Gikiewicz robił, co mógł, ale nie dał rady BVB. Pudło Haalanda z karnego!

Gikiewicz robił, co mógł, ale nie dał rady BVB. Pudło Haalanda z karnego!
Lukasz Laskowski / PressFocus
Augsburg walczył, prowadził, ale nie zdołał wywieźć z Dortmundu ani punktu. Wicemistrz Niemiec pokonał ekipę z Bawarii 3:1, a świetną partię rozegrali Jadon Sancho i, mimo przestrzelonego karnego, Erling Haaland.
Dalsza część tekstu pod wideo
Coraz trudniejsza sytuacja w tabeli zmuszała BVB do pokonania bawarczyków. Tylko jak to zrobić, gdy w bramce gości stoi fantastycznie usposobiony Rafał Gikiewicz? Polak w 8. minucie powstrzymał szarżującego Juliana Brandta. W odpowiedzi akcję zawiązał Augsburg i od razu skuteczną. Andre Hahn miał wręcz hektary swobody w polu karnym, spokojnie sobie ustawił piłkę, przymierzył i huknął nie do obrony. 4. gol w sezonie.
10 minut później Dortmund mógł wrócić do meczu. Erling Haaland strzelał z rzutu karnego, podyktowanego po zagraniu ręką przez Iago, ale obił tylko poprzeczkę. “Giki” znów zaczarował bramkę! Dosłownie chwilę po tym, Polak genialnie wyjął futbolówkę po główce Norwega. W końcu jednak musiał skapitulować. Po idealnym dośrodkowaniu z wolnego Marco Reusa to Thomas Delaney pokonał polskiego golkipera.
Od tego momentu BVB już tylko się rozkręcało. Gola na 2:1 strzelił Jadon Sancho, a trzecia bramka padła po samobójczym trafieniu Felixa Uduokhaia. Dużą pracę odegrał tu Erling Haaland.
Na ostatnie 12 minut na boisku pojawił się Łukasz Piszczek, zmieniając Mateu Moreya.
Dwa zespoły walczące o miejsce w europejskich pucharach, faworytem jednak był uczestnik tegorocznej Ligi Mistrzów. Nieoczekiwanie to Union otworzył wynik dzięki trzeźwemu zachowaniu Robina Knoche w polu karnym.
Wyrównanie przyszło po przerwie. To Assane Plea wykorzystał znakomite podanie Jonasa Hoffmana. Podział punktów nie uszczęśliwił ani jednej, ani drugiej strony.
We wrześniu ich pierwszy mecz miał pokazać, której drużynie pisany będzie trudny sezon, a która ma większe szanse na wyjście z kryzysu. Komfortowo wygrał wówczas Werder i faktycznie, to on wyszedł na prostą, a Schalke staczało się na dno.
Tymczasem “czerwona latarnia” Bundesligi pokazała pazurki. W 38. minucie Omar Mascarell zaskoczył bramkarza z Bremy. Werderd zdołał wyrównać za sprawą Kevina Mohwalda po podaniu Milota Rashicy. W ostatniej akcji meczu Werder pokusił się o cios za trzy punkty. Bardzo ładnym strzałem popisał się wychowanek klubu Maximilian Eggestein.

Przeczytaj również