Gwiazda z Football Managera i "bliźniak" Zlatana trafił do kuźni talentów. Ta wieża może niszczyć każdą obronę

Gwiazda z Football Managera i "bliźniak" Zlatana trafił do kuźni talentów. Ta wieża może niszczyć każdą obronę
ajax amsterdam
Wysocy i utalentowani napastnicy są w cenie. Szlak przeciera Erling Haaland, ale za nim dostojnie kroczą nie mniej zdolni, a nawet wyżsi Sasa Kalajdzić i Benjamin Sesko. Do grona “wieżowców”, o których huczy cała piłkarska Europa, dołącza właśnie Lorenzo Lucca. Mówiąc wprost: chłop jak dąb, a przy tym piłkarz-złoto.
Gry komputerowe coraz częściej przypominają rzeczywistość, a szczególnym realizmem oznaczają się symulatory sportowe. Football Manager od lat cieszy się popularnością fanów na całym świecie, a nie od dziś wiadomo, że baza piłkarzy stworzona na potrzeby gry jest na tyle profesjonalnie odwzorowana, że często sięgają do niej pracownicy jak najbardziej realnych klubów. Talenty odkryte w grze bardzo często po kilku latach zaczynają robić kariery na prawdziwych boiskach. Oczywiście trafiają się niewypały i przestrzelone oceny potencjału, ale rzadko zdarza się, by perełki pozostawały niezauważone przez researcherów, na co dzień śledzących treningi czy mecze młodzieżowe zespołów, do których są przypisani.
Dalsza część tekstu pod wideo
Jednym z największych “wonderkidów” ostatniej edycji Football Managera jest Lorenzo Lucca, napastnik, który do któregokolwiek klubu w grze nie trafi, zawsze staje się strzelcem wyborowym, gwiazdą i kolekcjonerem drużynowych oraz indywidualnych wyróżnień. Tak się akurat składa, że Lucca powoli wychodzi spoza wirtualnej sławy i zaczyna tworzyć swój autentyczny profil. I to w najlepszym środowisku dla perspektywicznych graczy. Został bohaterem transferu do Ajaksu Amsterdam. Szanse, że teraz zniknie z radarów, są naprawdę bardzo małe.

Duże i powolne kroki

Urodzony w Moncalieri, uczęszczał do szkółki Torino w młodym wieku i przechodził do kolejnych grup wiekowych, zanim powiedziano mu “arrivederci”, gdy skończył 19 lat. Wylądował w Palermo, które pogrążyło się w odmętach nicości po tym, jak władze relegowały ekipę do Serie C za nieprawidłowości finansowe. To właśnie tutaj kariera dwumetrowca zapłonęła na dobre. W 27 meczach debiutanckiej kampanii na Sycylii zdobył 13 bramek.
Przegląd tych trafień pokazuje, na co stać człowieka z takim wzrostem. Siedem goli strzelił głową, a cztery po dobitkach… gdy bramkarz bronił jego uderzenia z powietrza. Jeszcze jeden gol ze strzału z pierwszej piłki i niesamowity rzut wolny z ponad 30 metrów. A to tylko niewielki obrazek jego umiejętności i zagrożeń, jakie powoduje pod polem karnym. Wierzchołek, nomen omen, góry lodowej. Mógł wylądować od razu we włoskiej elicie, ale stwierdził, że przeskok o dwa szczeble mógłby być błędem. Wieża przyjechała więc do Pizy.
Ktoś, kto nie śledzi zaplecza Serie A, kojarzy drugą ligę włoską z nadmorskimi stadionami, opalonymi piłkarzami i sielanką. Prawda jest jednak taka, że by wybić się nawet do tego etapu, trzeba poświęcić wiele pracy i zaangażowania. Ponadto trenerzy intensywnie przeczesują Serie B w poszukiwaniu talentów. Dość powiedzieć, że selekcjoner “Azzurrich” Roberto Mancini chciał powołać Luccę do reprezentacji, a Antonio Cassano mówił w programie Christiana Vieriego na Twitchu: nie rozumiem, co on robi w Serie B, to przecież imponujący piłkarz.
Start poprzedniego sezonu w Pisie był lepszy niż sobie Lorenzo wyobrażał. Sześć goli w siedmiu meczach i nagroda zawodnika września. Chociaż zaciął się w dalszej części sezonu i od połowy października nie trafił ani razu do bramki (miał za to kilka asyst), to zainteresowały się nim poważniejsze firmy. W Serie B rozwinął się, pokazując mieszankę siły, techniki, tempa i ruchu, stając się jednym z najgłośniejszych nazwisk we włoskim futbolu. To wszystko zaowocowało powołaniem do kadry U-21, gdzie zdążył już dwa razy pokonać bramkarzy (w meczach ze Szwecją i Irlandią). Transfer do Ajaksu to kolejny spory krok w karierze pełnej dużych kroków. Mając 201 centymetrów trudno przecież stawiać mniejsze.

