Glik podpisze w przyszłym tygodniu. Ciekawy zapis w jego kontrakcie [NASZ NEWS]

Glik podpisze w przyszłym tygodniu. Ciekawy zapis w jego kontrakcie [NASZ NEWS]
Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com
Kamil Glik wyjechał na testy medyczne przed sfinalizowaniem transferu do Benevento, ale po badaniach nie usłyszeliśmy żadnego oficjalnego komunikatu. Dlaczego? Poniżej wyjaśniamy sytuację wokół przenosin reprezentanta Polski do beniaminka Serie A.
Obrońca udał się w poniedziałek do Rzymu, gdzie w klinice Villa Stuart sprawdzano stan jego zdrowia. Po testach wszyscy spodziewali się szybkiego komunikatu, ale ten nie nastąpił. Co się stało? Uspokajamy. Ze zdrowiem Glika wszystko w porządku. 32-latek przeszedł testy medyczne i w przypadku jego transferu nie wydarzy się już nic niespodziewanego. Klub ma swoje powody, żeby opóźnić ogłoszenie hitowego transferu.
Dalsza część tekstu pod wideo

Przyjęty jak gwiazda

Po badaniach na miejscu dopinano jeszcze ostatnie szczegóły umowy i można powiedzieć, że agent zawodnika, Jarosław Kołakowski, wykonał solidną robotę. Defensor będzie zarabiał we Włoszech na podobnym poziomie co w Monaco i co ciekawe, jego pensja nie zmieni się nawet w przypadku spadku beniaminka z Serie A.
Polak ma zagwarantowane stałe wynagrodzenie w swoim kontrakcie bez względu na okoliczności sportowe. To ważny zapis, bo przecież można zakładać, że nawet po przeprowadzeniu kilku transferów, Benevento będzie gremialnie wymieniane w gronie kilku najpoważniejszych kandydatów do zajęcia miejsc w dolnej części tabeli.
Piłkarz (jeszcze) AS Monaco został przyjęty w swoim przyszłym klubie jak gwiazda. Obejrzał mecz swoich przyszłych kolegów przeciwko Chievo. Miał okazję porozmawiać w cztery oczy z trenerem Filippo Inzaghim. Zrobił sobie kilka zdjęć z fanami. Wreszcie kolacja, na której było mnóstwo miłych słów i gestów. Glikowi przedstawiono jego rolę w drużynie, a ta ma być oczywiście pierwszoplanowa.

Dlaczego Benevento?

Glik ma być liderem szatni i defensywy. Wszyscy w klubie liczą na ogromne doświadczenie 73-krotnego reprezentanta kraju, który ma na swoim koncie mistrzostwo Francji czy półfinał Ligi Mistrzów. Były kapitan Torino i ulubieniec kibiców z bordowej części stolicy Piemontu świetnie zna włoskie boiska, gdzie występował przez sześć lat. Doskonale czuje się na Półwyspie Apenińskim. Zna kulturę, biegle mówi po włosku. Jeśli ktoś ma wziąć odpowiedzialność za sukces, jakim byłoby utrzymanie się w elicie, to właśnie piłkarz tego pokroju.
Dla Kamila to był chyba odpowiedni moment, aby pożegnać się z Lazurowym Wybrzeżem. W Monaco następują duże zmiany. Z mistrzowskiej drużyny z sezonu 2016/2017 pozostało wspomnienie, a trenerskie krzesło jest jednym z najgorętszych we Francji. Przed nowym sezonem znów nastąpiły nowe porządki - zatrudniono Niko Kovaca. Piątego szkoleniowca w ciągu dwóch lat.
Glik chciał szybko rozwiązać temat swojej najbliższej przyszłości. Teoretycznie mógł czekać na oferty z silniejszych drużyn. Ale czy byłby w tym sens? Benevento to projekt ciekawy. Miejsce, gdzie spotka go nowe i trudne wyzwanie, a takie lubi. Gdzie będzie doceniony i przygotuje się na dobrym poziomie do przyszłorocznych mistrzostw Europy, a przy tym wszystkim jeszcze dobrze zarobi. Plusów było więc zdecydowanie więcej niż minusów.
Benevento ma ogłosić transfer w przyszłym tygodniu. Najpierw chce na spokojnie zakończyć sezon. W piątek wieczorem gra ostatni mecz z Ascoli. Potem piłkarze udadzą się na urlopy, a pion organizacyjny będzie mógł skupić się w pełni na planowaniu nowej kampanii - w tym przywitaniu Glika.
Polak ma jeszcze kilkanaście dni urlopu. Czas na zamknięcie francuskiego rozdziału i organizację życia w nowym miejscu. W sierpniu, już z nową drużyną, uda się na obóz przygotowawczy do Austrii.
Można przypuszczać, że jeśli wszystko ułoży się dobrze, Kampania będzie przedostatnim przystankiem w bogatej karierze Glika. Po nim powrót do Polski? Na tę chwilę to rozważania czysto teoretyczne.

Przeczytaj również