Górnik Zabrze przegrał z Lechem Poznań. Debiut Podolskiego, idiotyczny faul i cztery gole [WIDEO]

Gospodarze mecz z "Kolejorzem" zaczęli z przytupem. Ich aktywna postawa przyniosła efekt w 6. minucie. Wówczas sędzia Szymona Marciniak podyktował rzut karny za zagranie ręką Lubomira Satki.

Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Jesus Jimenez. Hiszpan zmylił golkipera rywali i pewnie umieścił piłkę w bramce.

Wydawało się, że podopieczni Jana Urbana pójdą za ciosem. W znakomitej sytuacji znalazł się Cholewiak, ale bramkarz Lecha popisał się refleksem i odbił piłkę zmierzającą do siatki.

W kolejnych minutach mecz się wyrównał, a Lech powoli zaczął dochodzić do głosu. W 34. minucie Kamiński pokonał Sandomierskiego, ale gol nie został uznany ze względu na pozycję spaloną.

Piłkarz Lecha kilka chwil później trafił do siatki. Tym razem obyło się już bez interwencji arbitrów. Pereira posłał kapitalne podanie w pole karne, a tam Kamiński wykończył akcję głową i w ten sposób doprowadził do remisu.

Do przerwy było 1:1. Przed rozpoczęciem drugiej części połowy na boisku pojawił się Lukas Podolski. Były mistrz świata zmienił Manneha.

36-latek nie przyniósł jednak szczęścia. Lech Poznań szybko objął prowadzenie, gdy z pierwszej piłki uderzył Ishak.

Podolski starał się, jak mógł, by pomóc kolegom z zespołu. Początkowo był aktywny w ofensywie i pokazał się dogrywając piłki w pole karne.

Na niewiele się to jednak zdało. W 70. minucie Górnik stracił kolejnego gola. Skóraś oddał strzał, a piłka po rykoszecie przelobowała golkipera.

Górnik ruszył do przodu i otworzył się na kontry. Szanse na wykończenie szybkich akcji mieli Kamiński czy Sykora. Mimo dominacji "Kolejorza" wynik nie uległ zmianie. W 88. minucie czerwoną kartkę otrzymał Pereira trafił nogą w głowę rywala.

Ostatecznie Lech wygrał 3:1 i odniósł pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Z kolei podopieczni Jana Urbana wciąż pozostają bez punktu.