“Gracja” Toniego, siła Zlatana

Gigantyczni środkowi napastnicy mają swoją estetykę. Grają w określony sposób, posiadają bardzo wyraźne zalety i wady, a Lucca nie jest typem tego atakującego urodzonego do łamania tych stereotypów. Wręcz przeciwnie. Jego urok polega właśnie na tym, że gra dokładnie tak, jak wygląda. Porusza się z wielką ociężałością, nie dotyka futbolówki ze szczególną czułością. Jego styl to brutalna siła i wola mocy. Łokcie wysoko, głowa nisko. I ciągły napór do przodu. Porównuje się go do Luki Toniego, ale były gracz Bayernu i Fiorentiny obok swoich fizycznych walorów postawił jeszcze na przygotowany, plasowany strzał z wielką intuicją i techniką. Biegał krzywo, ale na boisku prezentował się genialnie. Nadzwyczajność Lorenzo natomiast stoi cała przed naszymi oczami. Należy do tej grupy napastników, którzy więcej czasu spędzają na dewastowaniu przeciwników swoją masywnością niż na operowaniu piłką.
Lucca inteligentnie blokuje dostęp do futbolówki i przesuwa zespół do przodu, a sposób, w jaki odbiera przestrzeń obrońcom Serie B, ma w sobie zarówno bezwzględność, jak i okrucieństwo porównywalne z tym, co Romelu Lukaku robił w Serie A. Lucca łączy wzrost, budowę fizyczną i siłę nóg - tworzy w sobie coś monstrualnego.
Jako dziecko był fanem, a jakże, Zlatana Ibrahimovicia. Dlatego między innymi znając historię szwedzkiego giganta zdecydował się na oryginalną, jak na włoskiego piłkarza, przeprowadzkę do Holandii:
- Wiem, że ta koszulka waży dużo. Zakładało ją wielu mistrzów, w tym moi idole. Jako dzieciak oglądałem wiele filmów z grą “Ibry”. Pod względem postury jesteśmy podobni, ale Zlatan to jeden z najlepszych napastników Europy. Ja mam wciąż bardzo wiele aspektów do poprawy, ale jestem tutaj, aby ciężko pracować każdego dnia - przyznał na pierwszej konferencji prasowej na Johan Cruyff Arena.

Długo na niego czekali

W Amsterdamie wpisuje się w tradycję fenomenalnych środkowych napastników i choć raczej nie dorówna techniką Marco van Bastenowi i maeostrią Ibrahimoviciowi, to w drużynie, która atakuje dużo, chętnie i zawsze w sposób bardzo wyrafinowany, może wyjść spoza ram własnych ograniczeń. Ma ich oczywiście wiele. Szwankująca skuteczność, start do piłki czy problemy z decyzyjnością. Na szczęście trafił do drużyny cierpliwej, która metodycznie wyciąga z graczy to, co najlepsze, a deficyty w późniejszy terminie przekuwa w atuty.
W ubiegłym sezonie Sebastien Haller, o nieco podobnym profilu do Lukki, miał najlepszy sezon w karierze. Lucca raczej nie powinien liczyć na fajerwerki już od pierwszego miesiąca. Wciąż pewnym punktem w ataku “Ajacied” jest Dusan Tadić, a i na ławce rezerwowych czuć raczej luksus niż biedę. Włoch powinien rywalizować o miejsce z innym talentem, o dwa lata młodszym Holendrem Brianem Brobbeyem. Poza minutami i bramkami w tym sezonie Włosi mają nadzieję, że holenderska szkółka sprawi, że reprezentant młodzieżówki stanie się środkowym napastnikiem z prawdziwego zdarzenia. Takim, na którego aktualni mistrzowie Europy czekają od lat.

Przeczytaj również