Szef WADA przejechał się po Robercie Karasiu. "Absurdalne tłumaczenia, wyłączyłem ten wywiad"

Około trzy miesiące temu Robert Karaś pobił rekord świata na dystansie 10-krotnego Ironmana. Kilka tygodni po zawodach przeprowadzono testy antydopingowe, które wykazały obecność niedozwolonych substancji w organizmie triathlonisty.

Niedługo po wybuchu skandalu Karaś był gościem jednej z transmisji na "Kanale Sportowym". Podczas programu sportowiec wyjawił kulisy wspomnianej wpadki dopingowej. Karaś przyznał, że przyjął niedozwolone substancje świadomie. Stwierdził, że przyśpieszyły one proces regeneracji i miały zniknąć z jego organizmu po 72 godzinach.

Teraz ostro o Karasiu wypowiedział się Witold Bańka, szef Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), który był gościem Radia ZET.

- Fragmenty wywiadu tego pana widziałem. Po kilku minutach wyłączyłem, bo nie ma sensu słuchać takich absurdalnych tłumaczeń. Ten pan reprezentował freak federację, która organizuje zawody sportowe. Oni nie podlegają jurysdykcji agencji. Przyjęli w uchwale, że chcą przestrzegać reguł WADA, ale formalnie nam nie podlegają. To jest prywatna organizacja - mówił Bańka.

Szef WADA wypowiedział się też o przyjmowaniu dopingu przez zawodników. Stwierdził, że sport powinien pozostać czysty porównując normalizowanie brania niedozwolonych substancji do usprawiedliwiania jazdy pod wpływem alkoholu.

- Sport powinien być czysty. I tylko wtedy możemy budować wartości. Nie wyobrażam sobie, że w pewnym momencie zaczniemy bagatelizować przyjmowanie dopingu, bo to niszczy tylko idee czystego sportu. Wszyscy, którzy próbują to usprawiedliwić, to zachowują się tak, jak w przypadku, gdy usprawiedliwiamy kogoś, kto wsiadł po alkoholu do samochodu. To jest po prostu absurdalne - podsumował szef WADA.