie inny kandydat do gry w środku pola reprezentacji Polski, Szymon Żurkowski. Pomocnik Empoli popisał się efektowną asystą w przegranym ostatecznie meczu z Interem (2:4). W 5. minucie przeprowadził skuteczny rajd z piłką, zakończony celnym, przytomnym dograniem w pole karne, po którym gola zdobył Andrea Pinamonti.
Kilka minut później Żurkowski sam trafił do siatki, lecz podający mu kolega z zespołu był na pozycji spalonej. Nie zmienia to faktu, że Polak w końcówce sezonu prezentuje się bardzo dobrze i tym samym pieczętuje udany rok w swoim wykonaniu. Empoli spokojnie się utrzymało w lidze, a 24-latek ma na dwie kolejki przed finiszem bilans sześciu bramek i trzech asyst. Gratulacje!

INNE WYDARZENIA

Bayern w trybie imprezowym
Piłkarze Bayernu chyba nie otrząsnęli się jeszcze po zdobyciu mistrzostwa Niemiec i słynnym wypadzie na imprezę na Ibizę. Monachijczycy odebrali medale za zwycięstwo w Bundeslidze przed niedzielnym, domowym meczem ze Stuttgartem, ale nie byli w stanie pokonać outsidera. Padł wynik 2:2, a Robert Lewandowski tym razem, choć miał udział w akcji bramkowej na 1:1, to nie wpisał się na listę strzelców, choć miał ku temu dogodne okazje. Na straży stał jednak bramkarz gości. Niemieckie media zwróciły zaś uwagę, że słabo wyglądała współpraca “Lewego” z kolegami, którzy rzadko obsługiwali go odpowiednimi podaniami.
Jednocześnie dziennikarze w Katalonii nadal podgrzewają atmosferę w temacie możliwych przenosin napastnika Bayernu do Barcelony. Tamtejszy “Sport” donosi, że Pini Zahavi codziennie kontaktuje się z władzami “Barcy” i liczy na przekonanie włodarzy mistrzów Niemiec do letniego transferu Polaka. Cóż, nawet jeśli są na to niskie szanse, to chyba musimy być gotowi, że ta telenowela trochę jeszcze potrwa, szczególnie wśród katalońskiej prasy.
Milik “znów zawiódł”
- Arkadiusz Milik jest zdolny do tego, by strzelać bramki w wielkich spotkaniach, chociaż w tym roku tego nie pokazał. Dziś jest skuteczny tylko w "małych meczach" i jestem pewny, że nie strzeli gola także w meczu z Feyenoordem. Kiedy masz gracza, który zarabia tak dużo i ma ten status, oczekujesz, że będzie wygrywał mecze. Sampaoli czasami obywa się bez Milika, bo on wie lepiej niż inni, że nie jest to piłkarz z kategorii tych wielkich.
Powyższa wypowiedź Jerome’a Rothena, kiedyś znanego francuskiego piłkarza, a dziś eksperta medialnego, była odpowiedzią na słabą formę Arkadiusza Milika po powrocie do gry po marcowej kontuzji. Niestety, co do wspomnianego spotkania z Feyenoordem, Rothen miał rację. Polak pojawił się na boisku tuż po 30. minucie rewanżowego starcia w półfinale Ligi Konferencji i znów zagrał słabo, a Marsylia odpadła po bezbramkowym remisie. Milik oddał dwa strzały, lecz nie znalazł sposobu na golkipera rywali.
“Le Figaro” wręczyło napastnikowi notę 3 w skali 1-10. Krytycznie jego grę oceniło także “L’Equipe”:
- Arkadiusz Milik znów zawiódł oczekiwania, nie zrobił różnicy w starciu z defensywą Feyenoordu - napisano.
To nie jest udany czas dla reprezentanta Polski. A i kibice Marsylii go nie oszczędzają:
W ligowej rywalizacji z Lorient Milik nie wystąpił z powodu urazu i nie wiadomo, czy w tym sezonie jeszcze wybiegnie na murawę. A co stanie się w letnim okienku transferowym? Przed Marsylią i zawodnikiem twardy orzech do zgryzienia. We Francji łączą Polaka z powrotem do Włoch.
Zalewski dalej zachwyca
W Lidze Konferencji błysnął za to Nicola Zalewski.
- Nadal zadziwia umiejętnościami technicznymi, ale także pracowitością i odwagą - tak “Eurosport” pochwalił jego dobry występ w meczu z Leicester (1:0), który dał “Giallorossim” awans do finału rozgrywek. Młody polski piłkarz może zatem zdobyć pierwsze, poważne trofeum w seniorskiej karierze, dokładając do tego istotną cegiełkę. Świetne chwile przeżywa Nicola. Dziś, w poniedziałek, stanie przed okazją utrzymania optymalnej dyspozycji w Serie A, bo Roma w kluczowym dla losów tabeli spotkaniu zmierzy się z Fiorentiną Bartłomieja Drągowskiego i Krzysztofa Piątka.
