Ilu "kozaków" trafi do Lecha Poznań? "Kolejorz" tworzy kadrę na nowy sezon. "Klub żegna ich bez żalu"

Ilu "kozaków" trafi do Lecha? "Kolejorz" tworzy kadrę na nowy sezon. "Klub żegna ich bez żalu"
Paweł Jaskółka/Press Focus
W Poznaniu szykują się do letniej przebudowy składu. Jak może wyglądać skład Lecha w nowym sezonie? Kto odejdzie, kto zostanie, a kto wzmocni ekipę Johna van den Broma?
Lech Poznań jest jednym z najbardziej medialnych polskich klubów, więc nie dziwi, że codziennie spływają nowe informacje na temat budowy kadry na kolejny sezon. Wielu kibiców liczy na wielkie transfery, inni z kolei nie mają złudzeń, że letnie okienko nie będzie odbiegać od tego, do czego są przyzwyczajeni. Spróbowaliśmy się dowiedzieć, o czym myślą i co planują najważniejsze osoby w ekipie ustępującego już mistrza Polski.
Dalsza część tekstu pod wideo

Bramkarze

Zacznijmy od bramkarza, czyli jednej z najbardziej medialnych pozycji być może nawet w całej Polsce, bo nie ma drugiej takiej funkcji, o której w kontekście Lecha mówi się aż tak dużo.
Co wiemy? Wiemy, że z klubu latem odejdą Artur Rudko i Dominik Holec, ale jest to zaskoczenie równe temu, że po niedzieli następuje poniedziałek. Obaj nie dali Lechowi nic, więc klub żegna ich beż żalu. A może, bo obaj są wypożyczeni. U Ukraińca była opcja wykupu, ale wprost trzeba przyznać, że to jeden z najgorszych, jak nie najgorszy transfer w erze rodziny Rutkowskich w Poznaniu.
Wiemy też, że do klubu wróci Bartosz Mrozek. To znaczy "wróci" może nie jest tu najlepszym słowem, bo Stal wykupi wychowanka "Kolejorza", a poznaniacy potem go odkupią z niewielką przebitką, przez co Stal zarobi kilka groszy na promowaniu 23-letniego bramkarza, który w tym sezonie zanotował już dziesięć czystych kont.
I to tyle. Tutaj nic więcej się nie wydarzy, chyba że z klubu odszedłby Filip Bednarek, co nie jest sytuacją niemożliwą. Na dzisiaj o miejsce w bramce Lecha w nowym sezonie będzie walczyć dwóch Polaków, a więc Mrozek i Bednarek.

Obrona

To, co wydarzyło się rok temu, powinno mocno dać do myślenia działaczom Lecha Poznań. W końcu sytuacja w tym roku... może być podobna. Mamy tu na myśli problemy w nowych rozgrywkach ze środkowymi obrońcami. Tak, jak przed rokiem, klub jest pogodzony z myślą, że na początku nowego sezonu nie będzie mógł skorzystać z Bartosza Salamona. W Lechu czekają cały czas na wynik próbki B, ale wolą słusznie zakładać scenariusz negatywny, czyli brak "kapitana bez opaski" na kolejne miesiące. Pewne jest też odejście Lubomira Satki i Mateusza Żukowskiego.
A to oznacza, że na dzisiaj pewniakami w kadrze na kolejny sezon - przynajmniej na początek przygotowań - są Milić oraz... Gurgul i Olejnik, a więc wychowankowie, którzy realnie nie będą brani pod uwagę przy ustalaniu wyjściowej jedenastki.
Co jest kluczem dla poznańskich działaczy? Pozostawienie Filipa Dagerstala. I jak słyszymy, to strony się wstępnie porozumiały, żeby Szwed kontynuował swoją grę w Lechu. Jest inny problem, a właściwie cały czas ten sam, czyli brak nowych regulacji i uzgodnień na kolejne rozgrywki względem piłkarzy mających ważne kontrakty z klubami ukraińskimi oraz rosyjskimi. W skrócie - Lech czeka na decyzje FIFA i UEFA, by zgodnie z prawem podjąć negocjacje z obecnym klubem macierzystym Dagerstala, czyli FK Chimki, żeby ten trafił do klubu już latem. Kontrakt Szweda z Rosjanami wygasa na początku 2024 roku.
Priorytetem jest podpisanie Szweda, co już otworzy drogę do gry zgranym duetem Dagerstal-Milić. Co do tego? Jeśli Lechowi uda się doprowadzić sprawę ze Szwedem do szczęśliwego końca, to na Bułgarską ma trafić nowy obrońca. Jeśli nie, to nawet dwóch. Rolę czwartego stopera ma pełnić wychowanek. Na dzisiaj sporo się mówi o Maksymilanie Pingocie, który wiosnę spędza w Odrze Opole. Klub wypożyczył go tam na 1,5 roku z opcją ściągnięcia w dowolnym momencie. Być może taki właśnie nadejdzie. Obecnie Pingot zagrał w ostatnich siedmiu meczach Odry od 1 do 90 minut. Łącznie tych występów ma siedem.
Jeśli chodzi o prawą defensywę, to tutaj bez zmian. Zostają Pereira i Czerwiński. Więcej dzieje się na lewej stronie, gdzie dalej nie podjęto kluczowej decyzji.
Ofertę przedłużenia umowy o rok dostał Barry Douglas, a więc najstarszy i najbardziej doświadczony zawodnik w drużynie. Sam Szkot na początku roku kupił też dom pod Poznaniem, co jasno może mówić, że chce zostać w klubie na dłużej. Być może nawet z perspektywą trafienia w przyszłości do rezerw "Kolejorza". Oferta kontraktu dla Douglasa to też forma zabezpieczenia, żeby nie zostać na końcu z niczym, czyli bez żadnego lewego obrońcy.
Dogulas zatem zapewne przedłuży swoją umowę, ale co z Pedro Rebocho? Tutaj nie zapadły jeszcze żadne decyzje. Jeśli chodzi o pozostanie Portugalczyka w Poznaniu, to decyzję ostateczną ma podjąć John van den Brom, dla którego Rebocho... nie jest ulubieńcem. Zawalił mu kilka ważnych meczów w pucharach, jak ten z Austrią Wiedeń czy Fiorentiną.
Sama pensja Portugalczyka jest wysoka, dużo wyższa niż Pereiry. Dlatego przy Bułgarskiej zastanawiają się, czy nie pożegnać się z Rebocho, ale za te same pieniądze albo nawet lepsze wziąć kogoś, kto może dać drużynie więcej niż Rebocho. Aczkolwiek - powtórzymy - sprawa jego pozostania/odejścia nie jest jeszcze przesądzona.

Pomoc

Zacznijmy od środka pomocy. Tutaj żadnych konkretnych ruchów się nie spodziewamy. Jest stała trójka, czyli Murawski, Kwekweskiri i Karlstrom. Na dzisiaj wszyscy zostają i być może dokooptowany będzie jeden piłkarz dla powiększenia głębi składu. Może to być zawodnik mogący grać jako "8" czy "10", ale nie jest to priorytet transferowy.
Lech gra w ustawieniu 1-4-2-3-1, więc spójrzmy na pozycję ofensywnego pomocnika. Wiadomo, że zostanie Afonso Sousa i wiele wskazuje na to, że także Filip Marchwiński. Wychowanek Lecha ma co prawda tylko rok ważny kontrakt, ale na dzisiaj nie zanosi się, żeby "Marchewa" opuścił klub w letnim okienku. Za to inaczej ma się sprawa z Joao Amaralem, który najprawdopodobniej pożegna się na stałe z Bułgarską.
Zostają skrzydła, gdzie - podobnie jak na środku obrony - znaków zapytania jest najwięcej. Odchodzą Skóraś i Citaiszwili.
W teorii zostają Ba Loua i Veldę. Jeśli chodzi o tego pierwszego, to ma on jeszcze dwuletni kontrakt z klubem i mało prawdopodobne, żeby Lech go sprzedał, mimo że ten zawodzi od początku swojego pobytu w klubie. Jeśli teraz Lech chciałby go sprzedać, to na pewno straci, a i następców na skrzydłach zbyt wielu nie widać.
Jeśli chodzi o Kristoffera Velde, to ma on pozostać przy Bułgarskiej na kolejny sezon, choć zaczął generować spore zainteresowanie. Mówi się, że jeśli przyjdzie oferta powyżej 4 mln euro, to klub sprzeda Norwega, aczkolwiek plan na dzisiaj jest prosty - ze skrzydeł odchodzi tylko Skóraś.
A kto przyjdzie? No tutaj ma trafić przynajmniej jeden "kozak". Jeśli nawet nie dwóch, ale dużo się mówi, że tym drugim miałby być piłkarz o zbliżonej charakterystyce do Filipa Szymczaka, czyli zawodnika mogącego grać na kilku pozycjach - napastnika, ofensywnego pomocnika i skrzydłowego. Jest też pomysł, żeby na skrzydłach promować jednego z wychowanków, czyli Wilaka albo Antczaka.

Atak

Wiemy, że Artur Sobiech nie zgodził się na obniżenie pensji i nie podpisze nowej umowy z klubem. Zostaję Ishak i Szymczak. Klub zakłada, że obaj będą gotowi na start przygotowań. Trwają jednak poszukiwania nowego "impulsu" do ataku, choć każdy zdaje sobie sprawę, że do gry przed tym piłkarzem będą wspomnieni wyżej piłkarze. Wątpliwe, żeby to był Łukasz Zwoliński z Lechii. Jednym z powodów może być fakt, że to piłkarz "Fabryki Futbolu", a więc tej samej agencji menadżerskiej, która reprezentuje Filip Szymczak. Przyjście Zwolińskiego mogłoby wtedy oznaczać mniej minut dla wychowanka "Kolejorza", a to nie opłaca się żadnej ze stron.
Podsumowując. Jeden-dwóch środkowych obrońców - w zależności od pozostania Dagerstala. Lewy obrońca? Tak, jeden, jeśli zapadnie decyzja o rozstaniu z Rebocho. Ewentualne wypożyczenie lub transfer do środka boiska do rotacji na pozycji "8" czy "10". Na pewno jeden "kozak" na skrzydło i zapewne uniwersalny ofensywny piłkarz jako transfer lub wypożyczenie. Plus wprowadzenie dwóch wychowanków do pierwszego zespołu.
A więcej? Pewnie dopiero po starcie rozgrywek i ewentualnym awansie do pucharów. Celem jest utrzymanie jak największej liczby piłkarzy z pierwszej jedenastki. Na dzisiaj, nie licząc braków Salamona i Ishaka, odchodzi tylko Skóraś.
Więcej o zmianach w skladzie Lecha w najnowszym odcinku "Poznań vs Warszawa":

Przeczytaj również