Słodko-gorzki mecz
Futbolowy rollercoaster ma za sobą Łukasz Skorupski. Niestety - bez happy-endu. Polak dwoił się i troił między słupkami, lecz wpuścił cztery gole w meczu z Venezią, a jego Bologna przegrała 3:4. “Skorup” i tak zdołał jednak błysnąć, bo w pierwszej połowie obronił rzut karny. Tyle tylko, że najpierw sam go sprokurował, a “jedenastka” została natychmiastowo poprawiona dobitką. Zobaczcie sami, od [0:50]:
Gorycz porażki musiał też przełknąć Wojciech Szczęsny. Juventus uległ Genoi (1:2), choć akurat reprezentant Polski nie powinien mieć sobie nic do zarzucenia. Zanotował kilka dobrych interwencji i długo utrzymywał dla “Juve” korzystny wynik. Taką interwencją popisał się już przy stanie 1:1:
A jak poradzili sobie inni przedstawiciele biało-czerwonej kolonii w Serie A? Po dłuższej przerwie szansę gry otrzymał Karol Linetty, którego Torino przegrało z Napoli Piotra Zielińskiego (0:1). Żaden z Polaków nie odegrał jednak kluczowej roli w tym spotkaniu - obaj grali po 20 minut z hakiem.
Cały mecz rozegrał za to Bartosz Bereszyński (0:2 Sampdorii z Lazio). Jego drużyna nadal nie może być w stu procentach pewna utrzymania w lidze. “Bereś” maczał palce przy drugim golu dla Lazio, gdy obronę “Sampy” ośmieszył Luis Alberto [od 2:01]:
Gorzej poszło też Spezii (1:3 z Atalantą). Jakub Kiwior zagrał pełne 90 minut, a Arkadiusz Reca zameldował się na boisku po przerwie.
Awanse i spadki
W Serie B zakończył się sezon zasadniczy. Ligę wygrało Lecce, które tym samym zapewniło sobie awans szczebel wyżej. Swój wkład w ten sukces miał Marcin Listkowski - polski pomocnik rozegrał w całych rozgrywkach 23 spotkania (751 minut) i okrasił je dwoma golami oraz asystą. W ostatniej kolejce jednak nie wystąpił. Wraz z Lecce promocję do Serie A wywalczyło Cremonese, gdzie rezerwowym bramkarzem jest 21-letni Polak Dorian Ciężkowski.
W barażach o ostatnie wolne miejsce dla beniaminka Serie A na przyszły sezon zagrają m.in. Brescia Filipa Jagiełły i Benevento Kamila Glika. Na boisku możemy się spodziewać pierwszego z Polaków, bo drugi, lider defensywy reprezentacji, wciąż leczy kontuzję. Z kolei w barażach numer dwa, czyli tych o utrzymanie na drugim stopniu włoskiej drabiny rozgrywek, wystąpi Vicenza Łukasza Teodorczyka, który zwykle siedzi na ławce.
Pozostając w temacie awansów - do Bundesligi wraca Schalke Marcina Kamińskiego. Zasłużony klub rzutem na taśmę ograł St. Pauli, odwracając losy meczu z 0:2 na 3:2. Mamy nadzieję, że “Kamyk” utrzyma mocną pozycję w wyjściowym składzie także w najwyższej lidze, bo ma za sobą świetny sezon.
Dodajmy, że z 3. do 2. Bundesligi awansował z kolei Eintracht Brunszwik Martina Kobylańskiego.
Klops bramkarza
Pozostajemy w klimatach niemieckich. Ostatnio głośno jest o Marcelu Lotce. Bramkarz, który jeszcze niedawno był numerem pięć w hierarchii Herthy Berlin, regularnie broni w Bundeslidze. Czy zostanie w klubie? Mógłby, tyle że już jakiś czas temu podpisał obowiązującą od lipca umowę z Borussią Dortmund. Miał tam grać w rezerwach. Ale według “Bilda” berlińczycy mogą szybko formalnie ściągnąć go do siebie z powrotem, za wskazaną w kontrakcie opłatą. Zrobiło się spore zamieszanie, a dziennikarze rozważali nawet scenariusz, w którym cała sprawa miałaby się zakończyć w sądzie.
A jak na ten chaos reaguje sam Lotka? Ostatnio głównie był chwalony za niezłą grę i dużą dojrzałość, ale w miniony weekend akurat przydarzył mu się spory błąd. Młody polski bramkarz w kuriozalny sposób wpuścił gola w przegranym meczu z Mainz (1:2). Obejrzyjcie to poniżej:
Futbolowe jaja
Inny nasz golkiper, Jakub Słowik z FC Tokyo, był zaś jednym z głównych bohaterów niecodziennego boiskowego zamieszania, które miało miejsce w meczu z Sagan Tosu (0:1). Zaczęło się od rozpaczliwej interwencji Polaka, ratującego zespół przed stratą gola bezpośrednio po złym podaniu od obrońcy. Sędzia podyktował więc rzut wolny pośredni z piątego metra, a to, co wydarzyło się później, trudno opisać. Lepiej zobaczyć:
Bułka bez pucharu, ale…
Marcin Bułka zagrał w finale Pucharu Francji. Polak, którego znakomite interwencje doprowadziły Niceę do meczu o to trofeum, nie wzniósł go jednak po ostatnim gwizdku. Puchar zgarnęło Nantes (1:0), a Bułka skapitulował po uderzeniu rywala z rzutu karnego.
Według francuskich mediów golkiper wypożyczony z PSG może być za to spokojny o swoją przyszłość. Nicea ma skorzystać z klauzuli wykupu Bułki i za 2 mln euro podpisać z nim dłuższą, stałą umowę.
Puchar krajowy trafił za to w ręce Miłosza Kozaka. Były pomocnik Radomiaka, dziś zawodnik Spartaka Trnawa, przebywał na boisku od 70. minuty do końca dogrywki wygranego starcia z Slovanem Bratysława. Brawo.
Klich w tarapatach
Coraz gorsza robi się sytuacja w tabeli Leeds United. Zespół Mateusza Klicha przegrał na wyjeździe z Arsenalem (1:2, 45 minut i żółta kartka Polaka) i znalazł się w strefie spadkowej Premier League na trzy spotkania przed końcem sezonu. “Pawie” mają wprawdzie tyle samo punktów co wyprzedzające je Burnley, ale teraz to oni muszą oglądać się na rywali. Finisz rozgrywek zapowiada się więc naprawde gorąco.
Pewny utrzymania nie może być jeszcze Jan Bednarek, bo Southampton nie wygrało od czterech spotkań, a choć nad duetem Burnley-Leeds ma sześć punktów zapasu, to rozegrało mecz więcej. Co więcej, najbliższe spotkanie rozegra na Anfield z Liverpoolem. Na bal wszystkich “Świętych” musimy więc poczekać.
Z lepszych wieści - wygrała zarówno Aston Villa Matty’ego Casha, jak i West Ham Łukasza Fabiańskiego. “Fabian” zachował czyste konto z Norwich (4:0, 20 minut Przemysława Płachety) i mimo że “Młoty” (z Polakiem na ławce) nie awansowały do finału Ligi Europy, to w lidze mają spore szanse, by wyprzedzić Manchester United i zakończyć sezon w TOP6.
Pech Grabary
Kamil Grabara nadal nie może być pewny mistrzostwa Danii. FC Kopenhaga zremisowała w prestiżowym meczu z Broendby (1:1), tracąc gola w doliczonym czasie gry. Polski bramkarz, który rozgrywa świetny sezon, nie miał szans przy trafieniu dla rywali. Do końca pozostały trzy kolejki. Przewaga FCK nad drugim Midtjylland wynosi jeden punkt.
W gorszej sytuacji jest Kacper Kozłowski. Młody pomocnik Unionu St-Gilloise dostał kilkanaście minut w ważnym dla losów tytułu spotkaniu z Club Brugge (0:2). Porażka zepchnęła jego drużynę na drugie miejsce w tabeli, właśnie za ostatnim rywalem z Brugii. Okazja do rewanżu w środku tego tygodnia. Jeśli Union znów przegra, będzie musiał się zadowolić wicemistrzostwem.
Zaglądamy jeszcze do Francji. Tam o puchary biją się Strasbourg Karola Fili oraz Lens Przemysława Frankowskiego. W weekend oba zespoły, z Polakami w podstawowych składach, odniosły po zwycięstwie. Szczególnie warto zwrócić uwagę na występ od pierwszej minuty Fili, który ostatni raz grał od początku w styczniu. Były gracz Lechii Gdańsk zaliczył przyzwoite zawody.
Co ciekawe, szansę gry po dłuższej przerwie (w ogóle, nie w pierwszej jedenastce) otrzymał w Olympiakosie Michał Karbownik. Zagrał 13 minut z Arisem (1:0).
Transferowe domino
Na koniec garść transferowych newsów, doniesień i plotek. Zanosi się na gorące okienko z udziałem “Biało-czerwonych”. Przede wszystkim - bohaterem głośnej transakcji może być Sebastian Szymański, który według naszych informacji trafił na listę życzeń Sevilli. Kluby mają też zmienić Michał Karbownik, Jacek Góralski i Bartłomiej Drągowski. Pod znakiem zapytania stoi przyszłość Piotra Zielińskiego, zaś Fiorentina formalnie nie wykupiła jeszcze Krzysztofa Piątka z Herthy Berlin. I nie wiadomo, czy to zrobi - czas na podjęcie decyzji jest do 30 czerwca. To mało korzystna sytuacja dla polskiego napastnika. “La Gazzetta dello Sport” twierdzi na dodatek, że obecnie trenera Vincenzo Italiano bardziej przekonuje mniej jednowymiarowy w roli “dziewiątki” Arthur Cabral.
Te i inne tematy poruszyliśmy w ostatniej odsłonie programu “Okno Transferowe” na naszym kanale Youtube. Warto zajrzeć!

Przeczytaj również